Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Jestem załamana


Gość Lusia5

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem bardzo nieszczęśliwa i załamana. Niestety nie wiem co mam zrobić. Mój mąż poniża mnie przy bratowej , jest nią zauroczony jego brat nie widzi w tym problemu a wręcz jest zadowolony że mój mąż tak się o nią troszczy. Mąż krzyczy na mnie przy swojej rodzinie a do niej zwraca się Anulko prawi jej komplementy ona to wykorzystuje i też nie ma szacunku do mnie. Widać że jest między nimi chemia. Odeszłabym ale nie mam gdzie i mamy kredyty. Tuli ją i pociesza a mnie wyzywa od grubych i skrzywionych a jak ja mam się zachowywać w takiej sytuacji czy ja mam być wesoła .

Odnośnik do komentarza

Wszystko niestety już przerabiałam nic nie pomogło chodzi o rozmowę itp zawsze kończyła się kłótnią. Tak mamy dziecko dorastające, któremu też zmarnowałam życie bo córka stwierdziła że z takim facetem pomijając że to jej ojciec nie byłaby. Tak daje się poniżać a przy wszystkich robię z siebie pośmiewisko. Jego bratowa wykorzystuje ten fakt i przy nim też sobie pozwala. Nie wiem czemu sobie tak pozwalam na to wszystko ja sama siebie nie rozumiem straciłam szacunek do siebie nie mam siły dbać o siebie zażeram stresy. Niestety nie mam jak odejść kredyty są na mnie a ja niewiele zarabiam. Nie mam pomocy z żadnej strony u rodziny też. Mieszkanie nie jest na własność. Analizowałam już prawie wszystko przecież nie wyjdę na ulicę. Żyje złudzeniami

Odnośnik do komentarza

Bardzo ci dziękuję, super na to wszystko odpisujesz trafiasz w samo sedno. Pozwoliłam zrobić z siebie ofiarę, która urosła już do sporych rozmiarów. Byłam kiedyś taka przebojowa a teraz nie wiadomo co. No cóż z kredytami to trochę pokręcone zrobiliśmy generalny remont jak dobrze jeszcze zarabiałam, później niestety było pod górę utrata pracy i różne inne. Kredyt kryło się drugim kredytem do tego karty kredytowe i tak powstała ta chora pętla finansowa. Zostało jeszcze kilka lat. U psychologa byłam niestety nic nie pomógł może to problem tkwi we mnie bo tu masz rację po co ja tam chodzę. Nakręcam się później, chodzę zdenerwowana codziennie. Nie wiem czemu tak robię i się poniżam , może mam już syndrom ofiary. Może pilnuje go żeby nie wyszło jeszcze gorzej. On już jej powiedział że się z nią ożeni jak jemu bratu się coś stanie te relacje w ich rodzinie są nienormalne.Powiem tak normalny człowiek by tego nie wytrzymał. Więc zastanawiam się czy ja jestem normalną.Zmiany powinnam zacząć od siebie, tu muszę się z tobą zgodzić on mnie już nie kocha, zero wsparcia i zaufania. Ja na siłę chyba próbuje żeby mnie kochał. Boże ja jestem kobietą a kobiet nie rozumiem. Bardzo ci dziękuję za odpowiedź i to bardzo mądrą

Odnośnik do komentarza

Super to wszystko rozumiesz, potrzebuję właśnie takiego kopa. Nie znam cię a już cię lubię twardo stąpasz po ziemi. Z tymi kredytami to fakt jestem zakopana po uszy, ale co już było to się nie odstanie.No cóż co do brata to on się cieszy że ktoś zajmie się jego rodziną. I do tego teściowa,ale to osobny temat. Jak wspomniałam ta rodzina jest wg mnie nienormalna. Zwróciłam już kilka razy uwagę bo do spokojnych też nie należę a ona powiedziała że on powinien mnie Napier... codziennie to bym cicho siedziała i że przy takiej kobiecie to powinien brać positivium. Najgorsze jest to że ja zdaję sobie że wszystkiego sprawę a dalej tak robię. Tak masz rację podaję obiadek do stołu itp może już się do nich upodobniłam i jestem tak samo nienormalna. Dzieciństwo miało bardzo duży wpływ na moje późniejsze życie.Mama żyła i żyje kościołem i ślub kościelny to świętość. Zawsze kobieta jest winna uciekłam raz do niej to mnie wygoniła do męża. I tak tkwię bo słodko nigdy nie miałam. Mam Taki syndrom ofiary dzisiaj jest dobrze a jutro to samo. Najgorsze jest to że zawsze pilnowałam domku, obiadków i nie potrafiłam wyjść z koleżanką do kina,na kawę gdziekolwiek jak taki uwiązany piesek pan zagwizdał i już jestem. Próbuje w tym swoim durnym łbie to poukładać a niestety robię to samo. Psycholog po wysłuchaniu mojego życia sam musiałby się leczyć. Wszystko rozumiem że chociaż trudno to powinnam zrobić najpierw małe kroczki np. z tym wyjściem nie chodzeniem tam do nich tego muszę się nauczyć. Zachowuję się tak jakbym go pilnowała no bo jak będzie sam to mamusia go ustawi odpowiednio,albo bratowa będzie mogła sobie bardziej pozwalać. Masakra po prostu chyba z moją głową coś nie tak....
Pozdrawiam cię serdecznie

Odnośnik do komentarza

Bardzo ci dziękuję pięknie to odpisałaś. Mieszkanie jest na niego, brat ma 42 lata, bratowa 25 młodsza ja 40 więc sama rozumiesz. Muszę pomyśleć na spokojnie. Tak jak pisałaś odseparować się bo tylko to realnie można zrobić. Będzie ciężko bo też już trochę jestem po ślubie ofiary są uzależnieni od swoich katów. Ja to wszystko rozumiem. Uwierz mi gdybym miała gdzie iść to bym wyszła jak stoję. Zacznę żyć osobno to w tej sytuacji najlepsze rozwiązanie. Bo co innego na ten moment zrobić. Gdybym zdecydowała się na radykalny krok bo też już o tym myślałam nie stać mnie na wynajem no i nawet gdyby sąd podzielił wszystko na połowę to i tak czeka mnie komornik. Chociaż dla świętego spokoju to byłoby lepsze niż tak żyć Pozostaje problem mieszkania i wracam do punktu wyjścia. Nie mogę podejmować decyzji pod wpływem chwili bo jest jeszcze dziecko. Jeżeli nie będę miała nawet na chleb to i tak wróci do ojca. Tak jak napisałam wyżej pozostało odciąć się od tego , wychodzić do ludzi i dbać o siebie i wierzyć że w końcu los się odmieni. Pozdrawiam cieplutko

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...