Skocz do zawartości
Forum

Co o tym myśleć?


Gość Ja11111991

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Ja11111991

Witam Was wszystkich.

Mam problem otóż 6 tygodni temu zostałam mamą i było wszystko dobrze do czasu.
Moim problemem jest MĄŻ.
Dziwnie brzmi prawda?, ale tak to jest mój problem.
Dlaczego.
Jeszcze będąc w szpitalu miałam wsparcie od Męża a teraz odnoszę wrażenie, że robi wszystko aby być jak najmniej w domu ze mną i z dzieckiem.
Od poniedziałku do piątku praca ok to jest zrozumiałe i za to Go nie karcę bo byłabym głupia, ale do tego dochodzi psycholog 3 razy w tygodniu o 17 pon, 18 czw i 19 pt i jeszcze spotkania we wspólnocie w pon gdzie jak wyjdzie do pracy o 8 rano do wraca do domu około 22 idzie się jeszcze pomodlić około pół godziny i idzie spać.
A ja ze wszystkim jestem sama i po prostu zmęczona.
A teraz jeszcze poleciał na 5 dni za granicę w celach służbowych gdzie podobno wiedział wcześniej, że może lecieć osoba która nie ma dzieci.
Ja na dodatek jestem chora mam gorączkę i muszę opiekować się maleństwem i boję się, że mogę je zarazić.
A mój Mąż pisze mi smsa "...ja jeszcze mam oględziny fabryki, potem jedziemy do Szwajcarii i mamy tam kolację.Trzymaj się dbaj o siebie i małego..." a w następnym pisze "...współczuję Ci...", gdzie ja nie mam czasu dla siebie żeby się wykurować, zrobić jakiekolwiek zakupy a nie wspominając o tym żeby zjeść coś na spokojnie bo Mały ciągle płacze a jak śpi to po 1h a nawet tylko 15 min.
Jak mam gdzieś wyjść to tylko wtedy kiedy Mężowi pasuje bo jak ja bym powiedziała, że wychodzę wtedy kiedy bym chciała to powie mi, że Go wtedy nie będzie.
I najgorsze w tym wszystkim jest to że ma jeszcze pretensje że nie okazuje Mu czułości.
Pytam kiedy?
Wtedy kiedy On chce i ma czas?
Nawet nie mam ochoty na seks bo jestem wykończona na co mój Mąż "to muszę sobie zawiązać słupełek" czym bardzo mnie irytuje bo nie zwraca uwagi ile czasu tak naprawdę poświęcam na opiekę nad maleństwem i, że siedzę tylko w domu, gdzie On wychodzi na spotkania ze znajomymi i ma jeszcze czelność powiedzieć mi, że wcale często nie wychodzi.
A ja pytam a gdzie w tym wszystkim ja i dziecko On na to, że przecież się widzimy w sobotę i niedzielę i, że nie mam prawa mieć do Niego pretensji.
A sobota i niedziela to basen, kościół i 5 godzin u Teściów.
Proszę pomóżcie mi to zrozumieć bo być może ja robię przysłowiowe widły z igły.

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem sytuacja go przerosła Może inaczej wyobrażał sobie bycie ojcem No cóż, początki są trudne i myślę, że wielu mężczyznom potrzeba czasu żeby oswoić się z nową rolą Natomiast Ty musisz mu przypominać, wręcz żądać włączania się w obowiązki domowe W weekendy niech pełni " dyżur nocny" przy dziecku Jeśli karmisz piersią to niech Cię budzi tylko na tą czynność Noszenie, usypianie itp. zostaw jemu Musisz się wysypiac inaczej siły Ci się wyczerpia Pamiętam, że mój mąż po narodzinach pierwszego dziecka potrzebował kilku tygodni żeby się "ogarnąć" i przyzwyczaić do nowego trybu życia Bo pojawienie się dziecka zmienia nasze życie diametralnie Niech mąż w weekendy spędza po kilka godzin przy dziecku sam, Ty poświęć ten czas dla siebie lub zwyczajnie idź spać Musi zobaczyć z czym się wiąże opieka nad takim maluszkiem, ile energii trzeba w to włożyć Dziecko potrzebuje obojga rodziców, niech mąż nie zaprzepasci tych pierwszych, ważnych kontaktów z dzieckiem Jeśli jesteś chora to nie zarazisz dziecka jesli jest karmione piersią, nawet czesciowo, ono dostaje z mlekiem przeciwciala jakie produkujesz aktualnie A jeśli chodzi o seks to mąż też musi trochę zejść na ziemię i musicie chyba przejść poważna rozmowę bo wydaje się nie być świadomy nowej rzeczywistosci Na wszystko trzeba czasu i wszystko się ułoży ale twoja niestety rola w tym, żeby go przywolac do porzadku I zaprzegnac babcie i dziadkow do pomocy jeśli jest taka mozliwosc

Odnośnik do komentarza

Nie robisz z igły widły. Przeciwnie.
Ja jestem przerażona. Za kogo Ty wyszlas ? Gdzie miałaś oczy ?
Ty jeszcze jestes w okresie połogu, wiec wymagasz pomocy ,opieki i czasu na odpoczynek. Twój organizm musi sie zregenerować po takim wysiłku. O jakim sexie mówisz ? Toż to dopiero 6 tygodni po porodzie jestes.! Nawet nie wiem, jak nazwać to co wyrabia twój mąż. Kto to jest ? Jakis nawiedzony religijnie ,czy alkoholik ? Psycholog 3 razy w tyg to jakies szaleństwo. Raz to juz często, bo o czym gadac, co drugi dzien.
Wspólnota, modlitwy ...to wiele wyjaśnia. Tacy myśla tylko o sobie i nikt i nic ich nie obchodzi, bo sami są centrum swojego świata.
Nie wiem co masz zrobić, bo do zakutego łba raczej nie dotrzesz.
Gdyby to bylo mozliwe, to byś tu nie pisala. Twoj mąż jest pozbawiony podstawowych instynktow opiekuńczych, wobec dziecka i Ciebie.
Ja takiego jełopa, który nic nie rozumie z tego świata ,to bym kopnela w du....pe. Ale Ty pewnie będziesz sie męczyć dalej.

Odnośnik do komentarza

Mężczyźni niestety często tchórzą gdy jest problem, gdy ich coś przerasta. Juz byli na forum panowie, którzy odchodzili od żony z dzieckiem, bo za dużo pracy i za mało uwagi (takie duże dzieci z fochem).

W okresie połogu jedyne o czym powinnaś myśleć, to o powrocie do sprawności. Poród to wyczerpująca czynność, ogromny wysyłek. Podejrzewam, że nie chodziliście do szkoły rodzenia, nie uczestniczył w porodzie... a szkoda.

Mnie najbardziej zastanawia i niepokoi ta jego wspólnota, psycholog tak często, częste modlitwy, 5 godzin u teściów.

Dlaczego chodzi do psychologa, ma jakiś problem, jest na coś chory? Skoro uczęszcza tak często, to musi mieć chorobę psychiczną, która wymaga częstej konsultacji. Normalna terapia wystarczy raz w tyg na początku, a potem co 2 tyg. Chyba, że Cie okłamuje i wcale nie chodzi tak często, po prostu ucieka z domu...

Po jakie licho tyle czasu spędzacie u dziadków co niedziele. To jest czas rodzinny, dla Was, dla Waszej trójki. Powinniście chodzić wspólnie na spacery, bawić się, robić sobie wesołe rodzinne fotki i filmiki. To Wasz czas, teraz kreujecie wspomnienia. Wystarczy do teściów wpaść co druga niedziela na godzinkę. Wytłumaczyć, że co drugą niedzielę macie czas dla siebie. A Twoich rodziców tez odwiedzacie tak często i długo?

Co to za wspólnota-jeśli mogę zapytać? Może pójdziecie razem?

A teraz konkretnie co do męża. Mój tez wracał późno w tygodniu. Jednak weekendy wychodził z dzieckiem na spacer. To był jego wkład, tak minimalny, że bardziej się ukrócić nie dało. Ja w tym czasie mogłam się wyspać, wziąć relaksacyjną kąpiel, posłuchać muzyki i pogapić się w sufit leżąc na łóżku.
Przerażające, ze on nie tylko ucieka, ale ma świadomość jak Ci ciężko bo współczuje, a nic nie robi, by pomóc. Nie chce sam nic zrobić, bo boi się, brzydzi przewijać, nie lubi słuchać płaczu (to argumenty mojego męża więc domniemam, ze jego też), ale niech Tobie da kogoś do pomocy. Zamiast przesiadywać u teściów tyle godzin, to podrzućcie im wnusia.
Powinnaś z nim zdecydowanie pogadać, że tak dalej być nie może. Moim zdaniem modlić się może w domu, w drodze do pracy i nie musi wychodzić, bo modlić się można dosłownie wszędzie.
W niedzielę jesteście krócej u teściów, albo rzadziej, a więcej czasu spędzacie razem. To zbliży Was do siebie, bo na razie się oddalacie. Nauczy się wychodzić z dzieckiem na spacer, dając Ci wolne. Potem gdy dziecko podrośnie to nakarmi papką, poda pić, powygłupia się, nauczy usypiać... i tak stopniowo coś mu dawać do roboty przy dziecku. To nie jest tylko praca, to jest budowanie więzi. Dziecko w tej chwili czuje jakby miało tylko matkę... nie uważasz?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...