Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Jak poradzić sobie z nerwicą lękową?


Gość u...u

Rekomendowane odpowiedzi

Choruje na nerwice lękową. Zaczęło się po przeprowadzeniu z rodzinnego domu na swoje. Bardzo boję się tego nowego domu. Moje objawy to duszenie się ból w klatce piersiowej i między lopatkami przyspieszone tętno drżenie ciała i straszliwy lęk i panika. Chodzę na psychoterapię Ale ona narazie nie przynosi żadnych efektów. Mam również depresję. Dziwne jest to że jak jestem w rodzinnym domu(ostatnio często jestem tam na noc) to jest wszystko ok. Dopiero gdy mam jechać do nowego domu zaczynam płakać i się dusić,czuje ból w klatce piersiowej. Próbowałam przez miesiąc leku tritrico xr Ale po nim czuje się jakby gorzej z nerwica. Obecnie go odstawiam. Boję się tego typu leków i chciałabym ich nie brać. Jak mam sobie z tym poradzić? Czy powinnam wrócić do rodziców i tam dojść do zdrowia?

Odnośnik do komentarza

Nie bój się tego leku. On jest znany z tego, że... nie uzależnia. W kręgach naukowych zaleca się ostrożność w przepisywaniu pregabaliny u osób które są uzależnione od substancji psychoaktywnych, ponieważ wywoływany przez nią dobrostan może prowadzić do jej nadużywania i w efekcie do stosowania w dawkach większych od proponowanych. Ale tak jednak jest ze wszystkim u ćpunów i pijaków, którzy regulują się substancjami bez żadnego umiaru i opamiętania. Masz wybór. Możesz stosować ją zgodnie z zaleceniami lekarskimi albo bać się i leku który może Ci pomóc. Być może lęk jest Ci do czegoś potrzebny, pełni u Ciebie jakąś funkcję. Tutaj kłania się psychodynamiczne rozumienie Twojego kontekstu, do czego nie mam dostępu.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

"Dziwne jest to że jak jestem w rodzinnym domu (ostatnio często jestem tam na noc) to jest wszystko ok. Dopiero gdy mam jechać do nowego domu zaczynam płakać i się dusić, czuję ból w klatce piersiowej. (...) Czy powinnam wrócić do rodziców i tam dojść do zdrowia?".
Tutaj jest ta funkcja. Oczywiście przekazałaś swój kontekst, tylko ja piszę z doskoku, musiałem szybko skończyć tamten post a za chwilę w ogóle kończę swój "dyżur" przy kompie :))
W psychodynamicznym rozumieniu zdrowia i choroby sami produkujemy swoje objawy, na które należy patrzeć przez pryzmat ich funkcji. Kiedy byłem młodym lekarzem nie miałem o tym pojęcia, dopiero kiedy poszerzyłem swoją wiedzę to zrozumiałem i dziś wiem że np. nie można oderwać kobiety od jej zapijaczonego męża, kiedy rządzi nią mechanizm współuzależnienia. Muszę kończyć ;) Pracuj dalej z psychologiem :) Powodzenia! No już idę!!

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za mądre slowa. Najgorsze mam poranki,budzę się z lękiem,płaczem i całą się trzęse. Tętno mam 140. Kiedy otwieram oczy jak jestem w swoim nowym domu to czuje bezsens życia,bycia w tym miejscu,samotność i smutek. Boję się tych odczuć dlatego staram się jak najrzadziej budzić w swoim domu. W moim rodzinnym domu jest inaczej. Dom jest pełen ludzi,mama,tata siostra i jej dzieci. Tam się coś dzieje,u mnie jest cisza i spokój, aż serce drga. Jestem sama do wieczora i wtedy dopadaja mnie myśli że jest mi tu źle,wsluchuje się w swój organizm i zaczynam się bać że coś mi się stanie i nikt mi nie pomoże. Leków się boję,mam po nich ataki paniki jeszcze gorsze. Najgorsze jest to że nie wiem jak zobaczyć dobre strony tego że tu się przeprowadzilam.

Odnośnik do komentarza

No, no sama a w dodatku dzieci! Ja mam lęki jak córką mówi że ją gardło boli. Porozmawiaj z rodzicami że za długi czas przebywasz sama z dziećmi i nie jest to dla ciebie komfortowa sytuacja. Normalnie otwarcie. Jeśli to ci pomaga a masz taką możliwość korzystania z gościnności rodziców to korzystaj i niczym się nie martw. Nie miej z tego powodu żadnych wyrzutów ja jak bym była na twoim miejscu napewno bym skorzystała bez zastanowienia.
Lęk tak naprawdę ci pomaga ponieważ daje ci do zrozumienia co robisz w życiu nie tak i kieruje cię tam gdzie jesteś bezpieczna, rozumiesz to nie przypadek. Wszystko będzie dobrze to nie ucieczka to racjonalne wybory. Oczywiście zawsze lepiej to skonsultować z psychoterapeutą.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mąż wychodzi o godzinie 6. Ja z całym galimatiasem(7 letnia córka która trzeba odprowadzić do szkoły i 7 miesięczna coreczka)zostaje sama. Do godziny 15.30 jestem sama potem wraca mąż zjada obiad i zawsze ma jakieś dodatkowe roboty. Wraca praktycznie rano. Ja obecnie nie pracuje ponieważ nie na jak (dzieci). Dodam jeszcze że mieszkam wokół natury. Nikogo w koło. Nie znam tu nikogo. Nawet widoki z okna- nikogo nie widać. Można zwariować.

Odnośnik do komentarza

Policz godziny nieobecności męża w domu. To jest czas twojej pracy przy wychowaniu dzieci oraz ogarnięciu przysłowiowym domu. Miejsce wykonywania pracy z dziećmi dowolne. Ty decydujesz ponieważ jesteś sobie wszystkim w jednym tzn. matka, żona, gospodyni, a co najważniejsze kobietą czyli człowiekiem. Człowiek musi zaspakajać swoje naturalne potrzeby i nie mówię tu wiesz o czym. Kontakt z innymi osobami , rodziną , znajomymi , lekarzami , stylistami , a przede wszystkim czas na spokojny sen. Nawet jak byś nie miała dzieci na wychowaniu analogiczna sytuacja była by dołująca a obecność tak małych i młodych dzieci to silnie pogłębiony stres. Ja już komuś pisałem że jak córka powie że boli ją gardło to spada mi ostro nastrój a co dopiero twoje podwórko w ". Albo wsparcie rodziny albo mąż swinansuje pomoc albo terapie na które oczywiście nie masz czasu. Terapia da ci formę kontaktu ale ????? Bym zapomniał proszę nie cytuj już nigdy słowa ucieczka to co robisz to wolna wola wyboru nic więcej. Nie słuchaj kitu o samodzielności lub ja zbierałam ziemniaki w ciąży. To taka sama propaganda jak obietnice polityków tzwn. Przerzucona niezaradność wychowawcza na następne pokolenie. Powodzenia głowa do góry i pamiętaj żyjesz dla swoich dzieci a dla ich dobra rób tak aby były szczęśliwe. Nie będę ci zanudzał jak powinno wyglądać wzorowa adaptacja rodzinna w życiu człowieka ale wież mi że wspierając się dziadkami robisz tylko i wyłącznie im przysługę mowa o dzieciach a dziadkowie za kontakt z tobą i ruch przy wnuczkach też. Pa

Odnośnik do komentarza

Chodzę na terapię. To forma wygadania się i poznania opinii osoby postronnej. W moim przypadku najgorsze jest to że nie moge odnalezc się w nowym domu. Spokój mnie dołuje,nie mam do kogo się odezwać,wiem są dzieci Ale to co innego. Do tego dolujacego spokoju dochodzi strach że jestem sama,panika że coś mi się stanie i smutek że nie mam na kogo w danym momencie liczyć. Mam wsparcie rodziny ogromne, ale co z tego? Czuje się samotna,nie wiem co że sobą robić przez cały dzień. Jestem wtedy pobudzona,wystraszona. Czuje straszna pustkę, bezsens żeby wstać rano. Po co?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...