Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Samotna matka i depresja na tle nerwicowym


Gość wulkan

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,mam 32 lata i jestem samotną matką 3-latka. Wszystko zaczęło się 2 lata temu,pół roku po wprowadzeniu się do babci,zaczęły mi się zawroty głowy,zaburzenia równowagi,zaburzenia psychoruchowe,brak apetytu,schudłam dużo,miałam bóle karku,pleców,ból nóg i rąk,lekarz stwierdził u mnie silną depresje na tle nerwicowym,dostałam leki,które trochę mi pomogły ale nie do końca czułam się dobrze,od dwóch msc.nie biorę i wszystko mi się nawróciło, jestem ciągle zmęczona,nie zajmuję się dzieckiem,nie bawię się z nim tylko leżę,codzienne obowiązki mi sprawiają trudność,babcia już nie żyje,mama za granicą a ja jestem sama nawet pracy nie mam,mam dość,jestem zmęczona życiem i nic mnie nie cieszy,mam różne lęki,głupie myśli i cały czas nasłuchuję swój organizm,każdego dnia wstając zastanawiam się jak się dziś będę czuła,to jest jakiś koszmar!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość urszula9

Nie powinnaś w takim stanie mieszkać sama z dzieckiem. Nie masz rodzeństwa lub innych bliskich osób, które mogłyby teraz udzielić Ci wsparcia i pomóc? Musisz odnaleźć w sobie siłę, by pokonać te myśli i lęki. Chyba dobrze by było wrócić do leków, skoro pomagały. Musisz być silna i walczyć dla dziecka. Przecież je kochasz i chcesz mu stworzyć prawdziwy, szczęśliwy dom. Nie możesz się poddawać i marnować życia dziecku, które nie jest niczemu winne.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim powinnas zgłosić się do psychologa bądź psychiatry i ponownie rozpocząć leczenie farmakologiczne i psychoterapeutyczne. Dodatkowo musisz poprosic o pomoc koleżankę, sąsiadkę, siostrę, kogokolwiek, aby wpadał do Ciebie i pomagał Ci w codziennych obowiązkach, zwłaszcza przy dziecku. Nie możecie być sami, ponieważ Twoje dziecko potrzebuje opieki, a w tej chwili trudno będzie Ci zająć się nim tak jak tego potrzebuje. Możesz zapisać dziecko do przedszkola czy klubu malucha, nająć opiekunkę, bądź własnie poprosić kogoś znajomego o pomoc. Najważniejsze jest to, że nie możecie być sami, potrzebujecie pomocy. Musisz być silna dla siebie i dla swojego dziecka, wygrasz z chorobą, ale musisz walczyć. Dlatego nie poddawaj się - zapisz się do specjalisty i poproś o pomoc swoich bliskich. Możesz także zadzwonic pod poniższe numery telefonów, aby dowiedzieć się jak postępować w takiej sytuacji:

DLA KOBIET W CIĄZY I MATEK MAŁYCH DZIECI
tel. 022 635 10 11
poniedziałek - piątek w godz. 10.00 - 15.00
# Biuro interwencji
tel. 022 635 30 92
w godz. 10.00 - 14.000

DLA KOBIET
tel. 022 635 93 92
Wsparcie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
poniedziałek - piątek w godz. 16.00 – 20.00

DLA OSÓB W TRUDNEJ SYTUACJI ŻYCIOWEJ
tel. 022 828 12 95
Biuro Porad Obywatelskich
poniedziałek w godz. 10.00 - 19.00 wtorek - piatek w godz. 9.00 - 17.00

DLA OSÓB DOŚWIADCZAJĄCYCH DEPRESJI
tel. 022 838 34 96
Stowarzyszenie ISKRA przy ośrodku Nowolipie
czwartek w godz. 17.00 - 19.00

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość Natalia.samotna.uk

Witam. Przylacze sie do tematu. Otoz co zrobic kiedy samotna matka jest zupelnie sama? Mieszkam w UK. Mam dwoch synow, 9 lat i 2 latka. Ojciec 2 latka zostaeil mnie jeszcze gdy bylam w ciazy. Zupelnie mi nie pomaga. W depresje popadlam juz gdy bylam w ciazy. Bylam raz u lekarza, dal mi jakies tabletki, ale nie bralam ich nawet, zajelam sie obowiazkami i zapomnialam o leczeniu. Teraz mam nawrot depresji ale jeszcze gorszy bo oprocz placzu i smutnego nastroju, mam bole glowy i kregoslupa, ciagle jestem zmeczona, nie mam ochoty wychodzic z domu, bo nawet wyjscie do pobliskiego sklepu jest dla mnie wyzwaniem, zyje w ciaglym stresie bo ciagle musze cos robic ciagle cos trzeba zalatwic, nikt za mnie tego nie zrobi, denerwuje sie gdy dzieci balagania lub krzycza, mam wrazenie ze mi specjalnie dokuczaja, nie sluchaja gdy prosze o spokoj. Pracuje zaledwie 3-4 dni w tygodniu, a dla mnie samo pojechanie do szkoly zawiesc starszego syna sprawia ze jestem wyczerpana. Mlodszym dzieckiem opiekowal sie moj chlopak, teraz juz byly, bo sie z nim rozstalam, poniewaz mialam wrazenie ze sie nademna zneca psychicznie. Komentowal wszystko co robie, pytal czy to zalatwilam, czy tamto zalatwilam, od razu odpowiadal sobie na pytanie mowiac, ze pewnie mi czasu zabraklo, bo na wszystko mam czas, ciagle na mnie wyklinal, nie pozwalal nawet polezec, sam nic nie zrobil w domu, a gdy wracalam do domu kolo 5ej, ganial mnie do prac domowych, sam nie pracuje a odemnie wymagal oplat za opieke nad dzieckiem....duzo by mowic, ale nie dalo sie wytrzymac w jego towarzystwie, nic soba nie reprezentowal, niewychowany, niekulturalny. Strach bylo sie z nim gdziekolwiek pokazac, nawet na zakuoy nie lubilam z nim chodzic bo jak musialam odwiedzic kilka sklepow to bylam tylko w jednym bo jemu "sie nie chcialo ze mna lazic".
Mieszkalam z siostra, ona mi troche pomagala, ale niestety zdecydowala sie na powrot do kraju i...zostalam calkiem sama. Nie mam opiekunki do dzieci. Zadnego wsparcia. Nie mam przyjaciol bo jakos nie jestem osoba bardzo lubiana, moze dlatego, ze po prostu przez swoja chorobe zamknelam sie w sobie. Nie mam kokezanek ktore pisza do mnie "hej natalia, co tam u Ciebie slychac? Moze pojdziemy na plac z dziecmi?". Nigdy nie dostawal tego typu propozycji. Jestem samotna w kazdym znaczeniu tego wyrazenia. Wszystko jest na mojej glowie. Wszystko musze robic sama. I te krzyki dzieci, halasy, walenie w sciany, klotnie....
Nie mam szczescia takze do facetow. Zawsze trafiam na takich ktorzy chca mnie wykorzystac.
Chcialabym sie zakochac, chcialabym poznac jakiegos fajnego faceta, ktoremu zalezy na rodzinie. Ale przez to ze ojcirc mojego 2 letniego synka zostawil mnie gdy bylam w ciazy, (bylam juz w uk) zostalam bez domu, pracy i pieniedzy. Nie mialam na jedzenie, na podstawowe rzeczy do zycia. Popadlam w depresje. Nikt nie mogl mi pomoc. Nikogo nie mialam. Tzn mialam siostre, ale ona mieszkala ze swoja rodzina, nie chcieli ponosic odpowiedzialnosci za mnie ktora powinien ponosic ojciec dziecka. Jakis czas u nich mieszkalam. Az Pomogla mi kolezanka z innego miasta. Zabrala mnie do siebie. Pomogla mi sie pozbierac, uporzadkowac sprawy. Ale depresja zostala.
Po dwoch latach smialo moge stwierdzic, ze nadal mam depresje. Jakies pol reku temu chodzilam do polskiego psychologa, ale strasznie zdzieral za wizyte. Zadawal mi glupie pytania, ktore mi wcale nie pomagaly. Bylam na 6 wizytach a twierdzil ze potrzebuje ok 12 zeby wyjsc z depresji. Pytal na ile punktow z 10ciu sie dzisiaj czuje, co musialoby sie stac zebym czula sie lepiej...kurcze...pstro! Jak to co???? Jestem samotna matka z dwojka dzieci, wszystko robie sama, jestem zmeczona....co mialoby sie stac? Otoz obecnosc osoby trzeciej, ktora by mnie kochala, kochala moje dzieci, pomogla mi troche w obowiazkach i nienarzekala przy tym, ze nic nie robie pomimo tysiaca zrobionych przezemnie rzeczy!
Czuje sie strasznie...wogole mnie nie cieszy maciezynstwo, nie bawie sie z dziecmi, nigdzie z nimi nie wychodze, bo nie mam sily,jedno zadaje mi ciagle pytania, opowiada jakie gry by chcial przy czym cale dnie spedza na laptopie i telefonie, a drugie jest wszedzie, w 10ciu miejscach na raz....! Mam dosyc...ale nie popelnie samobojstwa z dwoch pwodow, po pierwsze pomimo wszystko kocham swoje dzieci i wiem, ze maja tylko mnie i nikt im nie da mojej milosci, i nie moge zniesc tej mysli ze moglabym je zostawic, a po drugie uwazam ze samobojstwo nie jest dobrym rozwiazaniem, poniewaz gdy umre, juz nie wroce, nie bedzie tak, ze wroce po jakims czasie nie czujac tego piekielnego bolu, zmeczenia, tej samotnosci, nie bedzie tak ze wroce kiedys bez tego i bedzie pieknie. Jezeli umre, znikne. A nie chce znikac. Chce sie cieszyc tym co mam. Chce sie cieszyc swoim zyciem. Swoimi malymi sukcesami. Nie martwic sie porazkami.
Ale boje sie pojsc do lekarza, bo obawiam sie o dzieci. Ze lekarze zglosza gdzies do opieki, ze mam depresje i odbiora mi dzieci a tego juz nie zniose. Tego juz nie przezyje i wtedy naoewno sie nie wylecze.

Odnośnik do komentarza

Czesc Dziewczyny, tez jestem samotna mama. Rozumiem przez co przechodzicie, i wspolczuje wam i sobie. Jest bardzo ciezko, praca dziecko i tak w kolko. Tez mialam depresje- nic mi sie nie chcialo, chodzilam spac o 19, z kurami. Ale pomimo tez ciezaru, trzeba sie zebrac, zaakceptowac to ze nic na 100% nie zrobimy, koniec perfekcjonizmu. Czasami trzeba zostawic jakas rzecz i zajac sie czyms innym, tzw priorytety. Otworzcie sie na swiat, na sasiadow, moze znajdzie sie jakas starsza Pani sasiadka ktora zgodzi sie posiedziec z dzieckiem. Probujcie wszedzie. Ja jestem na etapie analizy co powiedziec a czego nie dziexku kiedy zacznie pytac o tate? Ze tatus mame zostawil w ciazu? Ze tatud powiedzial zebym sobie znalazla innego tate dla ciebie? Ze " sorry ale ja nie moge byc dla niej ojcem". Ok mysle sobie, jakos to bedzie?! Nie bez przyczyny mowia ze zycie to Roller coaster?! Jestesny teraz na dole, przyjdzie lepszy czas dla nas
Nie bede zasmucala, pisze zebyscie zaczely myslec pozytywnie, bo to jest jedyne co was podniesie z tego " dolku", cos co jest za darmo. Jak wiadomo nie przelewa sie nam, takze pomozcie sobie myslalmi. Wiem ze nie macie pieniedzy, tez sie z tym probelem borykam, ale dziecko podrosnie, pojdzie di przedszkola- staniecie na nogi. Musicie- dla dziecka i dla siebie. Zadbajcie o siebie, nie objadajcie sie byle "shitem", zeby uciszyc bol. Wlasnie nie, poskaczcie, ruch powoduje wydzielanie sie endorfin.na mnie dziala. Na koniec dodam- borykalam sie z naprawde ciezka depresja od 6 miesiaca ciazy do 1wszych urodzin dziecka. Tragedia. Ile mozna zyc w takim smutku, wywolanym przez jakiegos zlamasa? Milego wieczoru i trzymajcie sie dzielnie, dla wasz przyjda tez sloneczne dni. Kazdej z nas jest ciezko- proscie o pomoc, kazdego. Sciski A.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...