Skocz do zawartości
Forum

Zakochał się we mnie ... mój bliski kuzyn. Co robic?


Gość abrakadabrasylla

Rekomendowane odpowiedzi

Gość abrakadabrasylla

Jakis czas temu odnowilam kontakt z dawno nie widziana rodzina.
Pomyslalam ze klotnie rodzicow to nie moj problem.
Zblizyl sie do mnie jeden z kuzynow.
Na poczatku myslalam,ze to mile, ze jest mna zainteresowany tak jak ja nimi ,ze to fajne,ze rodzina trzyma sie razem... czasami mialam wrazenie, jakby cos do mnie czul, ale tlumaczylam to sobie, ze jest tylko mily, ze to niemozliwe, ze to zarty, albo ze ma takie zachowania specyficzne. Flirtowal ze mna, podrywal, najpierw byly aluzje na ktore nie reagowalam a potem nawet wprost mowil ze ma na mnie ochote, jak zostalismy sami to prawie sie na mnie rzucil, no w sumie to sie rzucil, nie wiem jakby sie skonczylo gdyby jego brat wyszedl z domu (byl w drugim pokoju). Z drugiej strony mowil,ze kocha mnie tylko jak siostre i tak traktuje, zrobil mi wode z mozgu chyba :/
Tlumaczylam sobie to glownie tym,ze w domu mial patologie i dlatego sie tak zachowuje, bo nie ma nikogo bliskiego (sceny zazdrosci itd).Hm nie chcialam byc jego przyjaciolka, mi wystarczyl z nim rzadszy kontakt,lubie go ale jest mi obojetny a on zaczal sie narzucac, przychodzil pod byle pretekstem,pisal non stop, nie przesadzam,on nie spal w nocy, w ciagu dnia maksymalnie godzine, bo ciagle do mnie pisal i mam na to dowody, ze nawet jak nie odpisywalam to pisal kilka razy na godzine. Tlumaczenia, interwencja jego brata, rodzicow, mojego chlopaka nie pomogla. Jak nie zwracalam na niego uwagi to pisal do mnie tak skrajne wiadomosci, ze sie zabije, ze szkoda ze on w ogole zyje, zebym przyszla na pogrzeb i takie tam... nie pisal wprost ze sie zabije tylko ze zobacze co bedzie, ze nie musze sie o niego martwic, raz mnie tknelo ze o to chodzi ale on nigdy nie mowil wprost, jak juz to w zarcie ale juz wtedy poczulam sie zazenowana. Kiedy postanowilam zerwac kontakt, podjal probe samobojcza. Pisal mi o tym dzien wczesniej ale w taki sposob ze skojarzylam to po fakcie.Gdyby napisal wprost zrobilabym cos z tym.Potem jak juz powiedzialam ze jest chory wyparl sie ze nie zrobil tego celowo,ze to przypadek.
Prawda okazala sie inna. Niedawno wyznal nie tylko mi ale tez i swoim rodzicom,ze sie we mnie zakochal. Boze.
Wszyscy sa w szoku i najgorsze jest to, ze ja nic konkretnego nie zrobilam w jego kierunku, staralam sie byc mila ale nie spoufalalam sie z nim ,momentami mialam ochote mu powiedziec w twarz 's********j' ale wiem, ze nic by sobie z tego nie zrobil i tak, albo wysmial. Popelnilam blad, raz kiedy troszke popilismy zaczal sie przytulac, ja go nie odtracilam, ale to bylo takie zwykle przytulenie. Za drugim razem w moje urodziny tez bylismy juz po kilku drinkach i znowu zaczal sie przytulac, tu juz doszlo do miziania , balam sie ze do czegos dojdzie i poszlam do znajomych spac, pozniej juz pozwalal sobie na wiecej i nie rozumial slowa nie. Potem bylam tak zniesmaczona, a on wlasnie sie nakrecil, chociaz generalnie jest strasznie niesmialy do dziewczyn i dziwilo mnie to zachowanie. Byly z jego strony szantaze, obwinianie mnie o cos czego nie zrobilam itp.
Do tej pory bylam taka radosna chociaz mam pod gorke od paru lat a od tych kilku miesiecy czuje sie totalnie wypalona, bez energii, z poczuciem winy. Mam wrazenie jakby byl jakims ukrytym psychopata, z jednej strony szarmancki, grzeczny a z drugiej zaklamany zboczeniec i manipulant.
Duzo osob wierzy jemu bo taki niby wrazliwy i ta jego proba samobojcza...ludzie to odbieraja nie jako szantaz tylko wielka milosc, o naiwnosci...moze on odebral moje mile zachowanie jako zachete...Jest samotny, oni mieli w domu patologie i on ma inna psychike. Widze na jakim dnie jest, za pozno sie zorientowalam :(
Mnie kilka razy ponioslo i powiedzialam co o nim mysle.Mam nadzieje ze nie pogorszylam przez to swojej sytuacji .
Namieszal mi strasznie w pracy i w szkole,wsrod znajomych.
Ale nie to bylo najgorsze, tylko wlasnie to co uslyszalam. Ze chce ze mna byc i zakochal sie i koniec, nie ma tematu. Nic do niego nie dociera. Tak mi wstyd wsrod ludzi, nie chce tej odpowiedzialnosci za nieswiadomie rozbudzone uczucia, on mi raz powiedzial, ze sie nim bawie, ale nie chcial rozwinac mysli, teraz juz wiem o co chodzilo, jak i jego omdlenia, ku zwroceniu uwagi na niego.
Takich rzeczy sie nie robi, nasi rodzice to rodzenstwo.
Mam juz najgorsze mysli.

Odnośnik do komentarza

We mnie też kiedyś zakochał się ktoś z rodziny, zaczęłam do niego mówić WUJKU, choć był ode mnie, tylko 3 lata starszy. To go ostudziło, ale ten, nie był tak nachalny.

Z tym twoim jest coś nie tak. Byłaś miła i sympatyczna, więc pewnie uważał, że go podrywasz. Pomylił się i normalny człowiek by to zrozumiał, ale nie on.
Zerwij z nim wszystkie kontakty, nie przejmuj się szantażem. Nie chodź tam, gdzie on.
Jeśli rodzina coś spyta to mów, że z tym świrem nie chcesz mieć nic do czynienia.
Jeśli coś o nim mówią - też ucinaj, że nie chcesz słuchać o tym świrze.
Może tym sposobem do nich dotrze, że nie jesteś odpowiedzialna za poczynania jakiegoś psychola.
Odetnij się od niego, nie przejmuj się, nie odbieraj telefonów, ani innych wiadomości.

Odnośnik do komentarza
Gość Rafał Damian

szantażem samobójstwa nie ma co się przejmować, masz wsparcie w tej stronie, jakby się coś stało możesz tu wrócić, większość ( czy to na tym forum czy innym psychologicznym ) ci tak powie że nie możesz brać odpowiedzialności za jego samobójstwo. On powinien chcieć pomocy psychiatry. Wszystko zależy od niego. Nie zatrać się w Poczuciu winy.
Każdy musi sam poradzić sobie z sobą. Tak działa społeczeństwo.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...