Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Problem z przyjaciółką...


Gość Kowaiipotato

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kowaiipotato

Hej wszystkim... Od dłuższego czasu dręczy mnie pewien problem i nie wiem, jak sobie z nim poradzić... Ale zacznijmy od początku.
Kilka miesięcy temu zdiagnozowano u mnie depresję, zaburzenia lękowe i obsesyjno-kompulsywne. Przyjmuję leki, które mają na celu wyregulowanie mojego nastroju i ułatwienie zasypiania. Ze mną jest już teraz lepiej, niż było kiedyś, choć nie ukrywam, czasami również bywa beznadziejnie. Samookaleczałam się, miałam myśli samobójcze, nie widziałam żadnego wyjścia z sytuacji i bałam się ciągnąć to dalej. Teraz czuję się lepiej i chciałabym stawić czoła problemowi, który nie daje mi spokoju.
Chodzi o moją przyjaciółkę. Przez dłuższy czas była ona dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Nie mam rodziców ani rodzeństwa, wychowuje mnie babcia, która jednak nie do końca rozumie, czym jest depresja i po prostu chce, by moje, a zarazem jej problemy się skończyły. Często czułam się samotna i, gdy znalazłam sobie wreszcie przyjaciółkę o podobnych zainteresowaniach, byłam przeszczęśliwa. Wielbiłam ją jak boginię, robiłam wszystko, by dobrze wyjść na jej oczach. Zaczęłam się od niej uzależniać. Zaniedbywałam siebie, żeby ona była szczęśliwa. Kochałam ją jak siostrę i nie widziałam w tym swojego problemu.
Jednak rok temu wszystko zaczęło się walić. Stan psychiczny mojej przyjaciółki zaczął się pogarszać. Wszystko przez stres w szkole i brak zrozumienia ze strony rodziców. Chodziła do psychologa, jednak wizyty się przerwały i nie zanosi się, by w najbliższym czasie wróciły. Wspierałam ją, jak mogłam, ale nie chciałam jej mówić, że w tym samym momencie sama podejrzewałam u siebie początki depresji. Nie chciałam zawracać jej głowy swoimi problemami. Gdy nadeszły wakacje, wszystko trochę ucichło, ponieważ nie musiała chodzić do szkoły.
I wtedy pod wpływem uzależnienia zdecydowałam się na poważną decyzję. Przepisałam się do jej szkoły, by móc ją wspierać. Tymczasem ona zaczęła się coraz bardziej w sobie zamykać. Zamiast mówić mi, jak czuje się danego dnia, omijała temat i nie chciała ze mną rozmawiać. Bywała dla mnie wredna i mnie unikała. Ale ja nie umiałam jej winić, bo rozumiałam, że jej stan się tylko pogarsza. Bywały dni, kiedy rozmawiałyśmy jak dawniej, ale wystarczyła jedna sytuacja, by straciła dobry nastrój. A ja traciłam go razem z nią. W końcu ja też potrzebowałam wsparcia. Jej zachowanie odbijało się na mnie, a ona nie chciała pomocy. Uważała, że da sobie radę sama.
Moja pani psychoterapeutka powiedziała mi, że powinnam dać sobie spokój. Że nie mogę pomagać jej na siłę, że mi się to nie uda. I tak też zaczęłam postępować. Ostatnio jednak znowu sporo się wydarzyło i chciałabym zrobić cokolwiek, żeby jakoś jej pomóc. Nie chcę jej stracić, a dużo osób dookoła zaczyna zauważać, że jest z nią coraz gorzej. Wiem, jakie to wszystko strasznie zagmatwane, ale teraz zaczynam czuć się na siłach, by cokolwiek zrobić. Patrzę na to zdrowiej, walczę z uzależnieniem i zaczynam bardziej przejmować się swoim stanem. Chciałabym jakkolwiek jej pomóc. Żeby wróciła moja dawna, miła i radosna przyjaciółka. Wiele już w życiu straciłam i nie chcę stracić też jej. Czy moglibyście mi jakkolwiek doradzić?

Odnośnik do komentarza
Gość Kowaiipotato

Dobrze zdaję sobie z tego sprawę i dlatego próbuję skupiać się na sobie, żeby móc jakoś zdrowiej patrzeć na naszą relację. Spróbuję po prostu ją wspierać i powiadomię o wszystkim panią pedagog albo wychowawczynię. Może to coś zdziała.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...