Skocz do zawartości
Forum

Bład psychologa?


Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś czas temu po przedłużających sie okresach apatii i lekkiej deprsji postanowiłam ponownie podjąc próbe terapii. Mam do tego strasznego pecha : pierwsza grupa rozwiązała się, ponieważ stopniowo wykruszali sie uczestnicy i przestała spełniac warunki grupy, z drugiej musiałam odejśc po pewnym czasie bo zmieniłam pracę, która była w takich godzinach że nie mogłam pogodzić obu rzeczy, za kolejnymi dwoma podejściami termin wizyt zbiegł sie ze szkoleniem wyjazdowym ( 2 moduły moja wina bo przez roztrzepanie tego nie sprawdziłam, było mi tak głupio że nie ustaliłam trzeciego terminu.) Ostatnio udało mi sie umówić na wizyt ę i po trzech miesiącach czekania na termin wreszcie zobaczyć z psychologie. Pani sprawiała wrażenie zniechęconej i znudzonej swoja pracą, potem niby rozmowa sie rozkręciła, i całe spotkanie trwało aż 30 minut. Pani psycholog zdążyła mnie jednak podczas niej poinformować, że jestem osoba współuzależnioną, że mam rzucić swojego chłopaka, póki nie łącza mnie z nim ślub ani dzieci. Do tego dorzuciła jeszcze że jestem osoba porzuconą przez rodziców, więc nie będzie łatwo wyjść na prostą zw na brak prawidłowych wzorców co do relacji i z innymi ludźmi ,a na smutki zaleciła wyjść poszaleć z koleżankami, pożegnała mnie i kazała umówić się na następna wizytę.
Cała sytuacja zirytowała mnie ale z braku laku postanowiłam dac sobie i tej współpracy szansę, chociaż cały czas próbuje rozglądać sie za jakas alternatywą, niestety prywatnie to zbyt duży wydatek( choć tego nie wykluczam). Po kilku dniach zaczęłam się lekko rozsypywać wewnętrznie, napięcie i dół wzrastał, doszło do tego że nie wiedząc nawet kiedy i jak dwa razy pod rząd ( dwa kolejne piątki) strasznie sie upiłam gdzie wpadłąm na świetny pomysł dzwonienia do ludzi ( koleżanki i siostry mojego chłopaka) i zwierzać się im ze swoich problemów jak i tez pisać do ojca smsy w których postanowiłam rozliczyć sie za przeszłość. Czuję sie okropnie, jakby runęła jakąs fasada że z pozoru nie było super ale normalnie, i znośnie, wczoraj czułam straszny wstyd że się tak zaczęłam uzewnętrzniać dzisiaj tylko straszny smutek że jestem z tym sama wszystkim że miara się chyba przebrała, i tak się zastanawiam czy ta psycholożka powinna wyciągać sprawy takiego kalibru i pozostawić je bez dalszego ciągu? Wiadomo że przy konfrontacji z pewnymi sprawami jest czasem ciężko,ale martwię się bo jakoś stała się dla siebie sam nieprzewidywalna, poruszyła jakieś czułę struny, ale na trzeżwo czuję się wyprana z tych uczuć. Piszę to głownie żeby się wygadać wiem że to nie zastąpi terapii, w każdym bądź razie z góry dzięki za zainteresowanie lub jakiś odzew do tematu.
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A jakie są twoje relacje z chłopakiem?
Trudno ocenić, czy psycholog miał rację, czy nie, bo nic o tym nie wiemy.
Bardzo możliwe, że poruszył istotną sprawę, którą powinnaś załatwić, czyli rzucić chłopaka.
Jeśli tak jest, to nic dziwnego, że tak zareagowałaś. Nie wiesz co masz zrobić, nie masz z kim pogadać i szarpiesz się.
Na pewno coś musisz zmienić, przemyśl to.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Jesteś rozbita, pogubiona i widać, że potrzebujesz wsparcia. Słusznie, że szukasz pomocy dla siebie. Nie rozumiem jednak, dlaczego doszukujesz się błędu po stronie psycholog. Być może oczekiwałaś większej empatii, ale nie możesz zwalać na psycholog odpowiedzialności za swoje czyny. Ja widzę to trochę w taki sposób, że w chwili słabości zrobiłaś (według Twojej oceny) parę nierozsądnych czynów, np. upicie się, dzwonienie do koleżanek i sióstr chłopaka, by uzewnętrznić się ze swoimi problemami, po czym odczułaś coś w rodzaju kaca moralnego i zwyczajnie było Ci wstyd za swoje zachowanie. Czy jednak psycholog odpowiada za to, co się stało? Przecież nikt nie sugerował Ci, byś sięgała po alkohol czy uzewnętrzniała się ze swoimi słabościami przez słuchawkę telefonu... A jeśli potrzebowałaś takiej rozmowy, lepiej wykręcić numer 116 123 - jest to darmowy numer, pod którym możesz porozmawiać ze specjalistą o swoich kryzysach emocjonalnych. Nie chcę tutaj nikogo bronić, ale uważam, że psycholog nie zrobiła nic złego. Może była chłodna, zdystansowana, ale czegóż oczekiwać po pierwszym spotkaniu, które często ma charakter formalny? Mam nadzieję, że kolejne sesje będą dla Ciebie bardziej satysfakcjonujące. Ze swojej strony życzę Ci wszystkiego dobrego i powodzenia w terapii!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...