Skocz do zawartości
Forum

Mam ogromny problem ze sobą i swoimi emocjami :(


Gość xlonelyprincessx

Rekomendowane odpowiedzi

Gość xlonelyprincessx

Witam. Może zacznę od tego że mam 20 lat i bardzo duże problemy emocjonalne. Szczerze to podejrzewam u siebie depresję. Dlaczego? Już wam mówię :( Może zacznę od tego że nie potrafię kompletnie wziąć się w garść i ogarnąć... Bardzo często jest mi wszystko jedno - mam w dupie to jak wyglądam, jakie mam włosy, jak jestem ubrana, czy jestem pomalowana czy nie itp. Ciągle czuję się zmęczona i nic nie chce mi się robić co skutkuje tym że coraz częściej kładę się do łóżka w dzień i staram się uciekać w sen od rzeczywistości. Nie mam kompletnie motywacji do czegokolwiek, nawet do tego żeby schudnąć, a powinnam bo mam nadwagę. Niestety moje zaparcie trwa naprawdę krótko, ciągle próbuję od nowa i nigdy mi nie wychodzi. I tak jest praktycznie ze wszystkim przez co ciągle stoję w miejscu. To że mam w dupie bardzo często to jak wyglądam to jeszcze nie wszystko, czas teraz na przerażające szczegóły - potrafię nie myć się parę dni bo po co, potrafię chodzić w jednych skarpetkach tydzień bo po co zmieniać, potrafię położyć się spać w ubraniach pod kołdrę jak bezdomny bo w sumie czemu nie? No i oczywiście po co myć zęby, prawda? Jest mi dosłownie wszystko jedno ze wszystkim... Bardzo często jak wychodzę na dwór złapię pierwsze lepsze ciuchy i wyjdę z domu. Są dni że potrafię o siebie zadbać i ogólnie bardzo często dostaję wtedy komplementy od ludzi "jesteś taka śliczna", "ale masz piękne oczy", "chciałabym wyglądać tak samo jak ty" itp. ale zdecydowanie dużo więcej jest dni kiedy totalnie nie dbam o siebie i chodzę dosłownie jak menel. Nie mam na to siły żeby to robić i nie potrafię tego zmienić... Nie mam motywacji do czegokolwiek no :( Często uciekam też w jedzenie pomimo że mam nadwagę bo przecież mi wszystko jedno. A potem płaczę... Dodam że nie jest to jakaś duża nadwaga no ale jednak jest :( Nie mam też siły i ochoty na cokolwiek bo nie lubię patrzeć na siebie w lustrze, nienawidzę :( Ale chodzi mi tylko o moją figurę i ciało. Nienawidzę swojej figury :( Nogi mam szczupłe, ale brzuch ogromny, do tego mam rozstępy na biodrach :( Nienawidzę też swoich rąk na których mam mnóstwo blizn po cięciu się, a żeby tego było mało mam jeszcze do tego problemy ze skórą na rękach, głównie na ramionach. Najprawdopodobniej cierpię na rogowacenie okołomieszkowe (czy jakoś tak się to nazywa) przez co mam mase obrzydliwych krost na ramionach i są one całe zaczerwienione. Mam ochotę się momentami porzygać jak patrzę na swoje ręce... Nie chce mi się kupować nowych ciuchów bo po co? Według siebie i tak będę źle wyglądać bo przecież mam figurę taką jaką mam :/ Wiem że brzmi to teraz jak zwykłe użalanie się nad sobą i że powinnam coś zrobić ale ja serio nie potrafię :( Jestem młoda, a ja kompletnie nie mam sił do życia i żeby cokolwiek ze sobą robić... To jeszcze nie koniec moich problemów. Jestem strasznie, naprawdę strasznie niestabilna emocjonalnie. Byle co jest mnie w stanie wyprowadzić z równowagi i doprowadzić do wybuchu płaczu. Wystarczy jakaś mała kłótnia z kimkolwiek czy cokolwiek co idzie nie po mojej myśli, a ja już mam wybuchy płaczu, paniki, rozpaczy... Te stany są tak silne że natychmiast mam ochotę sobie coś zrobić. Nie potrafię nawiązywać relacji z ludźmi bo jeśli tylko coś idzie nie po mojej myśli skutkuje to natychmiastowym zerwaniem znajomości z mojej strony. Bardzo często pakuję się w niestabilne związki, relacje... Myślę że jestem toksyczną osobą w związku bo jestem zazdrosna o wszystko i wszystkich, ale mój problem z zazdrością jest naprawdę przerażający bo potrafię mieć wybuchy złości, płaczu i agresji nawet o zwierzęta domowe :O To nie żart :( Po prostu... Ehh... Jestem osobą która strasznie potrzebuje miłości i zapewnienia że się ją kocha i to tak wiecie... 24h na dobę dosłownie. I jak np. widzę że ktoś przytula czy głaszcze psa w mojej obecności (taki przykład) to też dostaje białej gorączki i mam wybuchy rozpaczy. O dzieci też jestem zazdrosna. Jestem zazdrosna o wszystko co żyję. Pragnę bardzo bliskiej relacji z drugą osobą na wyłączność, mam lęk przed odrzuceniem... Stąd pewnie ta zazdrość :( Dodam też że bardzo często mam też problemy z tym że sama nie wiem kim jestem - jak chce wyglądać, kim chcę być, jakie są moje cele, preferencje, upodobania itd. Bardzo często miałam tak że dzisiaj np. chce wyglądać tak, jutro tak, a pojutrze jeszcze inaczej. I tak ciągle było, ciągle zmieniałam styl i inne rzeczy bo sama nie wiedziałam kim chce być. Dalej często tak mam i to że dzisiaj mam na sobie glany, czarne spodnie z dziurami, skórzaną kurtkę i koszulkę z jakimś zespołem, a jutro będę ubrana cała na różowo jest u mnie czymś całkowicie normalnym. Ba, ja się nawet potrafię przebierać w ciągu dnia bo jednak wolę wyglądać na ten moment tak, a nie tak. Preferencje też ciągle mi się zmieniają, potrafią mi się zmieniać nawet pare razy dziennie np. rozmyślam najpierw o chłopakach, a za jakiś czas już wydaje mi się że jestem lesbijką i jednak wolę kobiety i zaczynam rozmyślać o nich, albo że jestem biseksualna czy panseksualna i mi się orientacja potrafi zmieniać kilka razy każdego dnia. Tak samo jest z moimi celami i upodobaniami, dlatego nie przepadam za mówieniem o sobie bo np. teraz mówię że lubię słuchać metalu, a za 2 godziny już będzie to rap, a za jakiś czas znowu pop czy cokolwiek innego. Ciągle stoję w miejscu bo moje cele też są dla mnie niejasne - dzisiaj chcę robić to, a za chwilę będę chciała robić co innego. Poza tym bardzo szybko się poddaję jak tylko nie widzę efektów. Mam też bardzo zmienne poczucie własnej wartości które również zmienia mi się non stop, ale są to ogromne skoki ze skrajności w skrajność - od narcyza do totalnego śmiecia i od totalnego śmiecia i zera to zapatrzonego w siebie narcyza. I tak na przemian. Często mam wybuchy gniewu i złości które niestety często odbijają się na innych przez co często płaczę... Często jest tak że jest wszystko dobrze, a ja w nagle nieoczekiwanym momencie wybuchnę płaczem jak dziecko. Kiedy byłam młodsza miałam też problem z patologicznym kłamaniem, kłamałam dosłownie ze wszystkim. Na szczęście wyleczyłam się już z tego kłamania. Zdarzały się też w niektórych relacjach dziwne zachowania z mojej strony np. z przyjacielem, a właściwie byłym przyjacielem którego kochałam, a jednocześnie często go wyzywałam. Potrafiłam pisać mu jak bardzo go kocham by po jakimś czasie zacząć go wyzywać że jest nikim, śmiać się, drwić z niego, upokarzać go itd. żeby potem znowu zasypać go miłością. I tak w kółko :( Potrafiłam go upokarzać, ale myśl o tym że mógłby mnie zostawić wywoływała u mnie panikę. ówiłam że jestem toksyczna, ja nie wiem co mi jest :( Boję się odrzucenia przez inne osoby, a jednocześnie sama bardzo często je prowokuję. Dodam też że kocham idealizować związki damsko-męskie i kiedy wszystko jest idealnie jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, a kiedy choćby najmniejsza rzecz jest już nie po mojej myśli skutkuje to u mnie natychmiastowym załamaniem nerwowym, wybuchami płaczu, agresji, chęcią okaleczenia się itd. Poza tym mam wrażenie że mam jakieś potrzeby nie do zaspokojenia i wszystko zawsze jest skierowane tylko na mnie. Wiem że napisałam już bardzo dużo i w sumie to nie koniec moich problemów, ale myślę że póki co to wystarczy :( Sama nie wiem już co robić, mam dosyć :( Żyć mi się momentami już odechciewa, serio... Wiem że muszę być silna, ale ciężko mi bardzo mając takie stany :(

Odnośnik do komentarza
W dniu 25.04.2020 o 17:34, Gość xlonelyprincessx napisał:

Myślę że jestem toksyczną osobą w związku bo jestem zazdrosna o wszystko i wszystkich, ale mój problem z zazdrością jest naprawdę przerażający bo potrafię mieć wybuchy złości, płaczu i agresji nawet o zwierzęta domowe

Jestem osobą która strasznie potrzebuje miłości i zapewnienia że się ją kocha i to tak wiecie... 24h na dobę dosłownie. I jak np. widzę że ktoś przytula czy głaszcze psa w mojej obecności (taki przykład) to też dostaje białej gorączki i mam wybuchy rozpaczy. O dzieci też jestem zazdrosna. Jestem zazdrosna o wszystko co żyję. Pragnę bardzo bliskiej relacji z drugą osobą na wyłączność, mam lęk przed odrzuceniem... Stąd pewnie ta zazdrość ?

Zacytuję Ci co jest tego powodem. Często umieszczam ten cytat na forum, bo to słowa specjalisty i nigdy nic mądrzejszego na ten temat nie czytałam.

Wojciech Eichelberger

Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
Jeżeli nie mam wystarczająco wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę, i odejdzie. W związku z tym do czego dążę? Żeby ograniczyć jego wolność. Żeby go przypisać do siebie, mieć nad nim władzę.
Ktoś, kto nie wierzy, że można go kochać takiego, jaki jest, dąży do kontroli.
Władza jest substytutem miłości, ale nie pozwala tak jak ona ludziom rosnąć.
Egoizm nie polega na tym, że się żyje, jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy.”

 

Okaleczasz się, masz depresję, nienawidzisz siebie, jesteś niestabilna emocjonalnie. I ani słowa czy leczysz się psychiatrycznie, czy chodzisz na terapię.

W dniu 25.04.2020 o 17:34, Gość xlonelyprincessx napisał:

Wiem że napisałam już bardzo dużo i w sumie to nie koniec moich problemów, ale myślę że póki co to wystarczy ? Sama nie wiem już co robić, mam dosyć ? Żyć mi się momentami już odechciewa, serio... Wiem że muszę być silna, ale ciężko mi bardzo mając takie stany ?

Bardzo dużo i zauważyłam, że bardzo szczegółowo. Piszesz o problemach, których jest jeszcze więcej, ale właściwie w jakim celu piszesz? Chcesz się wyżalić? Szukasz pomocy, porady, wskazówek?

Poza tym... nie musisz być silna, każdy ma prawo do słabości. Najważniejsze tylko, aby umieć z nich wyjść. I tutaj moje pytanie: co robisz aby z tego wyjść?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość xlonelyprincessx

Owszem, moje poczucie własnej wartości jest niskie. Niestety.
Tak, chciałam się wyżalić i szukam również jakiejś porady, wskazówek, może znajdzie się tu też ktoś kto ma podobnie jak ja ? A czy leczę się obecnie psychiatrycznie - nie i wielka szkoda. Ale bardzo bym chciała bo wiem że jest mi to potrzebne. Leczyłam się już wiele razy u różnych psychologów i psychiatrów, obecnie niestety nigdzie się nie leczę, niestety wiem że będzie to konieczne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...