Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Czy to możliwe, by kobieta tak się zablokowała?


Gość mirek_36

Rekomendowane odpowiedzi

Mam problem. Mam przyjaciółkę, która 3 lata temu przeszła bardzo poważny zawód miłosny, strasznie to przeżyła. Jej partner był typem bawidamka i okazało się, ze ją zdradza, grał świetnie, więc długo nie wiedziała, z kim żyje, bo świetnie sie maskował, rozstali się, gdy się dowiedziała. Ona tak naprawdę nie pozbierała się chyba po tym rozstaniu, bo od tamtej pory jest bardzo negatywnie nastawiona w stosunku do mężczyzn. Zawsze, jak jesteśmy w towarzystwie i pojawi sie ktoś nowy, to ona jakby już na wstępie chce go do siebie zrazić, bywa niemiła w stosunku do mężczyzn. Rozmawiałem z nią, powiedziała, ze nie wyobraża sobie, by zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie, że mężczyźni budzą w niej od czasu rozstania niechęć i obrzydzenie. Ona ponoć jakieś sex zdjęcia wtedy swojego narzeczonego znalazła z inną (może to dlatego)? Powiedzcie, czy 3 lata po rozstaniu ten jej uraz do mężczyzn nie powinien minąć?

Odnośnik do komentarza

wiesz co, to kwestia indywidualna. im więcej włożyło się w związek (emocji, uczuć, zaangażowania, pracy, czasu, kasy), tym trudniej pozbierać się po niepowodzeniu czy rozstaniu. z tego, co napisałeś, rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy: negatywne nastawienie do całego gatunku męskiego (czyli Twoja koleżanka ewidentnie generalizuje) i próby zniechęcenia do siebie facetów już na "dzień dobry". jedno łączy się z drugim. wychodzi na to, że ta kobieta działa (podświadomie zapewne) na zasadzie: jestem niemiła --> on szybko przestaje być zainteresowany --> mam kolejny dowód na to, że danemu mężczyźnie na mnie nie zależy. a od tego już prosty krok do przekonania, że wszyscy faceci są nic nie warci. jeśli jesteście w bdb relacjach, może warto byłoby koleżance uświadomić jak przebiega jej rozumowanie...?

Odnośnik do komentarza

Ona stwierdziła, ze te jej zachowania odstraszające są teraz właśnie po to, by nikt się do niej nie zbliżył, że nie chce znów pokochać, zaufać i zostać porzuconą, więc lepiej już na wstepie być nieatrakcyjna dla panów, by potem uniknąc rozczarowania. Z tego, co wiem, to ona była bardzo zakochana- dała temu człowiekowi dom, pomogła znaleźć pracę i spłacić długi, a okazało się, że on jest bardzo niewierny, pod koniec powiedział, ze jej wcale nie kochał, ze zauroczył się, że jedyną osobą, którą kochał w życiu była jego pierwsza kobieta, dlatego wszystkie pozostałe zdradzał no i przyjaciółka padła właśnie jego ofiarą.

Odnośnik do komentarza

[/quote]W piekle nie ma takiej nienawiści, jaka jest w sercu zdradzonej kobiety...[/quote]
Mirku, generalnie trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że Twoja przyjaciółka została zdradzona zarówno fizycznie - patrz wspomniane wcześniej zdjęcia jako dowód tej niewierności - i emocjonalnie, co z jednej strony dobitnie potwierdza finalna "spowiedź" Jej byłego partnera, a z drugiej Jej zachowanie opisane w skrócie przez Ciebie i na swój sposób przedstawione przez mottone, gdzie paradoksalnie owa generalizacja w tym wypadku będzie jak ten kij, co ma dwa końce. To tylko kwestia czasu
Za przeproszeniem brutalność tego typu zdrady definiuje powiedzenie, że Ona w tej relacji była metaforyczną kołdrą, a on logistycznym haremowym kurierem. Brutalne ale niestety prawdziwe.
Tak na marginesie, to paradoks tu jest taki, że tak jak o temacie zdrady fizycznej jest wszędzie głośno, tak w temacie zdrady emocjonalnej, robiącej zwłaszcza na psychice i emocjach kobiety spore spustoszenie - jest zgoła odwrotnie.
Tu się też można pokusić o stwierdzenie, że takie rozstanie bez względu na jego przyczynę jest porównywalne do 5 stopniowej żałoby po stracie kogoś bliskiego. Sprawa nieco ciężkiego kalibru by wyjść na prostą, gdyż ta osoba paradoksalnie nadal żyje i byle kontakt wzrokowy potrafi przywrócić te najgorsze wspomnienia z tamtego okresu.
Inna zupełnie kwestia, która też rzutuje na taki, a nie inny bieg wydarzeń na dzień dzisiejszy, to wdrukowany obraz relacji Jej rodziców wyniesiony z domu.

Przewrotnie powiem, odpowiadając na Twoje pytanie, że Jej zachowanie doskonale zrozumie osoba, która również padła ofiarą zdrady. A tutaj nie tyle Jej poczucie wartości faceta kręcącego się koło Niej jako kandydata na ew. partnera, co poczucie Jej własnej wartości spada do zera w błyskawicznym tempie i podnieść je nie jest łatwo, stąd to Jej dziwne i zarazem usprawiedliwione zachowanie.
A ja Ją paradoksalnie doskonale rozumiem w tym wypadku, gdzie 3 lata takiego Jej zamknięcia się w sobie, jest jednak nieco niepokojące.

Masz jako bliski przyjaciel szansę Ją z tego marazmu wyciągnąć, widząc Ją nawet w roli przyszłej partnerki dla Ciebie. Tylko ogólnie rzecz ujmując, jest to jest bardzo delikatna sprawa, której rozwijania i na swój sposób prostowania tematu Ty nie możesz sam rozpoczynać.
Nie ukrywam, że pomoc psychologa w Jej przypadku byłaby wskazana, gdzie Twoja asekuracja Jej wychodzenia na prostą bardzo by pomogła.

Nie wiem jakie masz możliwości porady w 4 oczy u osób, które wyszły z podobnej do Jej tragicznej sytuacji, więc w razie czego nieco szerzej Jej sytuację pomoże Ci zrozumieć ten temat http://www.netkobiety.pl/t38619.html
którego jako ówczesny współuczestnik szczerze polecam.
Jeśli i Ona czuje się na siłach, to i dla Niej dobre słowo tam się znajdzie

"będziesz jeszcze szczęśliwa, choćby miała sobie to szczęście qwa narysować"

:)

Odnośnik do komentarza

W piekle nie ma takiej nienawiści, jaka jest w sercu zdradzonej kobiety...

Mirku, generalnie trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że Twoja przyjaciółka została zdradzona zarówno fizycznie - patrz wspomniane wcześniej zdjęcia jako dowód tej niewierności - i emocjonalnie, co z jednej strony dobitnie potwierdza finalna "spowiedź" Jej byłego partnera, a z drugiej Jej zachowanie opisane w skrócie przez Ciebie i na swój sposób przedstawione przez mottone, gdzie paradoksalnie owa generalizacja w tym wypadku będzie jak ten kij, co ma dwa końce.
Za przeproszeniem brutalność tego typu zdrady definiuje powiedzenie, że Ona w tej relacji była metaforyczną kołdrą, a on logistycznym haremowym kurierem. Brutalne ale niestety prawdziwe.
Tak na marginesie, to paradoks tu jest taki, że tak jak o temacie zdrady fizycznej jest wszędzie głośno, tak w temacie zdrady emocjonalnej, robiącej zwłaszcza na psychice i emocjach kobiety spore spustoszenie - jest zgoła odwrotnie.
Tu się też można pokusić o stwierdzenie, że takie rozstanie bez względu na jego przyczynę jest porównywalne do 5 stopniowej żałoby po stracie kogoś bliskiego. Sprawa nieco ciężkiego kalibru by wyjść na prostą, gdyż ta osoba paradoksalnie nadal żyje i byle kontakt wzrokowy potrafi przywrócić te najgorsze wspomnienia z tamtego okresu.
Inna zupełnie kwestia, która też rzutuje na taki, a nie inny bieg wydarzeń na dzień dzisiejszy, to wdrukowany obraz relacji Jej rodziców wyniesiony z domu.

Przewrotnie powiem, odpowiadając na Twoje pytanie, że Jej zachowanie doskonale zrozumie osoba, która również padła ofiarą zdrady. A tutaj nie tyle Jej poczucie wartości faceta kręcącego się koło Niej jako kandydata na ew. partnera, co poczucie Jej własnej wartości spada do zera w błyskawicznym tempie i podnieść je nie jest łatwo, stąd to Jej dziwne i zarazem usprawiedliwione zachowanie.
A ja Ją paradoksalnie doskonale rozumiem w tym wypadku, gdzie 3 lata takiego Jej zamknięcia się w sobie, jest jednak nieco niepokojące.

Masz jako bliski przyjaciel szansę Ją z tego marazmu wyciągnąć, widząc Ją nawet w roli przyszłej partnerki dla Ciebie. Tylko ogólnie rzecz ujmując, jest to jest bardzo delikatna sprawa, której rozwijania i na swój sposób prostowania tematu Ty nie możesz sam rozpoczynać.
Nie ukrywam, że pomoc psychologa w Jej przypadku byłaby wskazana, gdzie Twoja asekuracja Jej wychodzenia na prostą bardzo by pomogła.

Nie wiem jakie masz możliwości porady w 4 oczy u osób, które wyszły z podobnej do Jej tragicznej sytuacji, więc w razie czego nieco szerzej Jej sytuację pomoże Ci zrozumieć ten temat http://www.netkobiety.pl/t38619.html
którego jako ówczesny współuczestnik szczerze polecam.
Jeśli i Ona czuje się na siłach, to i dla Niej dobre słowo tam się znajdzie

"będziesz jeszcze szczęśliwa, choćby miała sobie to szczęście qwa narysować"

:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...