Skocz do zawartości
Forum

Wyprowadzka do narzeczonego od konserwatywnych rodziców


Gość aga6a

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Po wielu rozmowach z narzeczonym postanowiliśmy razem zamieszkać. Ja mam 21lat, on 24- prowadzi firmę, dobrze zarabia.
Ślub bierzemy za niecałe 8 miesięcy ale od stycznia chcielibyśmy już zamieszkać razem, bo dzieli nas odległość 75km i przez studia i prace widujemy się tylko raz w tygodniu. To utrudnia także wspólne zaangażowanie w przygotowanie wesela.
Problemem są jednak moi rodzice. Bardzo konserwatywnie podchodzą do tej sprawy i nie wyobrażają sobie żebym wyprowadziła się przed ślubem. Na popoczątku będziemy mieszkać z teściami, którzy bez problemu sie na to zgodzili.
Jak rozmawiać z rodzicami aby nie żyć z nimi w kłótni, a tym bardziej nie stracić z nimi kontaktu? Zwłaszcza że o wyprowadzce powiemy im w okresie świątecznym...

Odnośnik do komentarza
Gość facetalfa

Jak ? Najlepiej wprost. To, że rodzice mają swoje poglądy to jedno a drugie, że już jest to Twoje życie. Mogą się z tym nie zgadzać, mogą plotkować, no ale bądźmy szczerzy: ślub ustalony to co to zmienia? A nuż przez te 8 miesięcy mieszkania razem coś się stanie (odpukać w niemalowane drewno) i się okażę, że jednak na odległość było dobrze a razem w mieszkając nie. Trzeba ze sobą wcześniej zamieszkać. Takie gadanie, że "po ślubie": było dobre kiedyś, inne czasy to i ludzie inni. Tylko radził bym powiedzieć zdecydowanie, że zamieszkanie razem i w taki sposób żeby dać im do zrozumienia, że nie ma innej opcji. Powodzenia i daj znać jak przebiegła rozmowa ;)

Odnośnik do komentarza
Gość kilkulatek

Nie do końca zgodzę sie z ~facetalfa tak żeby powiedzieć wprost ?? No tak prosto od " siekiery" czy tak "głęboko po chłopsku" -nie te czasy kolego i w dodatku jesteś ciekawy jak jej pójdzie czy trafiłeś z dobrą radą :) ( ciekawość - pierwszy stopień do piekła )

To ze rodzice autorki już jedno przeżywają że wkrótce odejdzie im córeczka i ten im czas leci ( mają 8 miesięcy ) w miarę zdążą zrozumieć i ogarnąć to dla nich napewno jest szokiem. I myślę tez że rodzice z jednej strony cieszą się Twoim szczęściem a zdrugiej strony to przeżywają ale tego nie okazują.
Tak więc ma dla Ciebie dwie opcje jak ogłosić "Waszą" decyzje o zamieszkaniu razem:
1. Jak wiadomo okres świąteczny jest najładniejszym okresem w roku podejść można do rodziców spokojnie, ciepło krok po kroku daj rodzicom do zrozumienia ze np. Ooo Chciałabyś na gwiazdkę dostać taki spokój wewnętrzny a żeby go zaspokoić chciałabyś sie przekonać jak mieszka sie pod jednym dachem z narzeczonym tak doprawdy bardziej sie poznać czy w ogóle pasujemy do Siebie bo w razie czego po ślubie nie chciałabym robić wstydu rodzinie jak np miałbyć rozwód. Tak cały czas wspominać ze sie Kochacie ze mało macie dla siebie czasu ze dla was jest przykro że w takich okolicznościach musicie organizować wesele. Tak po prostu na spokojnie z uśmiechem, bez nerwów.
2. Daj Sobie czas, rozumiem że od nowego roku już chcielibyście zamieszkać i tak już postanowiliście tak i koniec. Ale tak doprawdy możecie, nie ryzykując kłótni czy wywołania kolejnego szoku u rodziców przyzwyczajać i oswajać z Tą dla nich decyzją i możesz uwierzyć że z czasem rodzice przyjmują to do wiadomości że w końcu ich córka dorosła i Sama decyduje o swoim życiu. Jakie piękne jest to u Naszej córki że chce sie przekonać jak tak naprawdę jest :)

Na końcu nie będę oczekiwał od Autorki odpowiedzi jak jej poszło, bo trzeba być dobrej myśli ze wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Tak naprawdę autorce tego wątku życzę Jej bez stresowych Świąt :) najpiękniejsze jest przed Tobą a czas pokaże :) powodzenia

Odnośnik do komentarza

A może bez ślubu rodzice chłopaka tak szybko przyjmują Cię pod swój dach z nadzieją,że mogą jeszcze "fajnie" wplynąc na decyzję syna. Tzn. może jednak nie są do końca szczerzy i wybór ich syna tak bardzo ich nie satysfakcjonuje a nie chca z nim walczyć, sprawiac mu przykrości. Nawet ciesza się ,ze na 8 mies. wpadniesz do nich i może wspólne życie i z teściami przyszlymi i z Tobą tak "ładnie" się ułoży,ze sama już nie będziesz chciala tego ślubu i oni beda mieli problem z glowy jak wybijać synowi to malżeństwo. Zawsze dziewczyny jak im się małżeństwo rozpada, to mówia może byśmy przetrwali, ale mieszkanie z teściami okazalo się klapą i dla ratowania związku trzeba bylo się wyprowadzić albo jednak nie daliśmy rady i rozstaliśmy się. Ty jeszcze slubu nie masz i tak ochoczo się pchasz do przyszlych teściow? Po co Ci to?

Argument,że chcemy wypróbować, aby w przyszlości nie bylo wstydu z rozwodem wydaje mi sie nie trafiony. Dla konserwatywnych rodziców chyba większym wstydem będzie, ze jeszcze nie żona a pod dach teściów idzie. Ponadto to takie jakby powiedzenie, ze inni rodzice są lepsi i ja tam uciekam. Jesteś jeszcze młoda i nie możesz mimo trudności w spotkaniach z narzeczonym trochę jeszcze przetrwać w domu?

Odnośnik do komentarza
Gość kiilkulatek

Noo ~kikunia55 chyba zaczynam Cię lubieć :) jak to pięknie określiłaś, jak to pięknie wyraziłaś ale to tak naprawdę :) że teraz po tych Naszych wypowiedziach postawiliśmy Dziewczynę chyba w sytuacji bez wyjścia. Kurczę jak Ona Sobie teraz pomyśli a przecież tylko i to tylko poprosiła Nas ooo radę w/w temacie przytoczę "... Jak rozmawiać z rodzicami aby nie żyć z nimi w kłótni a tym bardziej nie stracić z nimi kontaktu"
muszę przyznać się do tego że nie jestem osobą po studiach i nie mam przed nazwiskiem mgr czy inż ale cieszy mnie jedno, chyba potrafię słuchać ludzi ze zrozumieniem. Do czego zmierzam na początku przepraszam za moje nieprecyzyjne opisanie drugiej opcji w innej wypowiedzi i za te częste powtórzenia że że że :) ( pisałem rano przy kawie i cofeina jeszcze nie zdążyła uderzyć do głowy;) )
Wracając do tematu po krótko Dziewczyna jest młoda, spotkała w życiu swojego wymarzonego, można napisać jest zakochana albo może inaczej trafiła na dobry "towar", były już zaręczyny nie trudno się domyślić w jednej rodzinie panuje konserwatyzm wiec chłopak nie miał wyjścia. A teraz weźmy dla przykładu jeśli narzeczony ma do dyspozycji 4wolne pokoje i kuchnia powiedzmy na poddaszu, rodzice jego maja osobne wejście i jak tu być spokojnym mając dystans 75 kilometrów.?? Myślę dajmy Młodym szansę zamieszkania, dajmy Im się bliżej poznać, dajmy także poczuć jak to naprawdę jest, jakie obowiązki ich czekają sprzątanie, gotowanie, robienie zakupów, pranie, wolny czas po studiach/pracy, przecież w dzisiejszych czasach takie praktyki są codziennością.
A Może jeszcze inaczej tak sobie myślę jakby nie byłoby tej próby, czekając osobno te 8 miesięcy na Ten upragniony dzień i później powiedzą sobie przysięgę i tak pojadą do Teściów domu zamieszkać i wtedy sie zaczyna "prawdziwe życie" i tuuuu nagle "zonk".!!! Chłopak tzn. Narzeczony inaczej mąż ściąga maskę (w większości przypadków dziejesię tak) bo po co już się starać jak już jest "Moja"?? Większość obowiązków przerzuca na Żonę, zaczyna późno wracać do domu po pracy, zmęczony, on często rozmawia z mamusią, a Nasza Studentka staje sie wtedy kurą domową.
I jak tu Żyć Kikunia55?? powiedz mi czy nie lepiej spróbować ze wstydem Wchodząc do teściów jako nie żona i przekonać się jak naprawdę jest czy może lepiej odczekać na ślub i później być nieszczęśliwą, bo się nie zrobiło tej próby i żyć z tą świadomością.
I jeszcze jedno pytanie się nasuwa jaki z tego morał??? a taki że to MOJE ŻYCIE JEST a nie rodziców czy teściów :)
Na koniec przed kropeczką chciałem Bardzo tak bardzo przeprosić Autorkę tematu za Tą Wypowiedź nie mającą wiele wspólnego z zadanym wcześniej przez Nią zapytaniem, Przepraszam. Nie gniewamy się :) Święta tuż tuż i życzę bezstresowych Świąt przedewszystkim Wesołych :) powodzenia

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...