Kocham lecz nie ufam.

[Gość Desperat321]

Witajcie!
Zacznę od razu na czym polega problem.
Otóż, jestem z dziewczyną od 1.5 roku, jest pierwsza dziewczyna, która tak zawróciła mi w głowie, w której na poważnie się zakochałem. Nadmienię, że mam 19 lat i miałem kilka dziewczyn ale to takie "mieć bo mieć".
Teraz jest to najsilniejsze uczucie jakiego kiedykolwiek doświadczyłem... Jest prawdziwe. Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu, długie spacery, podróże. Zachowujemy się jak świeżo upieczona para. Całusy, przytulasy z zaskoczenia itd itd...
Jednak jest pewien problem i zdaje sobie z tego sprawę, że leży on we mnie.
Nie ufam jej.
Gdy idzie na imprezę z koleżanką to krew mnie zalewa. Niby wszystko spoko... Ale alkohol, pełno napalonych kolesi... Bardzo często się zdarza, że jak jest ze mną na imprezie i sobie tańczy, to wielu się przystawia. To nawet nie chce sobie wyobrażać jak jest gdy mnie nie ma.
Nie wiem co mi dolega ale jak idzie sama na tą imprezę czy wychodzi gdzieś ze znajomymi to dostaję białej gorączki. Dosłownie czuje ucisk w brzuchu i momentalnie rozgrzewają mi się policzki i uszy. Chodzę poirytowany i szukam jakiegoś uspokojenia. Zazwyczaj spotykam się z kumplem i idziemy pić żeby jak najszybciej przestać o tym myśleć.
Dziś jest to samo. Jestem poza miastem, a ona mi oznajmuje, że jest na imprezie... Zostaje mi tylko napisać "w takim razie baw się dobrze"... I tak robię.

Jestem tak sfrustrowany, że nie wiem co ze sobą zrobić.
Chciałbym to zmienić ale nie umiem, wprowadzam się tylko w większy amok.