Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Depresja u 17latki?


Gość Niktwaznychyba

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Niktwaznychyba

Witam,
Mam 17 lat, we wrześniu przeprowadziłam się do większego miasta, aby chodzić tutaj do liceum, mieszkam w internacie. Moje rodzinne miasto oddalone jest o ok. 100 km
Nigdy nie miałam problemów z nawiązywaniem kontaktów i relacji, w rodzinnym mieście miałam grupę znajomych, przyjaciół. Teraz wyobrażam sobie ten czas jako szczęśliwy, ale pamietam ze wtedy rownież pojawiały sie takie sytuacje w których to ja musiałam podjąć ważna decyzje, ja czułam sie winna, bo nie chciałam nigdy urazić drugiej osoby, ze zdarzał sie czas kiedy byłam trochę samotna, bo tak naprawdę nigdy nie czułam sie swobodnie przy moich znajomych. Po przeprowadzce (rodzice mieszkają w tamtym mieście, ja teraz "sama" w tym dużym) pamiętam postanowiłam sobie, ze rozpocznę nowe życie. Zmiana otoczenia, nowa szkoła, wreszcie moge zbudować nowa postać, zyskać prawdziwa grupę przyjaciół, czyli tak jak zawsze chciałam.
Teraz jest czerwiec, a ja pamietam jeszcze wrzesień, rok przeleciał mi przez palce, w tym czasie miedzy osobami z klasy zdążyły zawiązać sie przyjaźnie, a ja zostałam nagle sama pośród tego wszystkiego. Niby z każdym mam dobry kontakt, ale stałam sie dużo bardziej zamknięta, ostrożna w słowach, sto razy bardziej myśle CO POWIEDZĄ INNI, CO POMYŚLĄ, staram sie zwracać na siebie uwagę, lubię być w centrum, ale zaraz potem myśle, a co jeśli nie zrobiłam tym dobrego wrażenia tylko wręcz odwrotnie, wyszłam na głupka? Bardzo lubię działać, robić jakieś duże projekty, ale odkąd tu mieszkam stałam sie bardzo apatyczna, prawie sie nie odzywam, nie robię nic "poza program".
Z reszta w szkole tez przestałam sobie radzić, ledwo zdaje z matematyki, nie mam ochoty uczyc sie na inne lekcje, bo wiem ze i tak ktoś bedzie lepszy. Wydaje mi sie, ze to przez to ze w moim mieście, gimnazjum i szkole podstawowej byłam zawsze najlepsza, pierwsza w tym i tamtym. Nienawidzę porażek, a czuje ze jestem na dnie.
Nie mam rodzeństwa, od około 2 lat moi rodzice nie żyją razem, na początku tego roku rozstali sie, tata sie wyprowadził. Teraz ma silna depresje, nie sypia, jeździ za mama, odczuwam to, ze mna sie nie interesuje, wypytuje tylko o nią kiedy sie z nim widuje. Obwinia mnie czasami, ze ja kryje, ze pewnie sie z kimś spotyka, a pozniej mówi, ze znowu nie mam dla niego czasu, znowu sie nie zobaczymy... Przyjeżdżam do domu w każdy weekend, bo mieszka tam tez moj chłopak, chce spędzić czas z nim, bo jest moim prawdziwym przyjacielem, miłością mojego życia i tak naprawdę tylko kiedy z nim jestem czuje sie szczęśliwsza. W weekendy tata mówi, ze nie poświęcam mu czasu, przez co mniej spędzam go z moim chłopakiem, a widujemy sie i tak tylko 2 dni w tygodniu.
W internacie mam przyjaciół, czasami jest nam naprawdę super, i cieszę sie, ze wreszcie mam taka grupkę znajomych, ale ja nie umiem opowiadać o swoich problemach otwarcie, jedynie jemu, mojemu chłopakowi, nie chce tez przyciągać uwagi na siebie problemami, wole aby interesowali sie mna z innych względów.
Jest tyle drobnostek które mnie przytłaczają, tyle rzeczy które sprawiają, ze czuje sie słaba, najchętniej zamknelabym sie w czterech ścianach. Lubię rozmyślać i mowić w głowie co chciałabym zrobić, ale zdaje sobie sprawę, ze do wszystkiego trzeba pieniędzy. Nie narzekam na ich brak, mam ich wystarczajaco dużo, ale, o to tez jest duża wada, pieniądze idą mi jak woda, dziś 400 jutro juz 100. Odmawiam sobie jakiegoś tam ubrania bo "o przecież zaraz i tak nie bedzie modne" mimo ze mi sie podoba, bo znowu nasuwa sie pytanie co pomysla inni...
Jestem psychicznie wykończona, przez to nastawiam zle do siebie innych ludzi. Mam wewnętrzna potrzebę być podziwiana, lubiana, ale w tej chwili nie wiem czego chce. Chyba spokoju, poukładania spraw i ZNOWU rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Jestem bardzo nieszczęśliwa, co jakiś czas pojawiają sie myśli samobójcze, chcec wrócenia do domu, pozniej znowu wrażenie, ze wszystko jest okej.
Nie moge juz tak żyć, jestem młoda, a czuje ze ta młodość tracę.

Odnośnik do komentarza

Z tego co piszesz wynika, ze mimo wszystko, radzisz sobie itak dobrze ;) A depresja to normalka, trzeba poprostu przez to jakos przebrnac. Wazne jednak bys zastanowila sie, co tak naprawde jest w Twoim zyciu wazne. Koledzy, ktorzy za pare lat pojda na studia/zaloza rodzine? Czy moze Ty i Twoje ambicje, plany?

Odnośnik do komentarza

Wiesz ambicja to i wada i zaleta.Ciebie to doluje, ale to chyba dobrze, że nie zawsze wychodzi Ci najlepiej, bo człowiek musi chcieć być najlepszym i umieć przeżyć porażkę, że i tak inny był lepszy- z tym trzeba umieć sobie dawać radę, Dziś nie byłam tak dobra jak chcialam, ale jutro mi się uda. Gorzej jeśli idziesz w kierunku, skoro nie mogę być najlepsza, to może sobie odpuszczę i będę szla ledwo ledwo- to jest obraz takiej chorej ,demotywującej ambicji.

Masz też może zawirowania w nauce czy w kontaktach rówieśniczych, bo jak rodzice się rozwodza, to jednak to zawsze dziecko jakoś obciąża. Dobrze, że masz swoje życie w sensie szkoła, chłopak- bo jeśli rodzice mają tak ważne swoje sprawy to faktycznie chwilowo u nich możesz nie być na pierwszym planie. Nie znaczy to jednak, że Ciebie nie kochają. To, że lecisz na spotkanie ze swoim chłopakiem nie oznacza, że nie kochasz, któregoś swojego rodzica, po prostu w danym czasie coś bardziej Cię absorbuje. Oni stracili do siebie zaufanie i się rozstają, ale Ty jesteś u nich constans- zawsze będa Cie mieli i kochali tylko już w innych warunkach.
Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...