Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

martwi mnie zycie


Gość daweos3317

Rekomendowane odpowiedzi

Gość daweos3317

Witam nazywam sie Dawid mam 18 lat, jestem normalnym chlopakiem kontaktowym, towarzyskim mam wielu znajomych i kilku przyjaciol.W zyciu ogółem wychowywalem sie w patologii taka okolica w rodzinie w wszystko ok nie żałuję tych lat spędzonych tam poznalem wielu pozytywnych ludzi, przeżyłem zwariowane sytuacje.Zycie do tamtej pory w miarę mi sie układało ale pewnego dnia stwierdziłem ze chce sie odizolować od tego wszystkiego meczylo mnie to, myslalem o mojej przyszłości w Polsce i za ciekawie ona nie wyglądała nie bylem dobry w szkole ani w nauce i moje perspektywy na dalsze zycie tam martwily mnie , po wielu rozmowachz moimi rodzicami stwierdzlismy ze wyjedziemy za granicę.Obecnie mieszkam juz jakis czas w niemczech zycie jest tu o wiele lepsze ale co z tego, od czasu kiedy wyjechałem moje zycie sie wali tracę kontakt z moimi najlepszymi przyjaciółmi których nawet nie moge nazwac przyjaciółmi tylko braćmi.Każdego dnia mysle ze wszystko juz nie jest tak jak kiedys, widze to pisząc z nimi ze kontakt sie urywa coraz szybciej martwi mnie to bardzo bo mysle o tym każdego dnia ze za kilka lat moze sie juz nie będziemy do siebie odzywac.Mam depresję siedze tu sam nie mam nikogo mialem wiele planów na zycie z nimi które zakładaliśmy jak byliśmy młodsi.Chcialem wyjechać żyć lepiej bo w Polsce nie za bardzo sie układało ale teraz sobie uświadomiłem ze pieniadze nie dają szczęścia.Ostatnio tez dziwnie sie czuje poznając troche zycie nie potrafię nikomu zaufać nikomu mysle ze każdy jest fałszywy nawet rodzinie nie potrafię zaufać jest mi , z jednej strony jest to dobre bo gdy poznaje kogos nowego nie ufam mu tak jak kiedys to robiłem ale z drugiej strony jest to straszne bo nie moge zaufać swojej rodzinie ani nikomu a wiem ze oni by za mnie zycie oddali, jest mi naprawde ciezko nie wiem co ze sobą robic zero planów na przyszlosc zadnych zainteresowań nic mnie nie cieszy jest źle czuje sie jakbym po prostu tylko byl i do niczego sie nie nadawał dla nikogo Nir zyl. Dla niektórych moze bYc śmieszne co tutaj pisze bo mam 18 lat i jakie to ty mozesz miec problemy wiem nie są to problemy ludzi kktórzy naprawde mają ciezko w zyciu bo sa niepełnosprawni itp ale tez jestem człowiekiem i mam prawo miec problemy obecnie jest ze mna bardzo źle zycie sie wali z dnia na dzien pisze tutaj bo musiałem gdzies to wydusic z siebie nie umialem dalej trzymac tego w sobie prosze bardzo o pomoc

Odnośnik do komentarza

Wszystko o czym w swoim do nas liście piszesz mogę jakoś zrozumieć poza "nie moge zaufać swojej rodzinie ani nikomu a wiem ze oni by za mnie zycie oddali"

Zdanie bardzo trudne do rozszyfrowania. Czy na skutek tego, że od pewnego czasu jesteście w Niemczech i wszystko jest inne, nowe, nie zawsze zrozumiałe, że może rodzice ( i Ty też) nauczyli się, że jak ktoś mówi pozornie życzliwie, to jednak dla obcych (czyli dlaWas) nie ma otwartego serca i sami wnoszą do domu element " nie można nikomu ufać" a Ty tą dewizę przeniosleś nawet na nich, czy jak? Czy w jakimś stopniu Ciebie rodzice zawiedli, ale piszesz, że wiesz, że życie by za Ciebie oddali - tutaj nie rozumiem Twojej wypowiedzi.

Mam dla Ciebie złą wiadomość, cala reszta jest niestety "samym życiem". Wyjechaleś daleko od swoich kumpli, kolegów, przyjaciól, braci (jak piszesz) i teraz martwisz się, że kontakty między Wami powoli umierają.Masz lat 18 i ten proces zacząłby się w Polsce gdzieś od 25-26 roku waszego życia i nie następowałby może w takim szybkim tempie. Po prostu do pewnego czasu najważniejsze jest grono przyjaciól. W tym czasie szuka się swojego zawodu, swojej połówki do kochania i płodzenia potomstwa, przychodzi czas zarabiania na rodzinę (już swoją osobistą) i relacje z przyjaciólmi się luzują. Nieliczne bardzo przetrwają, bo potrzeba mieć na nie czas, bo nasze wspólpartnerki muszą naszych znajomych naprawdę zaakceptować a nie tylko poznać i przyjąc do wiadomości, że oni istnieją. To się z czasem rozmywa, tylko jest to proces dużo póżniejszy, dużo wolniejszy i w końcowym efekcie zostaje lub nie, jeden , dwóch przyjaciół lub dobrych znajomych. Poprzez Twój wyjazd z kraju czujesz i widzisz, że ten proces między wami już się zaczął i jest Ci bardzo trudno.

Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Wg mnie ludzie na innych są bardziej otwarci wlaśnie tak do 25-30 roku swojego życia ( oczywiście jest to granica umowna, nie jakaś ścisla) a Ty masz dopiero 18 lat i swoje nowe zycie w Niemczech. Ty jak już otrzaskasz się z nowym otoczeniem a otoczenie jak przełknie Twoją odmienność ( jakby nie było obcy przybysz) to Twoja otwartość do świata i do ludzi zjedna Ci nowych znajomych a może i przyjaciół.

Do komunikacji z innymi jest potrzebna dobra znajomość języka kraju, w którym się mieszka. Jak u Ciebie z tym? Chodziłeś na kursy, dużo słuchasz radia, telewizji masz okazję wypowiadać się w tym języku i jesteś rozumiany przez otoczenie dobrze? Może część Twoich problemów wiąże się z tym, że w sferze języka nie czujesz się jeszcze komfortowo?Trudno, nie ma zmiłuj, trzeba do upadlego poznawać zawiłości niemieckiego, bo to dla Ciebie podstawa życia tam.

Może jak w Polsce nie bardzo przejmowałeś się nauką to teraz nie mieścisz się w ramkach szkolnych nowego państwa, lub uczysz się nie tego ,co w życiu Cię intersuje i to też budzi Twoją frustrację? A może nie uczysz się, tylko pracujesz i masz żal, że już musisz być dorosly, w sensie zarabiać na swoje utrzymanie?

Jeśli siedzisz w domu i rozpamiętujesz, że z przyjaciólmi w Polsce snułeś wspólne plany na życie i teraz Cię to dołuje , to sobie odpuść. Jak małe dzieci uczą się ról spolecznych bawiąć się w mamę , tatę, kucharza, policjanta czy strażaka, tak większe dzieci, czyli młodzież snują wspołne plany. Przypuśćmy siedzicie wspólnie i mówicie jak wspaniale byłoby zdobyć "koronę świata" albo być odkrywcą głębi morskich i poznawać nieodkryte jeszcze gatunki życia pod wodą. Siedzicie i snujecie takie marzenia, żeby je urealnić kazdy sobie przypomina wiedzę z książek , filmów i np. internetu jakie tam panują warunki atmosferyczne, jak trzeba się tam ubrać aby przetrwać, jakie jedzenie zabrać ze sobą a jakie upolować na m-cu. Dla Ciebie teraz to we wspomnieniach wspólne plany i powód do deprechy, że jesteś od przyjaciól daleko i wszystko się rozmywa. A takie plany to element dorastania młodzieży, trenowania wyobrażni, badania siebie, co rozpali moją kreatywnośc, jaki cel jest wart dążenia. Jeśli komuś z Was rola odkrywcy bardzo sie spodobała, to on mimo przeciwności losu będzie do tego dążyl i już z innymi, takimi jak on sam zapaleńcami, na jaką wyprawę się uda. Dla reszty to był trening wyobrażni, myślenie jak mam być sprawny wysoko w górach lub w głębinach morskich to nie zaszkodzi ćwiczyć cialo jakimś sportem wytrzymalościowym.

A jak u Ciebie ze sportem w Niemczech, masz okazję coś uprawiać, cieszy Cię to, poznałeś tam ciekawych ludzi?

W moim otoczeniu są młodzi ludzie, którzy ze względów ekonomicznych, jak Ty, udali się na emigrację i ponieważ są od Ciebie trochę starsi ( a pewnie dzięki temu silniejsi psychicznie) i mieszkają sami i już pracują to poprzez swoje zainteresowania wtapiają w rzeczywistośc zastaną wkraju do jakiego przyjechali. Jedni zawsze lubili wycieczki rowerowe, to albo swoj rower przerzucili do nowego kraju, albo sobie tam nowy sprawili i trochę samotnie pedałowali a potem wkręcili się w kolegów z pracy, którzy tez lubią tak spędzać czas.
Ktoś inny bardzo lubi sluchac muzyki a mieszka w Nowym Jorku. Okazało się, że tam jest pełno szkól, kursów muzycznych i młodzież z calego świata zjeżdza tam aby pobrac nauki w dziedzinie muzycznej. I podobno Ci młodzi muzykanci mają obowiązek w procesie nauki wykazać się pewną ilością koncertów na rzecz publiczności i rzecz jasna nie dla wszystkich zawsze jest m-ce na deskach scen. Podobno mając większe mieszkanie, czy jakieś inne trochę większe pomieszczenie, można ich zaprosić do siebie do domu na muzykowanie. Na portalach internetowych ktoś pisze, że u mnie wtedy i wtedy bedzie występ takich i takich muzyków i wtedy inni, którzy się czymś takim entuzjazmują przychodzą na taki "domowy", darmowy koncert. I w taki sposób mlody człowiek z Europy poza swoim zawodem wkręca sie do ludzi, którzy dzielą taką jak on pasję.

Nie doluj się, tylko się ucz języka i zdobywaj wyksztalcenie i bądz otwarty do tamtejszych ludzi. Może będzie trudno, ale w końcu w kogoś sie wpasujesz. A kolegów z Polski ciepło wspominaj, nie obrażaj się jak z czasem kontakty będą trochę lużniejsze. Znajomości, które mają przetrwać próbę czasu i odleglości przetrwają a inne wygasną, ale w to miejsce z czasem urodzą się nowe w tym środowisku w którym mieszkasz. Głowa do góry!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...