Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Miłość do przyjaciela


Gość vera12111

Rekomendowane odpowiedzi

mam na imie Weronika mam 20 lat i nastepujacy problem: zakochałam sie w swoim internetowym przyjacielu który jest mlodszy o 2 lata (ale kilka razy spotkalismy sie tez na zywo) Świetnie mi sie z nim rozmawia, po prostu go uwielbiam, ma takie cechy jakie cenię w męzczyznach, tylko że on od początku traktuje mnie tylko jak dobrą kumpelke. Wiem, że bardzoo mnie lubi, bo często mi to powtarza oraz to, że mu na mnie zależy itp, ale no właśnie zależy tylko jak na przyjaciółce. Bo opowiada mi o innych dziewczynach itp...Znamy się rok, przez ten czas, gdy juz sie znalismy poznal pewna dziewczyne w ktorej sie zakochal, byl to zwiazek na odleglosc, wiec tym bardziej bylam wrecz wsciekla że "nie jestem nią" itp, jak pisał mi że jedzie sie z nia spotkac i jest taki szczesliwy to jednoczesnie cieszylam sie z jego szczescia ale też płakałam gdyz sprawialo mi bol to ze nie jestem na miejscu tej dziewczyny. Niestety ta dziewczyna okazala sie nie do konca w porzadk
u i po prostu go zostawila, szkoda mi go strasznie bylo bo sie bardzo zalamal, wspieralam go przez ten caly czas jak tylko moglam itd... Minelo troche czasu, i pojawila sie kolejna, ktora mu sie spodobala. I znowu czuję to samo co wtedy. Chciałabym, by z nią był, by okazała się byc inna od poprzedniej, by on mógł być szczęśliwy, bo wiem że potrzebuje miłości do tego. Ale też płaczę za każdym razem, jak o niej wspomina, znowu nienawidzę siebie, bo nie jestem nią...
Nasiliło to moje kompleksy, które od zawsze są ogromne, bo po prostu nie jestem atrakcyjną dziewczyną. I nie chodzi tu o rzeczy, które można zmienic. Po prostu moja twarz... no, nie jest ładna, oprócz mamy czy babci nie spotkałam nikogo, kto by mogł uznać mnie za ładną, jak byłam młodsza to szykanowali mnie za mój wygląd, utrudnia mi też on codzienne życie, bo czuję do siebie wręcz obrzydzenie i nie mam na nic ochoty... Jestem pewna, ze gdybym byla ladna, moglabym stac sie dla Niego kims wiecej....
mAM Więc 2 pytania
-czy ma sens kontynuowanie znajomosci z tym przyjacielem czy jednak lepiej to zostawic? Nie chcę zostawiac, bo bardzo mi na nim zależy, jest wartościowyy... ale co jeśli nigdy nie naucze sie z tym żyć, że z nim nie będę i będę cierpiec co raz bardziej (jak np weźmie slub czy cos, bede musiala na to wszystko patrzec...)
-jak opanowac swoje mysli by nie myslec tak bardzo o swoim wygladzie i umiec cieszyc sie jakimis drobnostkami dnia codziennego? Czy da sie zaakceptowac swoja brzydote?
pozdrawiaam

Odnośnik do komentarza

Z jednej strony czujesz do niego przyjaźń, a z drugiej chcesz byście byli parą. Ten drugi aspekt niestety, ale działa na Ciebie niszcząco, negatywnie. Przyjaźń przyjaźnią - ale skoro nie do końca napawa nas szczęściem, a nas niszczy i to z powodu niewzajemnej miłości, to czy warto robić sobie wielkie nadzieje na miłości? Nie bardzo. Można spróbować. Ale raczej koniec końców nic z tego nie wyjdzie. Ja uważam, że najlepszy scenariusz dla Ciebie bylby wtedy, gdybyś zakochała się w innym i miała chłopaka, a z tym przyjacielem się przyjaźniła. Tylko szkopuł w tym, że przyjaźń bratnia pomiędzy dwoma płciami jest chyba czymś rzadkim. Albo kolega, albo chłopak. A przyjaciel? Hmm fajnie byłoby mieć takowego, sama bym chciała. Choć...chyba jednak nie, bo bylabym zazdrosna o niego.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...