Skocz do zawartości
Forum

Chlopak ze mna zerwal, nie chce zyc bez niego. Prosze pomozcie mi


Gość ~zraniona~

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ~zraniona~

Witam. Od 2,5roku bylam w zwiazku z pewnym chlopakiem. Po roku zamieszkalismy ze soba, nawet mi sie oswiadczyl. Od dluzszego czasu coraz dluzej przesiadywal przed komputerem i zbyt malo mi poswiecal czasu. Jak mu zwracalam uwage to mowil zebym dala mu spokoj... Po 16wracal do domu i nic tylko komputer. Jesli sie mna zajmowal to 10-30min dziennie, a dla mnie to bylo za malo. Nim sie obejrzal to z godziny 18 zrobila sie 22/23 i tlumaczyl, iz jest zmeczony i idzie spac. Ja mialam potrzebe porozmawiania przed snem, a on mnie zbywal. Oczywiscie tutaj po mojej wypowiedzi moze wygladac to tak jakby mnie nie kochal, olewal, jednak dla niego gry to jest cos jak 'hobby'. Czesto mielismy male klotnie dotyczace jego grania i mu marudzilam, probowalam wszystkiego zeby tylko mial dla mnie wiecej czasu. Ja caly czas sama, nie mialam z kim porozmawiac, bo byl tak skupiony na komputerze... Czulam sie samotna, wiec zaczelam mowic, iz wyprowadze sie od niego i pojade do rodzicow. Z poczatku byl wkurzony i twierdzil, ze nic zlego nie robi. Zaczelam coraz czesciej mowic, iz nie zostane tutaj, mam dosc (Jak mowilam o tym znajomym to mowili 'zostaw go' itp. Nie zauwazylam, a moje zachowanie stalo sie gorsze... Zaczelam mowic, ze sobie znajde nowego chlopaka itd. Mysle, ze moje zachowanie, wypowiedziane slowa byly spowodowane tym, iz buntowali mnie znajomi. Bylam taka zaslepiona, jednak ciagle bylismy razem i sie kochalismy, wszystko co zle to odlozylismy na bok. Kilka dni temu przyjechalam do rodzicow na sw i nie mialam ciagle humoru, czepiali sie caly czas, mowili mi glupoty, wiec jak pisalam z chlopakiem i dowiedzialam sie, iz on powiedzial swoim rodzicom, ze ja tutaj zostaje to cos we mnie peklo. (oczywiscie, ze chcialam dalej z nim mieszkac, ale tyle x mowilam, iz tu zostaje, wiec moze uwierzyl.) zaczelam myslec, iz ma mnie gleboko w d... i pisalam, ze on nie chce ze mna byc, bo nie probowal nic zrobic, nic zmienic, a on mowil, iz ja przesadzam i nic nie mogl zrobic, bo sie uparlam tego. Tak mnie wkurzal, zaczelismy temat o dzieciach to pisalam, ze nie bede miec dzieci, nie z nim i z nikim innym, bo nie bede z nikim na stale. Tez sie niezle wkurzyl i zaczal mi rozne rzeczy wypominac....napisalam, ze nie chce tu zostac, a on 'nie ma odwrotu' i pytalam sie co mam zrobic, a on zebym dokonczyla szkole, znalazla prace... To wygladalo tak jakby nie chcial ze mna byc, a ja sama jak idiotka zaczelam pisac wczesniej... Zalamana i wkurzona.napisalam, ze mam go gdzies, bo nie chce ze mna byc i sobie znajde nowego chlopaka i przespie sie z kims w sylwestra. On zaczal pisac, ze fajnie itd sarkastycznie. W koncu pisal 'to teraz wypier.. do niego' a ja 'to Ty idz do swojej tej przyjacioleczki, bo pewnie mnie oklamywales, ze to byla tylko kolezanka kilka lat temu'. W koncu napisal, ze usunie fb, polamie karty do telefonu i pojedzie do rodziny zebym nie przyjezdzala, i nie miala z nim kontaktu, wiec ja na to, ze nie mialabym po co wracac... Odpisal 'zegnam na zawsze' i przestal mi odpisywac, myslalam, iz cos sobie zrobil i pozniej dowiedzialam sie od jego matki, ze siedzi w domu i gra w 'eurobiznes' to kamien z serca zszedl... Jego matka przekazywala co chwile ode mnie wiadomosci, ze mam cos waznego do powiedzenia. Po 1dniu wszedl na fb i pisal, ze ma mnie dosc i z nami koniec. To ja pisalam 'napisz, ze mnie nie kochasz i powiedz mi to w twarz jak nie chcesz ze mna byc' zbywal mnie czyms innym. W koncu to powtorzylam i napisal, ze mnie nie kocha... Od tamtej pory, od 26 nie pisze do mnie. Przyjechalam 27 do niego i go przepraszalam, chcialam zeby dal mi szanse. Mowil, ze nie da, bo mnie nie kocha od wakacji, ze tylko udawal zeby uniknac mojego 'lamentu' jak wtedy sie zachowywalam... Mowil, ze ma mnie dosc, jest na kacu i przespal sie z jakas dziewczyna wczoraj po pijaku i spotyka sie z dziewczynami, a jak nie wierze to mam sie spytac jego dziadka albo kolegi. Spytalam sie jego dziadka, a on o niczym takim nie wiedzial. Powiedzialam bylemu o tym, a on twierdzil, ze.jego dziadek jest wiecznie zamulony i nieogarnia. Jego kolega ma malinki, wiec mowil, ze jesli chce uwierzyc to mam spojrzec na jego szyje. Nawet, jesli ma to u bylego ich nie widzialam, wiec skad pewnosc, ze robil takie glupoty... Uciekl z domu zeby ze mna nie rozmawiac, a ja za nim pobieglam i zaczelam chodzic tak zeby powiedzial mi jak jest... Ciagle to samo powtarzal, a ja ciagle chodzilam zaplakana i.mowil zebym pojechala do domu... A ja nie chcialam tam wracac, nie po tym co uslyszalam. Podeszlam do rzeki tak o i plakalam, nie wiedzialam co zrobic i.mowilam, ze nie chce bez niego zyc i nie wytrzymam bez niego. Chyba pomyslal, ze chce sobie cos zrobic i tak stal i sie patrzyl na to co robie. Ciagle powtarzal, ze mam jechac, a ja mowilam 'skoro nie chcesz ze mna byc to po co tutaj stoisz? Miales gdzies isc to idz' to on na to, ze jak ja chce cos sobie zrobic to jak stad wyjade.. Poszlam na lawke, z daleka mnie obserwowal i po 2min poszefl do domu. Kilka.min minelo to poszlam i czekalam u niego pod klatka, w koncu jego babcia tez mowila zeby mi dal szanse, a on mowil, ze nie da. Wpuscila mnie do srodka i byly mowil 'jedz do domu' sprawdzil busy i mnie odprowadzal. Prawie sila mnie z domu wyciagal, bo nie chcialam isc. W koncu poszlismy w str przystanku, a ja zbywalam go zeby nie isc na busa, zaczelam chodzic w kazda str, bo nie wiedzialam co zrobic. Jakos doszlismy do tego busa i wsiadlam, czekal az odjedzie. Od tamtej pory jestem zalamana, nie chce mi sie zyc. Oddalam mu pierscionek zareczynowy i komputer. Pisalam mu na fb, robilam spam... Wszystko napisalam jego matce to ona i kilka innych osob twierdza zebym do niego sie nie odzywala, jak zateskni to wroci. Tylko fajnie, ze to on mnie olewa... Nie moge w to wszystko uwierzyc. 23 przytulal mnie, calowal i mowil, ze mnie kocha, a po tej klotni (25) wszystko sie zmienilo... Pewnie bez sensu robic sobie nadzieje? Czy to ja wszystko zniszczylam? Jak bylismy razem to czesto klamal. Caly swiat mi runal kilka dni temu. Po szkole sredniej mial isc do pracy, mielismy razem zamieszkac, a on od niedawna wymyslil sobie studia, a mi nie pasowalo to, iz kolejne kilka lat bedziemy musieli mieszkac z jego rodzicami. Nic nie moglismy z tym zrobic... Ja nie skonczylam szkoly zeby z nim mieszkac, olewalan znajomych... Tak bardzo go kocham, ze wszystko dla niego moge zrobic... Moi rodzice tylko pytaja sie o niego, nie daja mi spokoju, a ja probuje jak najmniej o nim myslec... Nie wiem jak w tej sytuacji sie zachowac. Poza tym graniem normalnie sie zachowywal. Nigdy nie mowil mi czegos takiego zeby mogl mnie zranic. On to robi specjalnie zebym dala mu spokoj, ze to naprawde koniec? Znam go najbardziej ze wszystkich. Nigdy nie chodzil pic, gral na komputerze, nie mial znajomych, a tymbardziej nie zwracal uwagi na zadne dziewczyny... Jednak na poczatku zwiazku przez jego klamstwa zerwalam z nim to niby poszedl raz w zyciu pic. Raz nawet sie pocial. Tesknie za nim, nie wiem co mam zrobic... Nie odzywa sie, a dla mnie jest wszystkim... Co mam zrobic? Czekac az sie odezwie? Co jesli tego nie zrobi? Jak mowilam, ze nie chce jechac do domu to powiedzial, iz jak nie pojade to juz go nie zobacze. A czy zerwanie z tym sie nie wiaze...? Jak pomysle, ze on sie nie odezwie i to jest rzeczywistosc to nie wiem co ze soba zrobie... Nie mam zamiaru okaleczac sie itd, dalej mam nadzieje, ze sie pogodzimy. Bo jak mozna przekreslic 2,5 roku? Nie bede potrafila o nim zapomniec. Naprawde mnie nie kocha? To byl moj 1chlopak, a ja jego 1dziewczyna...

Odnośnik do komentarza

Jak to czytam to mam wrazenie,ze on Cie nie chce a Ty na sile mu sie napraszasz... tak to wyglada. Poza tym jego zachowanie jest malo dojrzale i ktos komu na kims innym zalezy w taki sposob sie nie zachowuje. Poniewierał Toba jak tam do niego pojechalas,posic o szanse. Lepiej go sobie odpusc bo nic z tego nie bedzie - tak sadze po Twoim opisie.
2,5 lata to dosc sporo ale nie po takim dlugim stażu ludzie od siebie odchodzą bo odkryli,ze to nie to. Poza tym czasem lepiej sie pozno rozejsc niz tkwic w czyms niepotrzebnie.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...