Denerwuje mnie, że aby zrobić coś sensownego to trzeba mieć przynajmniej milion PLN

[Gość BógJestZły]

Mam 100 tys pln w akcjach i oszczędnościach. Jak to powiedziałem kumplowi to on mówi: "STARY TO PO CO TY JESZCZE PRZYCHODZISZ DO TEJ ROBOTY?" a ja do niego: "A co ja zrobię za 100 tys pln? Mogę się najwyżej podetrzeć" Fakty są takie, że trzeba mieć astronomiczne sumy pieniędzy, żeby cokolwiek dzisiaj kupić i takie są rezultaty tego, że się rozdaje pieniądze na prawo i lewo i dodrukowuje, a potem rozrzuca z helikoptera.

Nie zostaniesz rentierem z taką kwotą, nawet firmy nie rozkręcisz, a i tak jest to kwota, której ponad 90 procent ludzi nie będzie miało odłożone. Do czego ja zmierzam?

Do tego, że liczy się tylko wykres, a wynagrodzenia najniższych warstw społecznych do klasy średniej są obliczone tak, żeby nie dało się na tym dorobić za cholerę i trzeba było całe życie jepać. 

Także realnie wartość mają tylko kwoty zaczynające się od setek tysięcy-miliona, a reszta to są talony i drobne na bezmyślną konsumpcję dla mas.