Skocz do zawartości
Forum

Ciągłe kontrolowanie przez matkę. Jak z nią rozmawiać?


Gość TommenBaratheon

Rekomendowane odpowiedzi

Gość TommenBaratheon

Mam problem, pewnie nie ja jeden mam taki, ale problem w tym, że ja jeszcze nie jestem pełnoletni. Mieszkam z matką sam, mój ojciec parę lat temu zmarł na raka. Moja matka ma prace, na co dzień nie jest nam źle jeżeli chodzi o finanse: sytuację mamy dobrą, milionerami nie jesteśmy, ale stać nas na spokojnie życie bez strachu o jutro. Mamy normalne kontakty z najbliższą rodziną. Pisze o tym wszystkim, żeby lepiej przedstawić mój problem. Moja matka jest osoba bardzo nadopiekuczna, trochę jakby toksyczna, kontrolujaca. Wszystko chce wiedzieć. Chce znać moich znajomych- no może nie wszystkich, ale najlepiej, jakby i tak się dało. Jak gdzieś wychodzę to muszę mówić gdzie z kim i o której wrócę. A często mi wyjść nie pozwala. Chociaż mam już 17 lat. Jak miałem 14-15 lat to trochę eksperymentowalem z alko, trochę z narkotykami , dopalacze, ale to rzadko, bo się naczytałem, że się bałem. Nie uzależniłem się od niczego, ale było różnie. Matka się dowiedziała (nie tak od razu, ale coś ja niepokoilo, bo we mnie się też coś tam zmieniło, przyparła mnie raz do muru, kupiła narkotest, wtedy wpadłem). Wiem, ze byłem młody bardzo, ale rożnie w życiu bywa. Zaczęło się kontrolowanie na dobre, przez długi czas nie mogłem nigdzie wychodzić, matka mnie sprawdzała non stop. Byłem pod kontrolą i to taka ostra. Wziąłem się też za siebie, odpuściłem pewne osoby, poprawiłem oceny. Ale matka... ona się nie zmieniła. Niby dała więcej luzu, ale nadal czuje się szpiegowany, taki wróg, którego trzeba mieć na oku. Sytuacja covidowa nie polepszyła niczego, bo matka ma sporo pracy zdalnej, więc już w ogóle patrzy mi na ręce. Coraz częściej się kłócimy. Ja nie wytrzymuje, mówię szczerze. Matka mnie drażni niemiłosiernie, chciałbym mieć spokój, ok sporo błędów popełniłem, ale to znaczy, e teraz mam znosić ciągły controling? Gadałem z matką, obiecałem jej z tysiąc razy już, że koniec z tym, co bylo kiedyś, nie mam ochoty na szaleństwa, ok, mówię jej szczerze, że alko się zdarzy (no o coli na imprezie nikt nie siedzi), ale nie zaleje się w trupa ani nie zaćpam. Ale nie dochodzi do końca. Jak mnie łaskawie wypuści, to potrafi zadzwonić, aby mnie skontrolować. Nosz kur.... Mam dość. Naprawdę. Teraz jestem grzecznym chłopcem. Ale brak mi argumentów na matkę. Co zrobić, jak mówić, żeby się opanowała? Bo najchętniej spakowałbym się i uciekł jak najdalej od niej.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...