Skocz do zawartości
Forum

Duszę się już w tej szkole, potrzebuję pomocy


Rekomendowane odpowiedzi

Może zacznę od tego że obecnie jestem uczennicą klasy 3 gimnazjum. Pewnie jeżeli nie zacznę od tego co działo się od początku w tej szkole nie zrozumiecie o co mi chodzi. Więc wróćmy do samego początku:
Rozpoczęcie gimnazjum - bardzo fajnie, bardzo pozytywne, bardzo fajnie się zapowiadało. Od razu znalazłam sobie najlepszą koleżankę, potem zakolegowałam się z innymi i było dosyć miło do jakiegoś no nie wiem... pierwszego półrocza pierwszej klasy. Od drugiego już zaczęły się cyrki. Koleżanka poszła do innej i mnie zostawiła w wyniku czego zostawili mnie inni. Byłam zrozpaczona. Wszyscy się ze mnie śmiali, byłam całkiem sama, takie bezbronne zwierzątko w tej wielkiej szkole. Wiecznie sama, wiecznie przygnębiona, mająca swój świat. Co z tego wynikło? Zaczęłam się okaleczać. Raz wylądowałam nawet w szpitalu i pamiętam że było to chyba moje ostatnie cięcie. Nie robię tego już bardzo długo, teraz widzę jaką głupotę popełniłam, ale czy można mnie za to winić? Miałam depresję. Chodziłam na terapię do psychologa, a kilka razy nawet byłam u psychiatry, który przepisał mi leki na poprawę na stroju, które niestety dawały odwrotny skutek - stawałam się jeszcze bardziej nieszczęśliwa, płaczliwa i agresywna. Przez ostatnie dwa miesiące już nie chodziłam w ogóle do szkoły, miałam zgodę swojej wychowawczyni która bardzo dobrze zna moich rodziców i zna moją sytuacje w szkole. Tak zleciała pierwsza klasa.
Druga...
Było źle. Ale bardzo się wzmocniłam psychicznie. Nie przejmowałam się innymi mimo że inni nadal wykańczali mnie psychicznie, ale ja się nie dałam mimo że byłam sama...
Pierwszą i drugą klasę skończyłam z bardzo słabymi ocenami.
I teraz trzecia.. to co jest teraz... Moja mama przyszła dzisiaj z zebrania jeszcze wychowaczyni do niej dzwoniła że opuściłam się jeszcze bardziej , że pan od techniki i edb nawet pyta się już jej co to jest za Ola , że wiecznie nieprzygotowana itd. Już się go boje. Miałam dyżur teraz z taką dziewczyną i ona naskarżyła na mnie że nic nie robiłam, a to nieprawda! Podobno nasza klasa jest bardzo zgrana, tylko ja jedyna jestem z boku.Nie mogę, już nie daje rady w tym gimnazjum.. Nie mogę po prostu. Nie, nie , nie.. Bo ile można?! Nie mogę.. boże nie mogę... Jestem po kilkunastu próbach samobójczych. Chcę teraz zrobić to porządnie. Boję się , ale chyba śmierć to jedyne rozwiązanie. Nikt nie wie jak to jest, ja sama niszczę sobie zycie, ale ile mogę być silna? Mam dosyć// :(

Odnośnik do komentarza

Proszę Cię, nie zabijaj się... Myślę, że problem musi leżeć głębiej niż w zwykłych relacjach z ludźmi ze szkoły. Możliwe, że przechodzisz okres dojrzewania, który może ciągnąć się nawet latami i bywa bardzo trudny, zwłaszcza jeśli miałabyś niepoukładane sprawy z dzieciństwa, złe relacje z rodzicami albo jeśli teraz nie znajdujesz w nikim oparcia.
Dobrze, jeśli znajdziesz źródło oparcia. I pewnie dobrze, jeśli teraz lub w przyszłości (niech wypowie się ktoś mądrzejszy) zaczniesz psychoterapię indywidualną lub/i grupową.
Pewnie najlepiej byłoby znaleźć poczcie bezpieczeństwa w rodzinie, stamtąd brać moc do życia poza domem i wzory udanych relacji. Masz dobry kontakt z kimś z rodziny? Taki, żebyś mogła wygadać się i otrzymać zrozumienie? Może stało się coś złego w Twoim życiu, co ciągle przeżywasz, poza odejściem koleżanki?
Pozdrawiam Cię ciepło, pisz tu, co u Ciebie :)

Odnośnik do komentarza

Kochana, nie musisz chodzić do szkoły jeśli to powoduje takie stany u Ciebie. Porozmawiaj z mamą czy z wychowawczynią o przerzucenie się na domowe nauczanie - wtedy nie będziesz miała kontaktu z uczniami, tylko samymi nauczycielami :) Głowa do góry! Sama przechodziłam przez podobny problem w Twoim wieku ale całe szczęście poradziłam sobie a teraz życie jest piękne. Życie to nie tylko szkoła. Przejdź przez ten okres bo później naprawdę warto, wiele pięknych rzeczy przed Tobą Olu :) Trzymam za Ciebie kciuki!

Odnośnik do komentarza

Podejrzewam, że szkoła to nie jest jedyny powód Twojego kiepskiego samopoczucia. Problem musi leżeć gdzieś głębiej, czego przykładem są Twoje wizyty u psychologa, autoagresja, próby samobójcze. Uważam, że powinnaś porozmawiać z rodzicami o swoich problemach, np. z mamą, aby byli świadomi, co dzieje się w Twojej głowie. Wierzę, że razem uda Wam się znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Wsparcia możesz szukać w Centrum Interwencji Kryzysowej oraz dzwoniąc pod darmowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży nr 116 111. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

A ja ci powiem, że gimnazjum po prostu takie jest. Dla jednych miłe, a dla drugich udręka, bo wszyscy przechodzą okres buntu, agresywność, wyśmiewanie się z innych itp, to normalka w gimnazjum. Miałam dokładnie tak samo jak ty, tyle, że ja jestem silnym charakterem poradziłam sobie i nikt do mnie nie miał w 3 gimnazjum nic. Ja powiedziałam sobie dość, dalam i jasno do zrozumienia, że nie pozwolę sobie na takie traktowanie i się odczepili. Myślę, że według nich jesteś słabym ogniwem i to wyczuli, a ty pogarszasz swoją sytuację poprzez zadręczanie się. Zmień nastawienie, bo gimnzjum to dopiero początek, który jest trudny. Jesteś w ostatniej klasie, pójdziesz do szkoły średniej i życie od razu stanie się piękniejsze. Więcej wiary w siebie i zrozum, że to jak Cię traktują zależy tylko od ciebie. Albo im na to pozwolisz, albo nie. Zamiast uciekać i załatwiać nauczanie domowe, nie daj im wygrać. Musisz to przezwyciężyć, bo wtedy będzie ci znacznie lżej.

Odnośnik do komentarza

Dziękuje bardzo za odpowiedzi i za takie wsparcie :* No nie spodziewałam się nawet :c
No to aga chciałaś bym napisała tu co u mnie - wszystko w porządku;) W szkole jest jak jest, ale da się jakoś żyć. Tylko dołują mnie bardzo moje "cudowne" oceny. To jest taki okropny stres, boje się że sobie nie poradzę szczególnie że z niektórych NAPRAWDĘ W OGÓLE sobie nie radzę i wyjdzie mi pewnie połowa dopuszczających... Boje się że potem nie dostane się do żadnej szkoły ;(
Wiadomo dopiero listopad no alee...

Odnośnik do komentarza

Miałam bardzo podobnie, tyle że w liceum. Nie dość, że z ludźmi ze szkoły i klasy nic mnie nie łączyło poza niechęcią, to jeszcze oceny pożal-się Boże. A w gimnazjum były bardzo dobre, tylko w liceum poziom znacznie wzrósł. Miałam w liceum średnią chyba 2,54... Na studiach mam dużo lepszą, a zresztą inaczej bym nie zdała, bo zaliczenie jest od 3 ;)
Myślę tak, jak któraś z poprzedniczek - to okres, który na pewno minie. Liceum może będzie lepsze, a studia to już na pewno :P Tylko nie wybieraj takiego o zbyt wysokim poziomie, niepotrzebny stres. A przynajmniej nie takiego, gdzie nauczyciele uważają, że za pełną wiedzę należy się 2.
No i polecam terapię, jeśli czujesz, że nie radzisz sobie z relacjami przez dłuższy czas. Trzymaj się :) !

Odnośnik do komentarza

A - piszesz, że możesz się nigdzie nie dostać. Przede wszystkim masz rację - rzeczywiście dopiero listopad :) Poza tym wszystko zależy też od testu, a tam nie będzie znaczenia, jaki masz poziom w szkole, a nawet lepiej, jeśli miałaś wysoki. Kiedyś były dodatkowe punkty za wolontariat itd, ale nie wiem, czy masz czas się tym zajmować. Nawet jeśli koniec końców trafisz do średniego liceum, to może lepiej dla Ciebie, skoro to dobre oceny Cię motywują, a nie złe. W tych średnich może być po prostu mniejsze parcie na matury i mniej stresowa atmosfera, ale dobrzy nauczyciele. Trzeba by popytać, w internecie na przykład.

Odnośnik do komentarza
Gość graj w słoneczko

"zaczęłam się okaleczać" - sralis magdalis. Nie zgrywaj biedactwa, normalne to nie jest./ Matka powinna ci złoić doopsko pasem, to najlepsze lekarstwo na takie wybryki.

P.s. "sexolcia"? Może za mało grałaś w słoneczko w tym gimnazjum i dlatego tak masz?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...