Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Kryzys w związku, poczucie winy.


Gość Karolcia1996

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Karolcia1996

Witam serdecznie, chciałabym zasięgnąć porady dotyczącej związku. Kryzysu w nim. Mam 22 lata, z partnerem jesteśmy lat 6. W ciągu tych 6 lat wydarzyło się bardzo dużo przykrych rzeczy, które doprowadziły do rozstania. Zacznę od tego, że od początku z parneterem mieliśmy bardzo odmiennie zdania na praktycznie każdy temat. Ja bardzo źle mówiłam na niego rodziców, gdyż nie miał w domu kolorowo, a ja go bronilam. Poleciało zbyt dużo słów ostrych,wulgarnych. Wiem, że to Jego rodzice i nie mam prawa odzywać się w taki sposób, jednak mam bardzo wybuchowy i dominujący charakter. Przez pierwsze 4 lata, nie było zbyt wielu rozmów na temat Jego rodziców, a mimo to brakowało mi czegoś, mianowicie, czułości, blisko, całowania, szczerych rozmów. Partner był zawsze trochę wycofany uczuciowo, A ja jestem bardzo uczuciowa i bardzo mi tego brakowało. Gdy poruszalam ten temat miał różne odpowiedzi, np: Bo mam problem z zebami, bo mam zły nastrój, bo mówiłaś na rodziców i mi się odechciało. Wiem i zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinnam tak mówić, ale czasu nie cofne i bardzo tego żałuję. Gdy miał problemy, zawsze ze wszystkim mu pomagałam. Zbyt się narzucałam, chciałam na chama pomóc, nie pytałam go nawet, czy tego chce. Miałam potrzebę mu pomóc i to realizowałam, ale wiem że powinnam zapytać go o zdanie, czy życzy sobie mojej pomocy. Gdy z dnia na dzień zrezygnował z pracy, pół roku był bezrobotny, szukałam gdzie się da,żeby tylko mu pomóc. Ale niestety mam wrażenie, że nie chciał z tego skorzystać. Teraz ma dobra pracę, dlatego zostały poruszone tematy mieszkania, odkładania pieniędzy. Mówi, że to ja wszystko narzucam, że nie liczę się z jego zdaniem. Po 5-tej rocznicy związku powiedział, że nie czuje klimatu zareczyn, wspólnego życia itp. Podczas naszego związku miałam kolegę, mówiliśmy sobie o niektórych problemach, kilka razy spotkaliśmy, oczywiście na stopie koleżeńskim. Gdy po tej kłótni dotyczącej zareczyn i wspólnej przyszłości rozstalismy się, ja chciałam pocieszyć się tym kolega i doszło między nami do zbliżenia. Po tej sytuacji były partner chciał się pogodzić, wciąż go kochałam , więc wróciliśmy do siebie. Oczywiście powiedziałam mu Wszystko, co wydarzyło się w czasie, gdy razem nie bylismy. On jednak przez ostatnie ponad 10 miesięcy wciąż wypominal tą sytuację, czuje się zdradzony, mówi że nie powinnam mieć żadnego kolegi z którym się spotkam porozmawiać. Rozumiem go, jednak uważam że każdy z Nas ma koleżanki i kolegów, każdy człowiek, i nie powinien mówić , że czuje się zdradzony, bo będąc z nim nie doszło do żadnej sytuacji, która mogłaby powiedzieć, że była to zdrada. Partner mówił, że czuł się mało męski gdy ja mówiłam komuś o problemach, że nie umie znaleźć pracy itp. Moja rodzina wraz ze mną, każdy chciał my pomóc znaleźć ta pracę. To prawda, że bardzo mocno go potraktowałam, mówiąc, że jest leniem, że nie chce mu się pracować , że jest mało ambitny i nie chce dalej się rozwijać. Gdy potrzebowałam jego pomocy, np przy składaniu mebli, nie pomógł mi, wracał o 15 z pracy i mówił, że jest zmęczony, że nie ma sił. Prowadziło to do kłótni,mówił, że nie ma we mnie za grosz empatii. Jestem kobietą, nie jestem w stanie poradzić sobie sama z wieloma rzeczy. Uważam, że od tego mam partnera, aby pomógł mi , gdy tego potrzebuje, aby sam od siebie zaproponował pomoc. Konlifkty były także z tego tytułu, że wychodzilismy rzadko. Zamknelismy się w 4 ścianach, i niestety potem zaczęły się problemy i spory. Uważam, że w ciągu tych 6 lat bardzo się starałam, pomagalam jak tylko mogłam, organizowalam wyjazdy. Wiem że nie dałam mu się wykazać, jestem w gorącej wodzie kapana i bardzo niecierpliwa. Wiem także, że źle zachowywałam się, gdy wyszliśmy do znajomych, byłam zazdrosna, nie potrafiłam się odnaleźć , miałam duże wahania nastrojów. Biorę już na to leki, wynika to z choroby policystycznych jajników, gdzie nie panuje nas hormonami i nastrojami. Rozmawiałam z parametrem kilka dni temu, powiedział że wie, że nie docenial mnie mimo tego ze powinien być bardziej uczuciowy, spontaniczny, że powinien o mnie bardziej dbac. Bardzo go kocham, chciałabym pogodzić się z nim i zacząć wszystko na nowo. Pierwsze od czego zacznę, to pójdę z ciastem i kwiatami do jego rodziców, aby zobaczył, że nie chce już źle na nich mówić, bo wiem że nie powinnam. Za tydzień mamy terapie dla par, na którą idziemy wspolnie. Partner mi nie ufa, wciąż uważa tamto wydarzenie za zdrade i nie potrafi sobie z tym poradzić. Czuje żal i rozczarowanie, ja też czuje się z tym bardzo źle, jednak uważam, że będąc singlem mamy prawo robić wszystko,i nie musiałabym nawet mu o tym mówić, ale chciałam być z nim szczera. Wyciagnelam bardzo dużo wniosków z tych kilku lat, chce się zmienić na lepsze, liczyć się z jego zdaniem, dam mu się wykazać, nie widywać się codziennie, dac sobie więcej luzu. Bardzo go kocham i chciałabym wszystko naprawić. Dlatego moje pytanie główne, jak przestać się obwiniac o błędy popełnione w przeszłości? Jak rozmawiać z parneterem, aby też zaczął się starać?

Odnośnik do komentarza
Gość Jakajakaja

Moim zdaniem za bardzo bierzesz do siebie wszystkie wasze problemy, za bardzo nimi żyjesz, czujesz się za nie odpowiedzialna. Odpuść i daj czasowi czas. Jeśli macie być razem to będziecie, dwie strony musza wziąć za ten związek odpowiedzialność. Nie tylko Ty. Twój partner tez, dlatego nie czuj się winna bo nawet jeśli się zejdziecie to te problemy Was przerosną

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...