Skocz do zawartości
Forum

Depresja, kompleksy,człowiek bez wartości, fobie społeczne pomocy


Gość BlueSapphire

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Mam 20 lat, drugą grupę inwalidzką, jestem chory na padaczkę miokloniczną i poszukuję jakiegoś dobrego psychoterapeuty na NFZ w Łodzi. Fizycznie to jestem chyba pełnosprawny, choć byłem zwolniony 8 lat z zajęć wuefu w wyniku czego mam teraz sporą otyłość, ale intelektualnie.... :/. Ach, nie wiem po co w ogóle o tym w internecie wspominam!
Mam stany depresyjne (lub ciężką depresję, nie wiem czy czymś to się różni), chyba nerwicę, poczucie beznadziei, krytycznie niska samoocena, złe postrzeganie swojej płci (męska), brak odwagi (wycofanie), kompleksy właściwie z każdego powodu. Jestem zamknięty w swoim świecie, stronię od ludzi, agresji, przemocy, nietolerancji i trzymaniu się tradycji,jestem lekkoduchem, mam straszne zaniki pamięci krótkotrwałej, problemy z koncentracją, zapamiętywaniem (matematyka to istna orgia na ugorze, z przedmiotami humanistycznymi też nie lepiej, cieszę się, że w ogóle udało mi się liceum terapeutyczne ukończyć) itp. itd.
Nie widzę dla siebie przyszłości. Od ponad 1.5 roku po skończeniu liceum (nie mam matury) siedzę w domu i nigdzie się nie ruszam. Do niczego się nie nadaję bo w zasadzie niczym się nie interesuję, a jedynie siedzę dzień i noc w internecie. Jak już zaczynam się czymś interesować, lub coś robić to mi to szybko mija bo mam słomiany zapał i szybko się zniechęcam, bo podstawowych rzeczy nie jestem w stanie ogarnąć. Nigdy nie potrafiłem siebie określić, ponieważ nie chcę popełnić życiowego błędu i mieć przez to później do siebie wyrzutów sumienia, zresztą... nie mam ochoty na życie, na odpowiedzialność za siebie, jestem zbyt.. ociężały/przemęczony/znużony/nie wiem(?). Najchętniej to siedziałbym w domu, robił zakupy w pobliskich sklepach z rodzicami i w ogóle już nigdzie nie wychodził. Martwię się tym, że przez moją naiwność i łatwowierność sam sobie zrobię krzywdę i wyląduję w np. więzieniu (w podstawowych czynnościach sobie nie radzę, jestem nieporadny życiowo, a rachunki to nie moja działka). Dużą wagę przywiązuję do emocji i pogody. W internetowych testach wychodziło mi, że typ mojej osobowości to ISFJ. Mam kruchą psychikę, nie potrafię nawiązywać dialogu z ludźmi, a mężczyzn traktuję jak wrogów ponieważ ja sam jestem/chcę być inny, ubierać się po swojemu, być sobą, osobnikiem omegą (podejrzewam siebie także o transseksualizm, a może to jest po prostu kwestia psychiki?). Jestem zgorzkniały, zobojętniały, i sztywny. Nie potrafię ubierać słów (mam dosyć ubogi zakres słownictwa) i dawać logicznych argumentów. Wydaje mi się, że w rozmowie i wyrażaniu emocji jestem nieautentyczny, sztuczny, a osobowość mam totalnie bezbarwną. Naturalny wyraz mej twarzy to smutek/brak emocji ( :( / :| ). Straciłem radość z życia już we wczesnym dzieciństwie (12-13 rok życia), ale mam wrażenie, że mentalnie zatrzymałem się na tym okresie przez co podejrzewam u siebie upośledzenie umysłowe lub niedorozwój ;( :/. Czuję się skrzywdzony, uwięziony w nie swojej płci emocjonalnej, w nie swoim świecie. Jestem przewrażliwiony na krzyki/krytykę/śmiech bo to mnie skutecznie zniechęca do dalszych działań i powoduje masę skojarzeń i myśli w głowie na mój temat. Być może jestem mizantropem, ale tego nie wiem. Nie pasuję po prostu do tej rzeczywistości, do polskiej mentalności. Mentalnie czuję się taką małą, zagubioną dziewczynką. Sypiam normalnie, choć po godzinie, albo po czterech-pięciu ogarnia mnie znużenie/senność, nie miałem jeszcze nigdy dziewczyny, myśli samobójcze to tylko tymczasowe przebłyski. Boję się, że gdybym zaczął wkraczać w dorosłe życie z takim podejściem to autentycznie bym sobie coś zrobił, lub ktoś by mi coś zrobił, a ja nawet nie wiedziałbym o tym.

Jestem zdania, że zarówno prawdziwych przyjaciół jak i prawdziwą radość ma się tylko we wczesnym dzieciństwie. Później to jest już tylko gorzej.
Do psychologa/psychoterapeuty powinienem był się tak naprawdę udać kiedy była taka potrzeba (czyli 10 lat temu), już wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nie zdawałem sobie za bardzo sprawy z tego, że ktokolwiek może mi pomóc, chociaż chciałem, ale rodzice nie mieli wtedy czasu na zajmowanie się mną. Teraz muszę coś z tym zrobić bo nie chcę cierpieć, chcę się cieszyć życiem.
Co do przyjaciół to nie jestem po prostu typem osoby która z łatwością nawiązuje kontakty. Jestem typem obserwatora/analityka. Ktoś musi do mnie zagadać, a nie ja. Jestem bardzo podejrzliwy, nieufny, ale wciąż naiwny jak dziecko. Od przedszkola już tak mam. Po prostu. Staram się sobie dobierać przyjaciół ostrożnie. Nie musi być ich dużo. Ważne żeby byli w stanie mnie zaakceptować w całości, i mieli takie same zainteresowania jak ja, żeby się nie wywyższali. Po ukończeniu danej szkoły nie przywiązuję wagi do znajomych, chociaż czasem tęsknię za niektórymi, ale nie jakoś bardzo. Liceum to była taka drobna namiastka przyjaźni, lekki powrót do czasów podstawówki, ale i tak nic z tego nie wyszło bo wychodzę z założenia, że z kimś trzeba dorastać by go zrozumieć. Mój najbliższy prawdziwy przyjaciel (i jedyny zarazem) i jego siostra z którymi to się przyjaźniłem 8-9 lat odsunęli się ode mnie. Zaczęły nas różnić poglądy, osobowości i towarzystwo. Nie kontaktujemy się ze sobą od czasów zakończenia gimnazjum, mimo iż mieszkamy niedaleko.

Aha! Jeszcze jest sprawa odnośnie płci psychoterapeuty. Nie wiem do kogo mam się skierować. Czy do kobiety, czy do mężczyzny?
Mężczyzna - brakuje mi ''męskich'' wzorców zachowań (choć ja wychodzę z założenia, że nie należy dzielić świata na męskość i kobiecość), samodyscypliny itp. itd. Kompletnie nie czuję się emocjonalnie powiązany ze swoją płcią. Nie cierpię sportu i rywalizacji, nie mogę mieć i chyba nie chcę mieć nawet prawa jazdy, boję się także bliskości i krytyki, nie piję ze względów zdrowotnych, nie chcę traktować kobiet jak jakichś zabawek do zaspokajania potrzeb, że o obraźliwych określeniach i bluzgach nie wspomnę, a testosteron też mam chyba dosyć niski (jestem mięsożercą). Jestem zdania, że należy łamać stereotypy, choć sam już zaczynam wpadać w ich sidła, dlatego wydaje mi się, że gdybym wybrał się do mężczyzny to byłby to już jakiś mały kroczek w moim postępowaniu. Gorzej jest z tym, że wiadomo jacy mężczyźni potrafią być. Nie ma pewności czy ktoś taki umiałby mi pomóc, czy nie zaszkodziłby mi nawet bardziej. Jest tutaj spore ryzyko.

Kobieta - wiadomo, kobiety mają na ogół lepszą tendencję do odczuwania i rozmawiania o problemach. Pewnie taka osoba lepiej by mnie zrozumiała i wytłumaczyła coś ''na miękki sposób''. Tutaj tylko mam takie przekonanie, że kobiety albo zbyt przesadzają i wychodzi z tego później takie ''babskie gadanie'' (żeby nie było - nic do tego nie mam, wolę już to niż męskie rozmowy), albo są zbyt obojętne. Poza tym kwestia się też tyczy mojego braku ''męskości'', no a kobiety raczej nie bardzo będą się orientowały w takich kwestiach.

Mam jeszcze kilka pytań.

1. Czy na pierwszym spotkaniu od razu powiedzieć psychologowi/psycholożce o wszystkich moich problemach?
2. Jak zyskać zaufanie do psychoterapeuty?
3. Co zrobić żeby nie doszło do takiej sytuacji gdzie będę się dobrze czuć tylko w gabinecie terapeuty, a poza nim nic nie będę mógł w stanie zrobić?
4. O czym nie warto mówić takiemu człowiekowi? Jestem chory na padaczkę, ale nie zażywam leków bo powodują u mnie efekt otępienia/znużenia, a także od nich tyję. U neurologa mówię, że przyjmuję bo nie chcę stracić grupy. Czy wypada (nie) powiedzieć o tym terapeucie?
5. Czym się różni psycholog od psychoterapeuty? Mam skierowanie do psychologa. Diagnoza: zaburzenia emocjonalne.
6. Czy były w Waszym przypadku takie sytuacje gdzie zaprzyjaźniliście się prywatnie z danym terapeutą, i spędzaliście z nim/nią czas poza gabinetem?
7. Czy terapeuta może wobec mnie zastosować terapię, że tak powiem - ''szokową''? Czyli wyjścia na miasto i robienie czegoś w praktyce, lub hipnoza?
8. Słyszałem, że depresję można leczyć farmakologicznie, ale czy to jest bezpieczne? Nie chciałbym sobie zaszkodzić.
9. Jeśli chciałbym zmienić specjalistę na innego to muszę mu wszystko od nowa przedstawiać? :/
10. Jeśli poproszę psychologa o wyrażenie jego własnej, prywatnej opinii (np. dotyczącej jego życia) to mogę z jego strony liczyć na całkowitą szczerość? Olewając etykę zawodu itp. itd.

Odnośnik do komentarza

1.pewnie i tak nie zdążysz powiedzieć nawet 1/10 a już minie godzina i koniec spotkania więc spoko nie stresuj się
2. a jak zyskać zaufanie do każdego innego człowieka? zależy od człowieka. czasem się nie da, jednych się lubi innych nie.
3. wątpię aby coś takiego cię spotkało.
4. mówisz o lekach które bierzesz nie o lekach których nie bierzesz, bo po co? A o lekach które bierzesz powiedz bo jak ci coś przypisze to żeby nie wymieszać leków nieodpowiednio bo może cię to zabić.
5. niczym. będzie z tobą gadał.
6. nie ale jest to pewnie możliwe to też człowiek. a boisz się tego czy tego chcesz? to lekarz jak każdy inny. ze stomatologiem się kiedyś przyjaźniłeś prywatnie?
7. nie. Chyba że chcesz to może ci doradzić ćwiczenia np jak zagadać do dziewczyny, ale nie weźmie cie do klubu, nie każe ci dziewczyn podrywać.
8. zależy od leku. każdy lek szkodzi jakoś tam nawet aspiryna.
9. tak. a co myślisz że oni sobie opowiadają nawzajem o swoich pacjentach i ich problemach?
10. nie. a możesz liczyć na całkowitą szczerość u jakiegokolwiek człowieka? nie.

wyluzuj. psycholog na 5 pierwszych spotkaniach będzie cię pytał o imię, jak ci w szkole idzie, jak się czujesz i da ci może test do rozwiazania jak te testy osobowości z netu. Nie zje cię, cudów ani kaftana bezpieczeństwa nie oczekuj, to jak lekarz, przychodzisz ze złamaną nogą boisz się operacji a on wsadza cię w gips daje aspirynę i każe ci przyjść za miesiąc. to jak z maturą, każdy panikuje, każdy zdaje.

Ty nie masz przypadkiem toksycznych rodziców? Nadopiekuńczych, krytykujących, zrzędzących? Objawy masz dość typowe.

Odnośnik do komentarza

To znaczy się..
Mam przepisane leki, ale ich nie zażywam. Tak powiem.
Czy toksycznych? Ciężko stwierdzić. Relacje mam z nimi dobre. Zauważyłem tylko, że albo mi podcinają skrzydła, albo jakoś ograniczają (najczęściej matka, bo ojciec nie ma za wiele do powiedzenia).
Nie wiem. Czy mam przez Twój komentarz rozumieć, że nie masz zaufania do psychologów? Byłeś/aś kiedyś u któregoś/którejś na psychoterapii?
Wie ktoś zatem gdzie mogę się skierować? W internecie jest sporo opinii, ale niektóre albo są ''wykupione'', albo nie do końca im można uwierzyć (np. serwis znanylekarz).

Odnośnik do komentarza

Jak ich nie zażywasz to po co chcesz o tym mówić? równie dobrze możesz wymienić miliard innych leków których nie bierzesz;) Hm! :D słuchaj, jestem mizantropem. nie mam zaufania do żadnego człowieka. zrozum, matka, ojciec, brak, kochanka, żona, strażak, policjant, lekarz, sprzątaczka, to tylko ludzie. mają swoje wady, zalety, popełniają błędy itd. nie możesz oczekiwać od psychologa że pogada z tobą, da ci magiczne tabletki i wyzdrowiejesz za 2 dni. on jest człowiekiem jak ty, ma czasem zły dzień, a baba psycholog ma czasem nawet okres ;) z zaufaniem do ludzi ostrożnie. oczywiście są lepsi i gorsi specjaliści. nie musisz ufać stomatologowi żeby zrobił ci plomby, jeśli jest dobrym specjalistą i zna się na rzeczy, zrobi ci plombę i git, robota zrobiona, nie musisz go zaraz pytać o jego prywatne życie i liczyć że będzie szczery z tobą, spokojnie. po co ma być szczery? grunt żeby pomógł i żebyś poczuł się lepiej! czy kiedy baba pyta faceta czy jest gruba on ma być szczery i walnąć tak jesteś spasiona? Po co w ogóle ma być szczery jeśli go spytasz o jego prywatne życie, o co chciałbyś go spytać? Każdy ma swoje życie, każdy jest inny, to co działa dla niego niekoniecznie podziała tak samo dobrze dla ciebie. każda terapia każdy proces leczenia zależy od dobrego fachowca i od tego jak pacjent walczy o swoje zdrowie życie i rehabilitację. jestem mizantropem ale odpisałem Ci bo widzę że jest dla ciebie szansa, że jesteś inteligentnym człowiekiem o dobrym sercu, który wiele wycierpiał i potrzebuje pomocy i wierzę że dasz radę, nie jesteś debilem ani głupkiem, jesteś tylko trochę nieśmiały społecznie, ale to nie jest coś z czym się rodzimy! jesteś w stanie wszystkiego się nauczyć, nawet gadania z ludźmi, nawet podrywania dziewczyn w barze, nie masz wprawy, jesteś w depresji i w cierpieniu, ok, rozumiem, ale widzę, że jest dla ciebie szansa, masz bystry umysł, masz chęci, jesteś inteligentnym, spokojnym, wrażliwym, kulturalnym młodym kolesiem z dobrym sercem, który potrzebuje tylko trochę pomocy i wprawy, nauczenia się nowych rzeczy. większość ludzi niesamowicie mnie w***a ale w Tobie widzę szansę, Twój ból jest wyczuwalny i przytłaczający, ale widzę że go wyleczysz, widzę że jesteś twardy tylko nieśmiały i przygaszony, ale dasz radę, tylko potrzeba odpowiedniego fachowca, Twoich chęci i czasu. to jak z każdym innym lekarzem możesz dobrze albo źle trafić ale nie rezygnuj, zmień lekarz jeśli musisz. nie mogę niestety nikogo polecić i jak mówię jednych się lubi innych nie, zależy. Próbuj. Wiem że dasz radę, to widać, nie poddajesz się, ale nie odkładaj tego, weź się w garść miej jaja i zacznij działać zmień życie na lepsze, większość ludzi tego nie umie, Ty jesteś inteligenty i twardy, to widać, nie marnuj swoich talentów, nie marnuj życia na cierpienie, możesz więcej, potrafisz. psycholog naprawdę cie nie zje. powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna198708

Twoja wypowiedź nie świadczy o ubogim słownictwie, a wręcz przeciwnie. Masz dziwną, troszkę nieuporządkowaną, ale i ciekawą osobowość.
Co do pytań Twoich:
1. Mówisz tyle, na ile czasu wystarczy. Nie skupiaj się na czasie, a tym, czego naprawdę potrzebujesz od terapeuty
2. Musisz spróbować zaufać nie doszukując się rzeczy, których nie ma. To specjalista, który ma Ci pomóc i pewnie niejedno w życiu słyszał i widział, więc nie jesteś jedyny odmienny i z problemami.
3. Musisz coś ze sobą zrobić, czymś się zająć, spróbuj się odnaleźć, szukaj siebie we wszystkim, co możesz i w końcu może znajdziesz właściwą drogę do osiągnięcia szczęścia. Bądź też wobec siebie wyrozumiały i nie rezygnuj z siebie.
4. Pytanie czemu nie przyjmujesz jak Ci lekarz zalecił. Jeśli leki źle działają poproś o ich zmianę, ale nie decyduj sam bo możesz sobie krzywdę zrobić. Terapeucie mówisz tyle, na ile jesteś gotowy żeby powiedzieć, ale jest na pewno ważna rzecz.
5. Psycholog zajmuje się badaniem, a także doradzaniem w określonych dziedzinach, a psychoterapeuta spotykając się z pacjentem słucha go i wspiera w rozwoju osobistym i odnalezieniu się w świecie.
6. Moim zdaniem wtedy trzeba zmienić terapeutę bo jeśli w grę wchodzą głębsze relacje może być nieobiektywny.
7. Nie chodziłam to nie wiem:)
8. Depresję można leczyć farmakologicznie i pomaga.
9. No raczej. Przecież w myślach Ci nie wyczyta i musisz powiedzieć o swoich problemach.
10. Zależy od człowieka. Nie każdy chce mieszać prywatne rzeczy z zawodowymi i być może usłyszysz jedynie naukowe stwierdzenia.

Odnośnik do komentarza

Dzięki Justyno za pocieszenie odnośnie słownictwa, ale prawda jest taka, że zawsze byłem słaby z języka polskiego i matematyki. Ile bym się nie starał, tak zawsze miałem problemy (i mam do tej pory) z przyswojeniem materiału. Mam straszne zaległości, sporo podstaw nie rozumiem w wyniku czego trudno mi uargumentować, lub ubrać coś ładnie w słowa przez co powstaje później pustka i nieumiejętność radzenia sobie w wyrażaniu różnych rzeczy.
Nie działają na takie osoby jak ja gadki typu ''weź się w garść''. Dla mnie to nic nie znaczy bo nawet nie wiem jak mam się do tego zabrać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...