Skocz do zawartości
Forum

chory psychicznie (?), który nie chce się leczyć


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
Nie wiem, czy to dobre miejsce na moje pytanie, ale przyznam, że nie wiem, gdzie mogłabym znaleźć jakieś wsparcie...
Mieszkam z dziadkiem, który od lat zachowuję się bardzo niepokojąco. Jest furiatem . Wszystko przemienia w agresję i wyzwiska. Teraz dodatkowo zachorował na raka.
Jest bardzo ciężko, ponieważ stał się jeszcze bardziej agresywny! Zmiana w nim zachodzi bardzo szybko. W jednej chwili jest spokojny, uśmiecha się, a w następnej wrzeszczy, wyzywa, grozi... Czasem to, aż cały się trzęsie z tej agresji....
Strach zostawać z nim w domu, ale nie można też pozostawić go samego na dłużej, ponieważ np wyrzuca moje rzeczy i je niszczy...
Nie mogę dostać wsparcia, a myślę, że pomóc mogłyby jakieś środki uspokajające. Byłam u jego lekarki- internisty i zostałam potraktowana w straszny sposób. A ja chcę go tylko trochę uspokoić , bo jest niebezpieczny, i dla siebie i dla innych. Problem w tym, ze on przeważnie jest taki w domu. Za zamkniętymi drzwiami. Jak jest przy obcych to jest spokojny, a dopiero kiedy wyjdą, albo kiedy wróci do siebie staję się agresywny. Czy ktoś miał może podobny problem? Jak polepszyć sytuację ? :/

Odnośnik do komentarza

Obawiam się, że dziadka nie za bardzo da się przekonać do podjęcia psychoterapii. Funkcjonował w taki sposób przez tyle lat, otoczenie jakoś to znosiło, a teraz nagle wysyłają go na leczenie? Dla niego pewnie jest to nie do przyjęcia. Rzeczywiście sytuacja jest bardzo trudna. Możesz spróbować jeszcze raz skonsultować się z jego lekarzem i przedstawić sytuację domową. Może wówczas przepisze mu leki na wyciszenie? Czy dziadek leczy się onkologicznie? Bierze jakieś leki? Jeśli tak, to niewykluczone, że to one dodatkowo go pobudzają i sprawiają, że jest bardziej agresywny.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za odpowiedź! :)
Dziadek nie leczy się onkologicznie. Lekarz powiedział, że leczą tylko do 75 lat, a zresztą przerzutów jest za wiele, więc nie ma sensu.
Jedyne leki, które przyjmuję to Amizepin, coś na krzepliwość i cukrzycę oraz przeciwbólowe.
Przeraża mnie trochę perspektywa przyszłości, ponieważ widzę, że jest coraz gorzej, a z racji nowotworu, to przecież lepiej nie będzie. Nie umiem zrozumieć, czemu tak ciężko uzyskać pomoc. Przecież nikt nie chce źle dla dziadka, nikt nie chce wysyłać go do hospicjum czy innych miejsc, gdzie przebywają takie osoby. Staramy się zapewnić mu jak najlepszą opiekę w domu, ale w obliczu takich agresywnych, nieobliczalnych zachowań jest to bardzo trudne i wyczerpujące...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...