Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Brak samodzielności


Gość kili

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem 24-letnią kobietą. Samodzielność oraz ja nie powinny być w tym samym zdaniu.
Zostałam wychowana przez dziadków (głównie babcię) ponieważ rodzice bardzo często pracowali. Byłam rozpieszczana, co chciałam to miałam.

Teraz nie jestem w ogóle samodzielna. Jak składałam papiery na studia zaciągnęłam mamę, która wszystko tłumaczyła sekretarce, a ja stałam z boku i oglądałam sufit i ściany.
Kiedy miałam 18 lat i szłam po dowód, musiałam sama wejść po pokoju. Trzęsłam się, ręce mi się pociły, a kiedy weszłam do pokoju, nie mogłam się wysłowić.
Tak samo reaguję jak mam gdzieś zadzwonić, do kogoś kto nie jest moim znajomym.

Nawet idąc do sklepu muszę wyciągać kogoś i "zmusić" ich by oni zapłacili (daję im pieniądze) ponieważ sama nie podejdę do ekspedientki zapłacić. Jeśli już zdarza się sytuacja gdzie MUSZĘ sama to zrobić, jestem okropnie niezdarna i przy ladzie (odbieranie paragonu, reszty, wkładanie do portfela) zajmuje mi godziny + pocą mi się ręce.

Do lekarza towarzyszy mi mama, praktycznie wszędzie ktoś mi towarzyszy.

Wstyd mi przez to. Mam 24 lata, a jestem jak pięcioletnie dziecko...

Nie wiem czy to podchodzi pod fobię społeczną jako, że kiedy wychodzę sama bądź z kimś mam wrażenie, że każdy na mnie patrzy, śmieje się i wytyka palcami (należę do osób z nadwagą, BMI nie wykazuje otyłości a znaczną nadwagę + nie mam ładnej twarzy + ubieram się jak chłopak, ale to akurat mnie nie obchodzi ponieważ lubię ten styl) - to jest już odrębny problem ponieważ mam bardzo niskie mniemanie o sobie.
Jakiś czas temu kolega zaproponował mi randkę natomiast moja reakcja utwierdziła go w przekonaniu, że jestem wariatką. Powiedziałam by nie żartował w taki sposób i by ktoś taki jak ja mu się spodobał, musi mieć ubytek w mózgu.
Nie raz mówiono mi, że jestem ładna, ale ja trzymam się tego, że przecież nie powiedzą mi prosto w oczy "jesteś pasztetem i nie mogę na Ciebie patrzeć", chcą być mili.

Moje mniemanie o osobie głównie dotyczy wyglądu zewnętrznego natomiast pomimo tego, że jestem w ogóle niesamodzielna, jestem w miarę dobra w tym co robię. A mianowicie, uczę się języków obcych. Mam certyfikat C2 z angielskiego, N2 z japońskiego (ale ubiegam się o najwyższy, biegły N1), próbuję sił z certyfikatem z fińskiego oraz koreańskiego, więc wiem, że głupia nie jestem. Tutaj raczej lubię się chwalić tym co mam. Jedyne dobre co posiadam.

Przepraszam jeśli ostatni "akapit" brzmiał egoistycznie...

Odnośnik do komentarza

wcale nie brzmiał egoistycznie. Jesteś mądra i masz dar do języków. Kobieto w końcu nie każdy włada biegle japońskim czy koreańskim. Nauczysz się jak radzić sobie w codziennych sytuacjach, jak to mówi moja mama życie cię nauczy.Rozumiem czemu się boisz, podejrzewam ze w dzieciństwie nikt nie kazał Ci iść po zakupy samej, byłaś trzymana pod kloszem. nie dziwota ze teraz są to dla ciebie sytuacje stresowe.Musisz się nauczyć, poznać takie sytuacje.Ale nie martw się, na pewno się nauczysz i przestaną być dla ciebie to sytuacje stresowe.

Odnośnik do komentarza

brak Ci pewności siebie wiesz ze ktos Ci cos zalatwi stad nie radzisz sobie bo tak naprawde nie musisz ja tez tak mialam keidys ale wyjechalam do innego miasta i zostalam sama, jesli tego nie zmienisz bedzie Ci bardzo ciezko w zyciu jestes duza dziewczynka i musisz sama dzialac w wielu sytuacjach, przede wszystkim staraj sie nie stresowac podczas rozmow to na pewno pomoze

Odnośnik do komentarza

Ja mam z jednej strony podobny problem a z drugiej trochę inny. Mam olbrzymi problem jak dzwonię do kogoś. Jak mam zadzwonić w obce miejsce to dosłownie zapominam języka w gębie. Nie pamiętam o wielu rzeczach o które miałam się zapytać, zaczynam się jąkać albo mówię bardzo podwyższonym głosem. Nie mam za to tego problemu jak rozmawiam face to face. Jak sobie z tym poradzić. Dzwonienie do jakiś urzędów, czy w sprawie pracy albo do kogoś kogo nie znam jest koszmarem, nie dość że się jakąm to jeszcze od razu cała się spinam i pocą mi się ręce. Wiem że to dziwne ale nie wiem jak sobie z tym poradzić.

Odnośnik do komentarza

Kili, jestes inteligentną dziewczyną, nie każdy ma talent do języków a juz zwłaszcza takich! Do tego jesteś ładna i nie wazne co Ty o sobie sądzisz. Myślisz, że kobiety z nadwagą nie podobają się mężczyznom? Są tacy, którzy lubią tylko takie kobiety i poniżej rozmiaru 42 nie poszukują. Jeśli chłopak chce się umówić z Tobą na randkę mówi, że bardzo chętnie. Wskakuj w ładne ubranie i idź na spotkanie, nie zastanawiaj się jak bardzo musi być dziwny, skoro chce się z Tobą spotkać. Moze jest dziwny a może po prostu mu się podobasz i może zakochał się w Tobie i może wcale nie ma ubytku mózgu? :-) Może po prostu nie doceniasz siebie i masz kompleksy, nie zauważasz swoich pozytywnych stron, które zauwazył on? Daj szansę i jemu i sobie, uwierz, że potrafisz się komuś podobać, bo na pewno jesteś atrakcyjna i do tego mądra, a to jak Ty siebie widzisz nigdy nie będzie obiektywne.
Co do braku samodzielności - tutaj łączy się brak samodzielności ze stresem i niesmiałością. Nie umiesz nic załatwić, bo się stresujesz, a przez to nie chcesz tego robić. Wiedz, że lepiej zacząć się uczyć już teraz niż jak Ci przyjdzie kiedyś nagle stanąć w sytuacji, która Cię sparaliżuje. Idź do sklepu samoobsługowego, kup kilka produktów. Podejdź do kasy i je wyłóż, zanim tasma się przewinie przyszykuj portfel. Pani ekspedientka będzie zczytywała kod kreskowy podając produkty dalej. będziesz mogła w tym czasie pakowac je do torby. Kiedy zeskanuje wszystkie, powie kwote do zapłaty, dasz jej pieniążki , ona wyda Ci resztę. Nawet jeśli za Tobą będzie kolejka, spokojnie włóż paragon i resztę do portfela, schowaj do kieszeni bądź torebki czy plecaka i wyjdź. Jeśli będziesz się stresowała, będzie Ci wszystko wypadało z rąk. Podejdź do tego z dystansem, zapakuj wszystko na spokojnie, nawet jeśli juz ktoś za Tobą będzie płacił, nie zwracaj na to uwagi, przesuń się obok, albo odejdź krok od kasy aby spokojnie wszystko pochować. Nie możesz za każdym razem prosić kogoś o zakupy albo o załatwienie Ci spraw, ponieważ kiedyś coś przez to stracisz, że nie będziesz umiała sobie sama czegoś załatwić. Czasem jest tak, że w różnych urzedach trzeba o coś zapytac, dowiedzieć się czegoś. Każdy tak robi. Różnych ludzi spotykamy, jedni będą milsi, inni mniej mili, jedni będą pomocni i wszystko powiedzą od razu, innych trzeba dopytywać. Ale nie wstydź się i nie stresuj, bo nie tylko Ty to musisz robić. Każdy to robi praktycznie codziennie, na poczatku wszyscy się stresują w różnych urzędach itp., ale po kilku - kilkunastu razach zobaczysz, że zakupy w sklepie to rutyna i prawie każde wyglądają tak samo. Że pani w sekretariacie jest taka jak my i można z nią porozmawiać. Ważne jest, aby się nie denerwować, jeśli masz problem z panowaniem nad stresem, możesz zasięgnąć porady psychologa jak walczyć ze stresem, jak być bardziej pewnym siebie, jak pozbyć się kompleksów (!) i jak bez obaw funkcjonować w życiu uspołecznym. Musisz nauczyć się samodzielności, ale żeby się jej nauczyć, musisz dac sobie szansę, spróbować, przełamać się. Zacznij od zakupów z koleżanką, ale to Ty prosisz produkt i płacisz. Potem spróbuj zakupów sama. Jeszcze innym razem, poproś o druczek na poczcie czy o cokolwiek innego. Z czasem zobaczysz, jak świetnie sobie radzisz sama i że tak naprawdę jesteś bardzo fajną, atrakcyjną i bystrą kobietą. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość zwierciadło

Mam tak samo, zabraknie rodziców będę musiał sobie poradzić sam albo wcale, sprawiedliwie natura wyceni czym godzien przeżycia, co i tak nie ma znaczenia bo nie zamierzam dokładać nic do puli genowej (na wasze szczęście).

A tak w ogóle to nekromancja trochę pani powyżej.

Odnośnik do komentarza

Witam, troche Cie rozumiem...Wkraczam w 31 rok mojego zycia i choc jest juz i tak lepiej niz jeszcze pare lat temu, to i tak nie jestem az tak do konca samodzielna..Umiem ugotowac do 10 (doslownie) potraw na krzyz, jak mam natchnienie to akurat lubie, ale nie wszystko i nie zawsze (a juz jako kobieta powinnam umiec), akurat zakupy robie swietnie i to bardzo lubie robic, sprzatanie, pranie i prasowanie to tez nie jakis mega problem...Coz, tak mi sie zycie potoczylo, ze mieszkam z mama, ktora jest na rencie i razem utrzymujemy nasz maly domek, ktory za jakies 2 lata zamierzamy odremontowac (narazie nie ma funduszy)...I to juz sie nie zmieni, bo z chlopakiem po slubie za 2 lata, chcemy zamieszkac u mnie, bo ja nie utrzymalabym z mojej pensji dwoch domow (a sprzedaz mojego nie wchodzi w gre)...Duzo rzeczy w domu robi mama, bo jest na rencie i chce miec zajecie, a ja srednio co drugi dzien pracuje po 12h...Oczywiscie raz na pare tygodni/miesiecy zrobie cos w kuchni, umiem zrobic zakupy, czy porozmawiac przez telefon z kims obcym, ale....nie wiem jak to by bylo jakby mamy zabraklo...:-( Ostatnio tez zalatwila za mnie taka wazna sprawe (choc teraz juz przewaznie i w wiekszosci radze sobie sama), ale tutaj ja poprosilam...Nie mielismy z bratem zbyt wielu obowiazkow w dziecinstwie i mlodzienczosci, mozna powiedziec ze poza nauka w ogole ich nie mielismy...Pierwszy raz w zyciu okna mylam, majac 18 lat...Teraz na szczescie robie to nawet lepiej od mamy, no ale...w kuchni to jak pomysle o jakichs potrawach mącznych to mnie oblewa zimny pot...:-/ a duzo potraw w naszej kuchni wymaga uzycia maki, mieszania bez grudek itp..Chyba musze sie zaopatrzyc w mikser ;-) Za pieczenie to w ogole sie nie biore, bo nawet by mnie to chyba nie krecilo...Lubie trzy ciasta (i to raz na pare miesiecy)...Mysle, ze los pokrzywdzil troche kobiete pod tym wzgledem, bo wbrew temu jak nazywa sie mezczyzn w rodzinie, to uwazam ze kobieta jest jej glowa, bo musi odpowiadac za zadbanie opiekunczo- zywieniowe rodziny...A u mnie to hmm...o siebie i moze o chlopaka to umiem zadbac, ale...nie wiem jak by to bylo z dzieckiem :-/ Troche sie tego boje, mam niewielki instynkt macierzynski, mimo "starego" wieku i narazie mysle jeszcze o zrobieniu kilku rzeczy w zyciu dla siebie : druga wystawa prac (rysuje), pierwsze w koncu wakacje zagraniczne w zyciu, slub i remont domu...ale nawet jak juz to osiagne mnostwo obaw dotyczacych mojej wlasnej osoby i samego macierzynstwa po prostu ten i tak niewielki instynkt studza :-/ Zwlaszcza obawa posiadania corki, bo nie uwazam sie za jakas gospodarna i zakochana w domu i kulinariach kobiete...:-/ wiec co ja bym JEJ mogla przekazac??? Widzisz, masz talent do jezykow, to bardzo piekne i bardzo zazdroszcze tych azjatyckich jezykow. Ja z kolei mam talent plastyczny i muzyczny, no i tez do jezyka angielskiego (chyba), jestem tez uczuciowa i wrazliwa...Poza tym to nie wiem czy cos jeszcze w sobie mam..Po prostu...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...