Skocz do zawartości
Forum

Jak mniej myslec


Gość Agu

Rekomendowane odpowiedzi

Prebrnelam, troche przekartkowalam ? 

Po kolei co wychaczylam:

-Najbardziej poruszylo mnie takomplemenarnosc relacji "dreczyciel-nadaktywny" . To chyba zasialo najwiecej u mnie... Niepokojow.

-Bardzo cuekawe sa koncowe odwolania do relacji z ojcem i wplyw (hipotezy) jak moze ona ksztaltowac prawopolkuliwosc... Jakby to bylo troche zatrzymanie sie w sobie i "nie wypuszczenie siebie w swiat".

-No i ta naiwnosc - trwanie w naiwnosci takiej osoby, na jakim grucie jest postawiona, do przemyslenia , ale tez nie bardzo bo to , z tym sie nic nie zmieni

-Ciekawe sa tez kwestie zwiazane z rownowazeniem cech odmiennych charyzma, budowanie integealnosci.

 

Ksiazka do czytania szybka, troche musiala polezec nim przekonalam sie do poradnikowego stylu i seledynowej okladki ?

Przemowila do mniemetafora kamertonu -  jest dla mnie bardzo obrazowa, istotne jest tez zwrocenie uwagi  kolektywizm jako wartosc wyznaczajaca sposob dzialania, myslenia i czucia.

Tak bardzo na szybko, refleksje po lekturze ?

Odnośnik do komentarza

Polecam kiedyś jeszcze zerknąć, bo być może przekartkowane strony miały istotne informacje ? .

Ważne, że coś wyłapałaś. Ja nie jestem nadwydajna, ale mam w swoim bliskim otoczeniu 2 osoby nadwydajne mentalnie. Ta książka bardzo pomogła mi zrozumieć różnice między nami, zrozumieć ich postępowanie w wielu sytuacjach.

Np.

-ja to zawsze nazywałam mówieniem od końca, zaczynanie od d**y strony... a z książki dowiedziałam się, że to ich forma rozkładania problemu na czynniki pierwsze, szukania szczegółów, które wg mnie nie były istotne, a wg nich wręcz przeciwnie.

-ja nie rozumiałam dlaczego oni myślą, że wszyscy muszą czuć/myśleć/rozumieć tak jak oni. Dla mnie to była jakaś abstrakcja.

-ja czułam się czasem osaczona ich obecnością, narzucaniem się z pomocą, ich dobrocią. Teraz wiem o co chodzi.

-mnie irytował (i trochę męczył) czasem ten ich specyficzny styl rozmowy, z opisem detali, gdybanie, wizje przyszłościowe, życie przeszłością... jakby tu i teraz nie istniało. Trudne było dla mnie "normalnie" mentalnej trwanie w długiej dyskusji.

-mnie zadziwiało jeszcze, że działają tak chaotycznie, mozolnie, że nie potrafią podjąć decyzji w prostych sprawach, czasem mało istotnych, gdyż w ich oczach one rosną do rangi życiowego dylematu. Rozmyślają, rozmyślają i im więcej myślą tym mniej wiedzą ?

To sytuacje, które pierwsze przyszły mi na myśl. O powodach tych różnic dowiedziałam się z książki. Mam teraz trochę inne podejście do nadwydajnych mentalnie.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Mysle ze meczace dla a rozmowcy jest to zawieszenie sie w abstrakcji i nie przechodzenie w konkret.Mysle ze to jest irytujace na dluzsza mete

To jest mentalnosc do nadawania kierunku, a nie do realizowania, czegos, dzialania. 

Ja sama mam poczucie "gadatliwosci" , ktora nue potrafi przejsc plynnie w dzialanie..

Tylko ze ta pasywnosc jest rodzajem skrupulatnego  " trawienia" ... Informacji, obrazow, spostrzezen... Czegos co w efekcie koncowym ma dac cos  precyzyjnego, ten kamerton sie pojawia jako porownanie.

Dla kogos cos jest mieleniem z dupy, ale taka osoba "szuka" tego wlasciwego tonu... I nie zadawala sie pi razy drzwi ?

 

...no wlasnie, jeszcze pomysle. Najbardzie dla mnie do zastanowienia sa relacje i to dawanie sie lupem narcystycznym, nienasyconym drapiezcom.

Odnośnik do komentarza

I jeszcze a propos zwiazkow, wbrew temu co jest w ksiazce, mi zawsze robil dobrze kontakt z mezczyznami dobrze osadzonymi w rzeczywistosci i to tak dobrze bym nie miala szans "wyprowadzic na manowce" swoimi pogajduchami ?

Potrzebowalam zawsze kogos kto odwaznie moim tworczo ? tworzonym algorytmom powie twardo "sprawdzam".

W przeciwnym razie chwytam za stery i ladujemy gdzies na bermudach ?

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.05.2020 o 21:35, Gość Agu napisał:

nie przechodzenie w konkret

Głównie to. Ja to nazywałam właśnie opowiadaniem od d**y strony... czyli od końca, przy tym zahaczając o kilka innych tematów, szczegółów i szczególików i zanim dotrzemy do początku (jeśli dotrzemy ) to ja już nie pamiętałam o czym myśmy w ogóle gadali ?  To dość męczące dla "normalnie mentalnego". On tego zwyczajnie nie ogarnia, nie nadąża tym tropem ?

W dniu 17.05.2020 o 21:35, Gość Agu napisał:

Najbardzie dla mnie do zastanowienia sa relacje i to dawanie sie lupem narcystycznym, nienasyconym drapiezcom.

O tym jest troszkę w cześć drugiej, ale pierwsza zawiera jednak więcej cennych informacji. Druga to listy, treści maili, odpowiedzi czytelników na pierwszą część, opowiadania nadwydajnych o swoich historiach. Tak czy siak... skoro w tym siebie widzisz najbardziej, to na tym się skup. Przeczytaj ten wątek jeszcze raz jeśli potrzeba, abyś tylko znalazła rozwiązanie ? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...