Skocz do zawartości
Forum

Jego fobie, lęki - moja bezradność.


Gość xjuliettex

Rekomendowane odpowiedzi

Gość xjuliettex

Witam. Otóż forum to chyba moja ostateczność. Nie wiem co robić.
Jestem w szczęśliwym związku. Mój partner to cudowny człowiek, miał problemy jak każdy, ale teraz wydaje mi się, że sięgnął bardzo nisko.
Od jakiegoś czasu ma ogromny lęk przed... śmiercią. Po rozmowie z przyjaciółką, niby zwykłej rozmowie o ludzkich sprawach dostał mocnego ataku paniki - drgawki, mocne bicie serca, niemożność wciągnięcia powietrza. Od tego czasu te myśli od niego nie odchodzą.
Dużo rozmawiał ze mną, z rodzicami. Panicznie się tego boi i mówi, że walczy bo inni zdają sobie sprawę ze swojej śmiertelności i normalnie funkcjonują. Zaczął mówić, że powinnam od niego odejść skoro ciesze się życiem, bo on już chyba nie będzie potrafił. Powiedział nawet, że czuje się jak jakaś fikcyjna postać, bez znaczenia. Nicość.
No cóż, dużo rozmów - dużo pocieszania, że się liczy, że powinien czerpać z tego co trwa... Że życie polega właśnie na tych chwilach. Niby pomogło.

Ale czasami budzę się w nocy i widzę, że on ma problemy z zaśnięciem, że go to nie zostawiło.
Wtedy po prostu go przytulam, rozmawiamy. Ale na długo to nie wystarcza. Przecież nie powiem mu - skarbie, jesteś nieśmiertelny albo spotkamy się kiedyś w niebie. Jest agnostykiem ale wiara mu nie pomaga (próbował modlitw).
Jestem dla niego wyrozumiała. Najpierw trochę mnie to zaskoczyło ale teraz podchodzę do niego spokojnie. Nie ukrywam, że męczy mnie to i trochę udziela mi się ten nastrój. Wyciągam go z domu, daje zadania i organizuje jakoś czas. Ostatecznie faszeruje melisą...

On ma 23 lata. Jest młody, fizycznie zdrowy. Cóż, mimo że jest ciepły, wrażliwy i często wesoły - kilka lat wcześniej już cierpiał na depresje i różne "natrętne myśli". Poczynając, że bał się teorii prawa przyciągania kończąc na tym, że długo bał się swojej orientacji seksualnej. To już za nim.
Co do depresji - Miał myśli samobójcze przez co teraz nazywa swój strach ironią.

Leczył się i dlatego teraz NIE CHCE. Mówi, że psychologowie podchodzą do sprawy katalogowo a nie indywidualnie, szczególnie ci z NFZ... Leki go otępiały i sam zaprzestał kiedyś je brać.
Z wieloma rzeczami uporał się sam. Uważa, że sami mamy wszystko w głowie ale ja po prostu jako jego partnerka nie chcę, żeby się tym gnębił. Widze, że chce być szczęśliwy tak jak jeszcze jakiś czas temu...:(

Odnośnik do komentarza

To prawda, że wszystko siedzi w naszej głowie. Śmierć jest nieodłącznym elementem życia, nie da się przed nią uciec. Ale zatruwać sobie nią życie to tak, jakby umierać już, teraz.
Po co się zadręczać, przyjdzie na to czas, teraz trzeba żyć i cieszyć się życiem.

Sama miałam taki okres, że bałam się śmierci. Tego typu myśli, jak przytoczyłam /często powtarzane/ pomogły mi oswoić się i odsunąć te myśli.
Może pomogą i twojemu chłopakowi?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...