Skocz do zawartości
Forum

Problem/ czy to juz depresja?


Rekomendowane odpowiedzi

Od dłuższego czasu z wielkim niepokojem i bezradnością myślę o swojej przyszłości.
Mam 26 lat, dla większości osób w tym wieku to pewnie najwspanialszy okres; młodość, różne doświadczenia, nic tylko zdobywać świat.. niestety u mnie tak nie jest.

Odkąd pamiętam zawsze cierpiałem na poczucie niższości. Nie dość że nie pochodzę ze zbyt majętnego domu, to jeszcze natura obdarzyła mnie dość niskim, jak na faceta wzrostem.
Zawsze czułem się gorszy i najlepiej mi było, gdy nikt nie zwracał na mnie uwagi. Moje życie było takie szare i bezbarwne. Nie wiem czemu, ale od dość wczesnych lat chciałem się zakochać tak na poważnie i marzyłem o idealnej miłości. Oczywiście mój wzrost i pewnie inne cechy, przeszkadzały mi w nastoletnich podbojach damskich serc i w większości kończyły się porażką, ale w końcu, będąc już na studiach poznałem przez internet pewną dziewczynę.
Pisaliśmy przez pół roku zanim do niej przyjechałem. Potem moje życie nagle nabrało kolorów, wszystkie kompleksy i blokady znikły. Przez niemal 4 lata, gdy z nią byłem, czułem się naprawdę szczęśliwy.
Przez pierwsze 2 lata byliśmy oboje w skowronkach. Potem tak bardzo bałem się ją stracić, że stałem się bardzo toksyczny. Ciągle zazdrosny o byle co, ciągle potrzebowałem zapewnień o jej miłości, jakieś chore podejrzenia. Kompleksy zaczynały też się odzywać; nie jestem dla ciebie atrakcyjny, nie umiem dobrze tańczyć, twój tata raczej mnie nie lubi...doszedł też stres związany z obroną dyplomu, zacząłem poświęcać jej mało czasu i odzywałem się w opryskliwy sposób, stosując też często szantaż emocjonalny.. I równocześnie kochałem ją najmocniej na świecie..Oczywiście te wszystkie złe rzeczy nie trwały ciągle, wśród nich były też te wspaniałe i dobre chwile ale z biegiem czasu, te gorsze zaczęły się mnożyć. Ona była taką dziewczyną cieszącą się z życia i z byle czego, zawsze mnie wspierała, była optymistyczna.. Jak mogłem to wszystko schrzanić.. W końcu miała dość i ze mną zerwała, szybko znalazła sobie faceta z którym jest szczęśliwa do dzisiaj.

Minął rok w tym czasie obroniłem dyplom i wróciłem do rodziców do rodzinnego miasta..przez 4 lata marzyliśmy że gdy obronie ten dyplom, razem wrócimy i zamieszkamy, ale wszystkie plany rozbiły się jak porcelanowy dzbanek.

Moje wykształcenie nie zapewnia mi super dochodów, mogę sobie bardziej dorobić na nim, niż zarabiać systematycznie, więc często zatrudniam się w prostych pracach żeby zarobić ten 1200zł i dorobić z zawodu. Oczywiście to też jedna z rzeczy które mocno mnie frustrują. Inna, nie mam przyjaciół, znajomi ze studiów zostali w tamtym mieście, ja wróciłem tu i w między czasie stare znajomości się wykruszyły bo nie miałem jak ich podtrzymywać: inne miasto i wtedy dziewczyna z którą spędzałem niemal cały wolny czas.
Nie mam siły ani czasu i mam wrażenie że jestem już za stary, żeby pchać się w nowy związek, nie mówiąc o tym że czasami, mimo ze upłynął rok, wciąż myślę o swojej byłej.

Tak więc jaka przyszłość mnie czeka? czy wszystkie decyzje które podjąłem wcześniej były tak beznadziejne że pozostaje mi żyć w samotności i biedzie ? Ostatnio łapię się na tym że coraz częściej myślę o samobójstwie.. nie wiem czy to już jest depresja.. proszę o jakąś radę bądź odpowiedź...

Odnośnik do komentarza

Na pewno myśli samobójcze są niepokojącym sygnałem, ale czy to już depresja? Nie wiem. Konieczna jest konsultacja u specjalisty na żywo. Poza tym uważam, że troszkę za bardzo widzisz wszystko w czarnych barwach, co prawdopodobnie wynika z Twojej niskiej samooceny. Jesteś młody i niejeden związek jeszcze może być przed Tobą. Co do zawodu - teraz naprawdę nieliczni pracują w fachu, którego się wyuczyli, np. na studiach. Jeśli wiesz, że Twoje wykształcenie nie zapewni Ci wysokiego dochodu, pomyśl o przekwalifikowaniu się, np. dorób sobie jakiś dodatkowy kurs albo studia podyplomowe. Napisałeś swojego posta jakbyś był co najmniej po 50. i nie miał już żadnych perspektyw, a przed Tobą całe życie. I nie jest to tylko wyświechtany frazes, naprawdę. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim bardzo dziękuję za odpowiedź.

Wiele osób mi mówi że podchodzę do swojego życia jakbym był już starcem.. chciałbym to zmienić, ale naprawdę nie wiem jak. Wszystkie realia które wypisałem (niski wzrost, brak przyjaciół, przeciętne i niestałe zarobki, bardzo małe doświadczenia damsko-męskie) sugerują, że właściwie nie mam żadnych perspektyw, na jakiekolwiek szczęście. Wiem że to brzmi żałośnie, ale po co żyć jak się niema dla kogo i po co.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...