Skocz do zawartości
Forum

Nie radzę sobie z lękami! Pomocy!


Gość jestemnieszczesliwa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość jestemnieszczesliwa

Od prawie roku mam poważny problem. Niemiłosiernie dokuczają mi "natrętne myśli" i lęki. Nie ma dnia, żebym nie prowadziła ze sobą intensywnego dialogu wewnętrznego, który doprowadza mnie do skraju załamania.

Wszystko zaczęło się od lęku przed autobusami, kiedy jadąc z koleżanką zwymiotowała w jednym z nich. Od tej pory zaczęłam unikać komunikacji publicznej, ponieważ bałam się, że gdy zrobi mi się niedobrze nie będę mogła uciec, problem ten również dokuczał mi na wykładach na studiach, kiedy bałam się, że np. nie dobiegnę do łazienki gdy zachce mi się wymiotować. W kółko myśli kierowane były w jedną stronę.
Potem doszedł strach przed nagłą biegunką w miejscu publicznym. Do tej pory nie ruszam się z domu bez stoperanu, choć w tej kwestii czuję znaczną poprawę.
Bardzo zebrałam się w sobie, bo miałam wielkie ambicje i to pomogło mi trochę zwalczyć tę dolegliwość. Dodatkowo chodziłam przez jakiś czas do psychologa, który też trochę wpłynął na poprawę mojego samopoczucia. Dodatkowo lekarz przepisał mi tabletki "Pramolan", które brałam przez okres dwóch tygodni. Nie chciałam brać dłużej, ponieważ nie chciałam funkcjonować całe życie na tabletkach antydepresyjnych.
Już wydawało mi się, że wszystko powoli idzie ku lepszemu, kiedy któregoś dnia dowiedziałam się, że mój chłopak wyjeżdża daleko ode mnie. Wtedy coś się we mnie załamało. Chłopak jednak nie wyjechał lecz złe samopoczucie nie minęło. Biję się z myślami, co dnia. Wyobrażam sobie różne sytuacje, każde złe słowo które komuś powiem, później mnie męczy i mam przed oczami twarz tej osoby, która przeze mnie cierpi. Czasami pojawia mi się również w głowie myśl, że przeze mnie rozpada mi się związek i do tego stopnia ta myśl mnie pochłania, że zaczynam wariować. Strasznie się nakręcam, co mnie przygnębia. Sama siebie próbuję tłumaczyć w myślach, że przecież nigdy nie zrobiłam nic złego na tyle, żeby tak to przeżywać i chwila spokoju a za minutę znowu pojawia się myśl, że ktoś przeze mnie cierpi i że jestem nie w porządku, że jestem złym człowiekiem, wariatem itd.
W dzień funkcjonuję w miarę dobrze, chodzę do pracy, więc mam ukierunkowane działanie i brak czasu na myślenie o czymś innym. Jednak kiedy tylko zachodzi słońce zaczynam wariować, czuję przygnębienie, robi mi się niedobrze, znowu zaczyna się walka z myślami.
Dodatkowo budzę się w nocy, ogólnie źle śpię, rano wstaję całkowicie spocona, nawet włosy mam mokre od potu.
Przez ostatnie noce miewam okropne sny np. śni mi się, że moi bliscy zostają porwani albo śnią mi się ich zwłoki.
Nie wiem co robić, czuję, że niedługo się wykończę. Bo jak długo tak można funkcjonować?

Proszę pomóżcie mi, chociaż poradźcie, co zrobić, żeby lepiej spać. Unikam nawet nocy u mojego chłopaka, bo śpiąc z kimś innym czuję się jeszcze gorzej. Jestem bardzo nieszczęśliwa i samotna..

Z góry dziękuję.

Odnośnik do komentarza

jestemnieszczesliwa, podejrzewam, że cierpisz na nerwicę natręctw z przewagą myśl natrętnych. Na nerwicę wskazują nie tylko Twoje lęki, ale też objawy somatyczne. Uważam, że powinnaś skonsultować się raz jeszcze z lekarzem i pochopnie nie rezygnować z terapii oraz leczenia. Przynajmniej na początek konieczne będzie zapewne łączenie leków ze wsparciem terapeutycznym. Potem można rozważyć tylko terapię. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...