Skocz do zawartości
Forum

Na zawsze samotna


Gość Klaudia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,  zwracam się do Was ze sprawą, z którą nie potrafię sobie poradzić. Jestem dziewczyną, mam 19 lat i mimo, że bardzo bym chciała to nigdy nie byłam z nikim w związku. Okropnie cierpię i boję się, że tak będzie juz zawsze a ja zostanę na zawsze sama. Mam wrażenie, ze wokół mnie wszyscy idą do przodu a ja stoję w miejscu. Od kiedy tylko pamiętam byłam dosyć nieśmiała. Czuję, że jest we mnie jakaś wewnętrzna blokada. Mam wrażenie że związki nie są dla mmie, że na to nie zasługuję, że nikt nigdy się mną nie zainteresuje, nie będzie w stanie mnie nawet polubić, że jestem nudna, nieciekawa. Nigdy nie otaczalam sie męskim gronem, zawsze byłam tylko w damskim towarzystwie, a relacje z chlopakami polegały na kilku zamienionych slowach z kolegami z klasy. Od zawsze mam problem z samooceną , bardzo nie lubię siebie , swojego wyglądu, swojego bycia. Mam problemy w kontaktach z ludźmi oraz objawy fobii społecznej. Mam kilka znajomych koleżanek , jednak kontakty sa bardzo rzadkie. Czuję, że wycofuje się ze społeczeństwa , bo od zawsze czulam sie jak niepasujący element w układance. Nie interesuje sie tym, co wiekszosc mlodych ludzi, nie lubię melanży i nie chce brać udzialu w wyścigu szczurów, który staje sie coraz bardziej obecny. Zależy mi tylko na tym aby poczuć sie w końcu dobrze w swojej skórze, zaakceptowac siebie i poznać wartościowego człowieka, którego pokocham i z którym poczuje się choć trochę szczęśliwa. Czuję sie samotna ale zbudowalam sobie "więzienie" , z którego nie potrafię teraz uciec.. Nie potrafie się otworzyć, wyjść z domu, nie umiem nawiązywać relacji z chłopakami i czuję sie niedowartościowana. Przy życiu trzyma mnie tylko nadzieja, że uda mi sie pokonac siebie i zmienić swoje życie,choć czasami już ją tracę.. Bardzo proszę o pomoc, pozdrawiam serdecznie. 

Odnośnik do komentarza

Masz 19 lat i piszesz "na zawsze samotna" . Ciekawe, kazdy w życiu ma szansę jakos sie programowac, do czegos dązyć- a Ty, na zawsze samotna.

"Nie interesuje mnie wyścig szczurów"- a kogo interesuje? Idzie sie do pracy, bo zarabiac trzeba, aby było z czego sie utrzymac a tu pracodawca ma tak ustawiona warunki płacy i pracy, tak są podsuwane zadania do wykonania, ze wychodzi z tego wyscig szczurów. Jaki masz na to wpływ? Moze wyborem profesji z jakiej sie utrzymujesz. To co takiego robisz, ze omija Cie lub będzie omijał wyscig szczurów- pewnie jeszcze jak na razie jesz papu rodziców i nie zamartwiasz sie czy oni muszą  uczestniczyc w bitwie o swoje miejsce pracy, bo Ci o tym nawet nie opowiadają.

35 minut temu, Gość Klaudia napisał:

Od zawsze mam problem z samooceną , bardzo nie lubię siebie , swojego wyglądu, swojego bycia.

Niezaleznie jak Ci sie bedzie życie układało, zawsze będziesz je oceniała zle, bo masz niską samoocenę. Musisz nad tym popracowac. Czytaj na ten temat jak podniesc swoją samoocenę w internecie, kupuj ksiązki poswięcone tej tematyce i jest szansa , ze jak nad sobą popracujesz, to i życie będzie miało jasniesze barwy. To nie jest własciwe, aby w wieku lat 19 bac sie swiata. To wtedy trzeba byc odwaznym i miec marzenia, ze swiat będzie do mnie należal

Odnośnik do komentarza

Pierwsza i podstawowa zasada to wybij sobie z głowy ciągle myślenie na temat ZWIĄZKU 

Jeśli będziesz wciąż myśleć że nie będziesz miała faceta to nie będziesz! 

 

Wiesz na czym polega lubienie siebie? A na tym że myślisz o sobie, że jesteś super nawet jakbyś nigdy w związku miała nie być! 

Każdy człowiek jest wartościowy - nie ważne czy ma to czy tamto, od niego i jego nastawienia zależy ile osiągnie. 

Pierwsze to przestań bez przerwy myśleć o chłopakach. To tylko facet. Tylko.Ty jesteś ważna. 

 

Masz wyjścia albo tak siedzieć i się użalać albo coś z tym zrobić. 

Poza tym zapewniam cię, że jak nie polubisz siebie to nawet związek by Ci nic nie dał, i tak byś siebie nie lubiła i miała za nic nie wartą osobę, bo to trzeba czuć w środku a nie z jakiegoś powodu, bo mam to czy tamto. 

 

Tak jak napisał inny użytkownik : książki, psycholog, wsparcie kogoś bliskiego, afirmacje (to bardzo pomaga, jak się ciągle powtarza)

 

Wyjście z twojej sytuacji wymaga ogromnej pracy psychicznej, ze sobą, jesteś na to gotowa? 

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 2.08.2020 o 14:10, Gość Klaudia napisał:

nie będzie w stanie mnie nawet polubić, że jestem nudna, nieciekawa.

Klaudio>  Masz pasje, zainteresowania? Czym się zajmujesz w wolnych chwilach? Masz niską samoocenę, nie znasz swojej wartości i siebie nie lubisz i dlatego siebie taką widzisz.

W dniu 2.08.2020 o 14:10, Gość Klaudia napisał:

Czuję sie samotna ale zbudowalam sobie "więzienie" , z którego nie potrafię teraz uciec..

W dniu 2.08.2020 o 14:10, Gość Klaudia napisał:

Zależy mi tylko na tym aby poczuć sie w końcu dobrze w swojej skórze, zaakceptowac siebie i poznać wartościowego człowieka, którego pokocham i z którym poczuje się choć trochę szczęśliwa.

Klaudio> Myślę, że to więzienie to taka sfera komfortu. To takie bagienko, w którym jest Ci mimo wszystko bezpiecznie, bo je znasz, a co nowe to niewiadome czyli zaburza poczucie bezpieczeństwa. czy czujesz się na tyle silna aby samej zacząć nad sobą pracować? Jeśli nie, to przemyśl terapię.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Dziewczyno masz dopiero 19 lat, więc wszystko jeszcze przed Tobą. Uwierz, że sama chciałabym tyle mieć i być może wtedy inaczej pokierowałabym swoim marnym życiem, gdyby tylko było mi to dane. A tak jestem już po 30-tce,samotna,bez własnego mieszkania, na które mnie nie stać. Najbardziej brakuje mi tej jedynej, bliskiej, ukochanej osoby, z którą mogłabym dzielić swoje życie, tak zwyczajnie porozmawiać o wszystkim, przytulić się, pójść na spacer. Niestety przez te wszystkie lata nie było mi dane przeżyć miłości, być w jakimkolwiek związku. Jestem cicha, bardzo nieśmiała, trochę aspołeczna, w dodatku obecnie choruję na depresję. I najbardziej żałuję w życiu tego, że nie było mi dane zaznać tej miłości choćby przez chwilę bo jakoś nigdy nie zauważyłam aby jakikolwiek mężczyzna był zainteresowany nawiązaniem ze mną jakiś głębszych relacji. I tak zostałam sama. Dziwoląg i stara panna bez żadnego większego doświadczenia w relacjach damsko-męskich, nie wiedząca czym są randki, pocałunki, seks. To boli jak cholera. W dodatku rodzina w ogóle nie pomaga mi w mojej walce z depresją. Zostałam z tym wszystkim sama. Wizyty u specjalisty kończą się przeważnie po kilku minutach, zapytaniem "Jak się pani czuje?" i wypisaniem kolejnej recepty na leki. A ja tak bardzo marzę o tym aby przeżyć coś pięknego z ukochaną osobą choćby przez jeden dzień, ale wiem, że nie będzie mi to dane. Wokół mnie ludzie chodzą na spacery, na zakupy, czy wyjeżdżają na wakacje, przeważnie we dwoje, a ja ciągle sama jak palec. Już nawet przestałam uśmiechać się do ludzi na ulicy bo po prostu nie daję już rady. Ty masz praktycznie całe życie przed sobą, a mnie, kobietę po 30-tce bez żadnego choćby przelotnego związku na koncie żaden mężczyzna nie zechce. Każdy pomyśli, że coś jest ze mną nie tak. Ja nawet nie wiem co mogłabym zaoferować takiemu mężczyźnie, chyba nic. Coraz częściej pytam Boga, dlaczego tak muszę cierpieć. Moje myśli wędrują ostatnio w kierunku samobójstwa bo nie chcę już tkwić w tej beznadziei.

Odnośnik do komentarza

Brzmisz jak ja kiedyś, tylko, że ja już panikowałam jak miałam 18 lat ? Zdałam sobie sprawę, że ta obsesja na punkcie związku jest niezdrowa. Moje zachowanie jest niezdrowe. Doszłam wreszcie do wniosku, że najlepszą rzeczą jaką mogę teraz zrobić w życiu to popracować nad sobą, samooceną, myśleniem, nastawieniem, znalezieniem tego wewnętrznego spokoju. Sugerujesz, że skoro nie mam partnera to jestem mniej wartościowa od moich koleżanek? Są też inne rzeczy w życiu ale najważniejszą jesteś TY. To ty sama z sobą spędzasz życie 24/h. Polecam ci obejrzeć filmiki na yt, jak zwiększyć samoocenę, zobacz ludzi którzy żyją bez partnerów i są szczęśliwi bo znają swoją wartość. Jak chcesz mogę podać Ci kanały, które oglądam osobiście, jednak mam je tylko po angielsku. Poza tym masz czas bo masz 19, nie 40. Chociaż i po 40 można sobie kogoś znaleźć, heh ☺️

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Gość Agusia napisał:

Dziewczyno masz dopiero 19 lat, więc wszystko jeszcze przed Tobą. Uwierz, że sama chciałabym tyle mieć i być może wtedy inaczej pokierowałabym swoim marnym życiem, gdyby tylko było mi to dane. A tak jestem już po 30-tce,samotna,bez własnego mieszkania, na które mnie nie stać. Najbardziej brakuje mi tej jedynej, bliskiej, ukochanej osoby, z którą mogłabym dzielić swoje życie, tak zwyczajnie porozmawiać o wszystkim, przytulić się, pójść na spacer. Niestety przez te wszystkie lata nie było mi dane przeżyć miłości, być w jakimkolwiek związku. Jestem cicha, bardzo nieśmiała, trochę aspołeczna, w dodatku obecnie choruję na depresję. I najbardziej żałuję w życiu tego, że nie było mi dane zaznać tej miłości choćby przez chwilę bo jakoś nigdy nie zauważyłam aby jakikolwiek mężczyzna był zainteresowany nawiązaniem ze mną jakiś głębszych relacji. I tak zostałam sama. Dziwoląg i stara panna bez żadnego większego doświadczenia w relacjach damsko-męskich, nie wiedząca czym są randki, pocałunki, seks. To boli jak cholera. W dodatku rodzina w ogóle nie pomaga mi w mojej walce z depresją. Zostałam z tym wszystkim sama. Wizyty u specjalisty kończą się przeważnie po kilku minutach, zapytaniem "Jak się pani czuje?" i wypisaniem kolejnej recepty na leki. A ja tak bardzo marzę o tym aby przeżyć coś pięknego z ukochaną osobą choćby przez jeden dzień, ale wiem, że nie będzie mi to dane. Wokół mnie ludzie chodzą na spacery, na zakupy, czy wyjeżdżają na wakacje, przeważnie we dwoje, a ja ciągle sama jak palec. Już nawet przestałam uśmiechać się do ludzi na ulicy bo po prostu nie daję już rady. Ty masz praktycznie całe życie przed sobą, a mnie, kobietę po 30-tce bez żadnego choćby przelotnego związku na koncie żaden mężczyzna nie zechce. Każdy pomyśli, że coś jest ze mną nie tak. Ja nawet nie wiem co mogłabym zaoferować takiemu mężczyźnie, chyba nic. Coraz częściej pytam Boga, dlaczego tak muszę cierpieć. Moje myśli wędrują ostatnio w kierunku samobójstwa bo nie chcę już tkwić w tej beznadziei.

Tobie też mogę przesłać kanały na YT, dziewczyny które mają 25-35 lat i zgadnij co, są szczęśliwe, rozmawiają o tym jak wygląda ich życie, realizują. Wiadomo, że pewnie chciałyby znaleźć miłość. Każdy chciałby kogoś wartościowego, który da koleiny powód do uśmiechu. Jednak... nie można się załamywać bo to nie jest wyjście.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...