Jak zmienić swoje nastawienie?

[Gość Ladika]

Minął rok odkąd były mąż odszedł do innej, a ja wciąż nie potrafię sobie z tym poradzić. Wciąż czuję smutek i niestety zazdrość. Zwłaszcza gdy dowiaduję się, że byli w miejscach, które wspólnie z byłym mężem lubiliśmy. Robią rzeczy, które nam obojgu sprawiały radość. Wiem, takie życie i pewnie to niedojrzałe z mojej strony. Nie chcę się tak czuć.
Chciałabym w końcu przestać o nim myśleć, zacząć układać swoje życie. Próbuję szukać nowego hobby, spędzać czas z koleżankami, ale mimo to o nim myślę i tęsknię.
Czuję się też gorsza i boję się, że nikt się mną już nie zainteresuje (mam 34lata) i do końca życia będę już sama. Próbowałam niedawno poznać kogoś przez ogłoszenia, ale rozmowy się nie kleiły. I nie wiem czy to dlatego, że jestem taka nudna czy dlatego, że po prostu za bardzo się różniliśmy. W realu raczej nikogo nie poznam bo nie potrafię zagadywać mężczyzn a i oni mnie nie zaczepiają (nie jestem podobno brzydka, raczej 'normalna').
Nie chcę się nad sobą użalać. Chciałabym zmienić swoje życie, nastawienie. Co jeszcze mogę zrobić, żeby nie tracić życia? Bo póki co mam wrażenie, że przelatuje mi przez palce.

[mgr Kamila Krocz]

Ladika, a czy korzystałaś ze wsparcia psychoterapeuty? Rozwód z powodu odejścia męża do innej kobiety może poważnie zachwiać samooceną, dlatego warto pomyśleć o skorzystaniu z pomocy terapeuty, by odbudować wiarę w siebie.

[Gość Ladika]

Chodziłam na terapię zaraz po rozstaniu. Część rzeczy było mi łatwiej zrozumieć. Wiele rzeczy potrafię sobie racjonalnie wytłumaczyć. Jednak czuję coś innego. I właśnie to chciałabym zmienić.
Nawet tu na forum są głosy, że jak będziemy sobie coś powtarzać to w końcu w to uwierzymy, że będzie lepiej. I czekam na to lepiej. Na co dzień staram sobie powtarzać, że skoro mnie nie kochał to dobrze, że odszedł i nie było dla nas szansy. Że nie jestem aż taka głupia, brzydka i poznam kogoś komu spodoba się mój charakter i wygląd. Na zewnątrz uśmiecham się i powtarzam, że dobrze sobie radzę (nie chcę współczucia znajomych). Niestety to nie pomaga, nadal nie potrafię w to na prawdę uwierzyć.