Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Patowa sytuacja uczuciowa.


Gość Newjorkgirl

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Newjorkgirl

Opowiem w skrocie swoja historie.

Poznalam go majac 18 lat. Mloda, nieznajaca zycia. On przystojny, rozeywkowy. Szybko ta znajomosc sie rozwinela. Ale bardzi burzliwa. Trwala najpierw 2 miesiące ale on nie byl pewny swoich uczuc. Wiec zaczelismy sie przyjaźnic. Podczas tej przyjaźni on nagle stwierdzil ze jednak jestem swietna dziewczyna i po paru miesiacach znow razem zaczelismy byc. Wtedy bylo cudownie, ax mnie nie zdradzil calujac sie po pijaku z byla dziewczyna. Nie moglam tego przezyc ale ostatecznie...wybaczylam. Mowcie co chcecie, terax wiem ze to byl blad.
No ale on zaczal sie na nowo starac, wtedy faktycznie nasx zwiazek moze z pol roku mial naprawdę fajny etap.

Ax pojawili sie oni. Cpajacy, pijacy znajomi dla ktorych zrobilby wszystko. Przyjafiele na amen. Oczywiscie bez sympatii do mnie i wice wersa.
Olewal mnie, oszukiwal, zapomnial o moich urodzinach, o moich waznych sprawach ( a raczej nie zapomnial ale swietowal je ze swoimi przyjsciolmi a mnie tam nie bylo). W koncu powiedzialam dosc... Wiadomo ak to sie skonczylo, troche placzu, on przeprosił i znow chwile bylo ok. Zrywalismy co jakis czas. Juz robilo sie to nudne. Az ostatecznie on wpadl na ponysl żebyśmy znow byli przyjsciolmi to moze sie uda znow wszystko naprawic. W tym czasie rowniez wyjechal do pracy do danii niby wlna celu zmiany stylu zycia zeby moc mi zapewnic nornalbe zycie.
Niby obiecal ze nikogo szukac nie bedzie. Te 3 miesiace daly mi troche oddechu. On pojechal tam wyforoslec i zarobic... Ale narkotyki i alkohol ze swoimi patologicznymi znajomymi z jowrj pracy w obozie pracy. W skrocie. Ale wrocil, steskniony jak on mnie bardzo kocha. Wrocilismy do siebie. Pojechaliśmy na woodstock....to mi dal dipiero popalic. Mam nerwice silna i kilka razy mdlalam z nerwow i serce kolatalo ze ladowalam w szpitalu . oczywiscie żałował, mowil ze on chce sie zmienic, xe nie umie itp. Zapomnialam dodac ze odkad pojawili sie ci znajomi dla ktorych mnie olewal to zaczelismy sie dzien w dzien klocic. Ja pretensje a on obrona.
Wiecej mi sie opowiadac nie chce bo to powtorka z rozrywki.

Ogolnie on mowi ze kocha, ze chcialby zeby bylo dobrze ale on nie potrafi.
Dalam warunek ze koniec z piciem i narkotykami to mozemy sprobowac razem byc. Myslicie ze cos zeobil? Zaczal pracowac w polsce 6 dni w tygodniu po 10 h i nie ma czasu w ogole dla mnie i na picie tez. Rzadko rozmawiamy o widzeniu sie juz nie wspomne. Ale pic pije w wolnych chwilach i cpac moze nie tak czesto ale ciagle o tym mysli.

Pisze chaotycznie ale mam natlok mysli. Dodam, ze gsy pojechal do danni drugi raz ( po woodsrocku juz) znow razem nie bylismy i znow mielismy przerwę. Ja sobie wtedy obiecalam ze koniec tego chorego ukladu i ze bede w koncu normalnie zyc. Poznalam chlopaka, zaszalalam z nim i wlasciwie szybko sie to wszystko skonczylo. Nie umiałam sie zaangażować. Pozniej zaczelam spedzac wiecej czasu z moim kumplem. Oboje na siebie lecimy, swietnie nam sie rozmawia. Ale on tez jest typem osoby ktora dlugo w zwiazku nie jest. Dlatwgo moglismy sobie pozwolic na chwile zabawy w ramach znajomosci. Doszlam do wniosku, e po prostu byla mi potrzebna bliskosc, wysłuchanie mnie, przytulenie i powiedzenie mi ze jestem wazna i piekna. To czego on mojego faceta dostać nie moglam.
On wrocil i wiecie co? Wiadomka... Jestesmy razem. Ale nic sie nie zmienia. I ja sie wypalilam.

Wypalilam w tym znaczeniu, ze nie chce mi sie juz walczyc o ten zwiazek jak walczylam przez te prawie ..4 lata.
Kiedys walczylam jak lwica. Pisalam sms, domagalam sie kontaktu, spotkan. Teraz? Czasami zdarza mi sie wylaczyc tel zeby nie natrafic na niego kiedy akurat bedzie zie szykowac do pracy. Po prostu mam dosyc. Nie dostaje w zamian nic. On uwaza teraz ze nasz zwiazek jest juz w fazie przyjazni i nie ma juz tych motylkow. Ale my sie nawet za rece nie trzymamy. My nie okazujemy uczuć. Nawet seks juz nie wychodzi jak kiedys. Ba.. Nie wychodzi wcale.

Nie mam wyrzutow ze "zdradzalam go" chociaz wcale z nim etrdy nie bylam. Nie mam wyrzutow bo... Bo potrzebowalam tego. Odskoczni.

Ale kocham go. Jest pierwszym facetem ktorego tak pokochalam i w ktorego tyle energi i staran wlozylam.
I pomimo ze sie wypalam to dalej go kocham i mam dylemat.

Boje sie idejsc, ze to wypalenie mi " minie " i za jakis czas zatesknie. Boje sie. Choxiaz juz teraz sie wycofalam i nie potrzymuje kontaktu z nim, bo sirm ze i tak nie interesuje go co u mnie ( on tylko mowi o sobie). Nie smiejemy sie ze swoich zartow , bie mamy wspolych pasji oprocz tego samego gatubku muzyki.
W sumie to moglabym tak w tym zwiazku tkwic. Ale wuem ze znow go wtedy zdradze, bo zwyczajnie tego potrzebuje. Potrzebuje bliskosci, a nie tyljo wiedzy ze mam chlopaka. Potrzebuje kogos , kto mnie slucha, kto lubi spedzac ze mna czas, kto bedzie mnie akceptowac. To jest smieszne i kiecys tego nie rozumialam, ale wiem dlatego ludzie zdradzaja. Bo wlasnie wtedy to dostaja. Na chwilę, jednorazowo ale dostają. ( nie mowue tu o zdradzie strikte seksualnej ale emocjonalnej).
Aha ale mualam napisac czego sie boje.. Ze on mnie w takim wypadku zostawi bo ja sie starac juz nie bede. I oddalimy sie na tyle ze mnie on zdradzi czy zostawi i bede cierpiec.
Nie widze wyjscis z sytuacji. Na niego moje olewanie go nic nie działa. Nie dziala miłość, bo wtedy mnie rani, nie dziala olewanie bo wtedy sam olewa.
Rozmow bylo miliony. Zadna nie dzialala.
On ma 27 lat. Mieszka z matka. Rodzice po rozwodzie. Ojciec alkoholik zdradzal mame. On zadnej terapi nie przeszedl. Mowi ze nie umie sie starac. Ale mial kiedys inne dziewczyny. Ktore kochal do szaleństwa. Staral sie i to one go zostawialy. Tutaj ma najlepsza dziewczynę pod sloncem ( kazdy to mowi nawet on) ktora kocha, w stanie zeobic wszystko dla niego i ktora tyle sie poswiecila. A nie dostalam w zamian nic. Dopuscil do takiej sytuscji, gdzie ja juz na skraju wytrzymania nerwowego, pobytow w szpitalu przez moje ataki nerwow i ton lez, stalam sie nagle bezsilna i bezradna...z niska samoocena i poczuciem wlasnej wartosci, niekochana, nudna, bezwartosciowa, olewana, ignorowana...
A co najgorsze... Z zimna krwia dac sie poniesc emocjom z kims innym, kto mnie potrafil docenic, zainteresowac sie mna a pozniej wieczorem czy na drigi dzien jak gdyby nigdy nic rozmawiac z nim na gadu gadu np.
( powtorze, ze nie bylam z nim umawiajac sie z innymi, ale mielismy " kontakt" )

Nie wiem co robic. Czuje sie uzależniona. Z jednej strony chcialabym byc w fajnym zwiazku, le boje sie ze spotkam znow kogos takiego. Gdyby on sie naprawde chcial zmienic to ja bym byla szczesliwa pomimo tych wszystkich swinstw ktore on robil mi. Ale on sie nie zmieni... A ja nestem bardzo nieszczesliwa. I nie umiem ani odejsc ani byc w tym zwiazku. I zyje w ciaglych nerwach.

Odnośnik do komentarza

Widzę że winę za jego ćpanie i picie zwalasz na znajomych najpierw z pl potem z Danii.bez sensu bo to jego wybór znajomi mu na siłę nie wciskają. A skoro w Danii też miał z tym problem to znaczy że go po prostu ciągnie do ludzi którzy cpaja i on sam taki jest. Daj spokój.odpusc go sobie jak coś to tego nie zmienisz szkoda twego czasu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...