Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Problem z leczeniem.


krzsiek25

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, nazywam się Krzysztof i mam 25 lat. Mój problem zaczął się rok temu, kiedy jak podejrzewam pod wpływem stresu z dnia na dzień zacząłem mieć duże problemy ze snem, ogromny spadek nastroju i całkowitą niemal utratę ochoty na cokolwiek. Przetrzymałem to wtedy i nie poszedłem do psychiatry i równie z dnia na dzień, po dwóch tygodniach te objawy ustąpiły. Po ponad roku, kiedy w moim życiu wiele się naraz zmieniło wrócił taki sam stan, tylko że bez utraty odczuwania przyjemności, jednak przez ponad trzy tygodnie byłem bardzo nadwrażliwy na wszystkie dźwięki, a gdy było cicho, słyszałem dzwonienie w uszach, światłowstręt, zwłaszcza na sztuczne światło, ciężkie depresyjne sny podczas przerywanego trwającego w sumie może 3 - 4 godziny na dobę snu, generalnie jak rok temu, tylko bez takiej utraty ochoty do działania. Jednak trwało to za długo i za bardzo się już męczyłem, więc poszedłem do psychiatry, który przepisał mi połowę z 37,5 mg velafaxu na rano i 1/3 z 75 mg trittico na sen. Przez pierwszych kilka dni czułem się dziwnie rozregulowany, ale wiedziałem, że będą skutki uboczne, więc się tym nie przejąłem i już po tygodniu poczułem się dobrze, dalej miałem czasem dziwne sny, ale normalnie spałem i wstawałem i życie się toczyło i tak przez następne dwa tygodnie, po czym miałem w pracy silny atak lęku, taki, że aż musiałem iść się przejść i powtarzać sobie, że wszystko będzie dobrze i że nie umieram. Jakoś to przeszło gdzieś po pół godziny, ale od tamtej pory przez kilka dni czułem się dużo gorzej, znowu problemy z zasypianiem, utrata apetytu i energii do działania. Spotkałem się ponownie z moim psychiatrą i ten powiedział mi, że to dawka wprowadzająca i przepisał mi 37,5 mg velaxinu na dzień i 1/6 trittico, żebym nie był taki zaspany. Pierwsze dwa dni były ok, ale teraz przy 9-tym dniu brania velafaxinu mam praktycznie cały czas lekki stan lękowy nasilający się i słabnący falami, jestem rozkojarzony, apetyt nie wrócił i generalnie jedyne co sprawia mi jeszcze jako taką przyjemność to palenie papierosów, nie mogę się już nawet skupić na oglądaniu jakiegoś serialu, a dzisiaj musiałem wyjść z koncertu, co zawsze było dla mnie jedną z lepszych rozrywek, bo lęk był tak silny. W związku z tym wszystkim mam następujące pytania: Czy możliwe, że lekarz mnie źle zdiagnozował i zamiast "epizodu depresyjnego", jak to ujął mam jakąś nerwicę po prostu i powinienem brać inne leki? Czy jest rozsądne i bezpieczne na tym etapie, czyli po jakichś 6 tygodniach przerwać leczenie i spróbować sobie jakoś z tym poradzić z pomocą rodziny i przyjaciół? I ostatnie: wszyscy moi znajomi, którzy mają z takimi lekami doświadczenie mówią, że po 2, do 4 tygodni czuli się już normalnie, tymczasem ja po ponad 6 tygodniach czuję się coraz gorzej, czy moje sceptyczne nastawienie do samego leczenia mogło aż tak wpłynąć na efektywność leku, czy to znaczy, że to po prostu zły lek dla mnie?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...