Skocz do zawartości
Forum

wielkie come back :(


Rekomendowane odpowiedzi

witam wszystkich,
już kiedyś pisałam o natrętnych myślach, ktore mnie męczą..to było dość dawno , więc w skrócie przypomnę ...

mając 20 lat przechodziłam przez nerwicę lękową tj. miałam wrażenie , że zaraz umrę , dostanę zawału
potrafiłam jeździć do lekarza na ekg serca po 5 razy na 24h
ciśnienie mierzyłam, co 5 min., co oczywiście prowadziło do napadów paniki : duszności, kołatania serca i napędzało mój strach jeszcze bardziej...
była terapia pomogło..zaszłam w ciąże i urodziłam córkę w wieku 22 lat
byłam przeszczęściwa i egoistyczna bo w końcu miałam mała laleczkę do kochania, której strasznie pragnełam....
i bum....moja córka miała dwa lata i zaczeły się natrętne myśli , jak ją kąpałam, że ja utopie plus obrazy do tego ..im bardziej starałam się o nich nie myśleć, tym bardziej we mnie uderzały...
jak ja matka kochająca mogę myśleć , tak o mojej ukochanej córce???
jaka ze mnie matka??
skoro tak myślę, to może to zrobię bo stracę kontrolę nad sobą , nie wiem mpoże nagle zwariuję ..
strach ogromny paraliżująćy ,,leki setaloft, terapia, pisanie dziennika...powrót do pracy.....rozwód, kolejny związek ..,kolejna pomyłka rozstanie...nowy stabilny cudowny zwiazek z mężczyzną na którego mogę liczyć w 1000% , który dba o moją córkę, jak o swoje dziecko....., którego moja córka , mocno pokochała....(mineło 10 lat :) myśli zagłuszone od 6 lat , szczęśliwy ziązek dwa lata)

staraliśmy się o dziecko ciąża radość , tylko 6 tygodni..poronienie rozpacz, złość, smutek, rozczarowanie...

po 3 mieś. kolejna ciąża ..udało się..
plamienie..strach ogromny, że znowu się nie uda...odstawienie setaloftu, odstawienie nikotyny- zawzięta palaczka byłam...
zmienne nastroje, agresja słowna do bliskich, ciągły strach o ciąże , moje awantury o byle co...:(

08,06,15 urodziła się moja 2ga córeczka, tak wyczekiwana, kruszynka ukochana ..1 już 10 latka...
i znowu strach... w 2 dobie lek, ze myśli mi powrócą .. i powróciły, męczą , paraliżują , straszą bolą
myśli natretne z którymi już powinnam umieć walczyć i zdaję sprawę , że nie sa moję i nic o mnie nie mówią ...
ale bola strasznie bo dotykają , tego, co najbardziej kocham....
boje sie ich , ale wiem, że katar trwa 7 dni a myśli dopóki ich nie oleję będą męczyły...
mam moję szczęścia a nie mogę sie cieszyć bo sama siebie unieszczęśliwiam,,,strasznie mnie to boli...

musiałam napisać może , ktoś ma podobnie a ja wyrzuciłam trochę te emocję z siebie

pozdrawiam, może ktoś z was zna receptę by pozwolić sobie na bycie szcześliwym??>>>

Odnośnik do komentarza

Cześć, piszesz dużo. Dużo napisałaś, ale czemu się rozwiodlas? Czemu kolejny związek nie wyszedł? Skąd napady agresji? Co tak naprawdę Cię wkurza?
Piszesz, że możesz liczyć na partnera. Cudownie.
Że masz dwa szczęścia, którymi nie umiesz się cieszyć.
A czy partner może liczyć na Ciebie?
Czy znajdujesz szczęście w sobie, nie tylko w córkach, które mają je zapewnić?

Odnośnik do komentarza

karolcia0522, z tego, co zrozumiałam, już dawno temu korzystałaś z pomocy lekarzy, by walczyć ze swoją nerwicą. Podejrzewam, że została ona zaleczona, a nie wyleczona, dlatego myśli natrętne i nieuzasadnione lęki wracają co jakiś czas. Nikt chyba nie zna recepty na bycie szczęśliwym. To trzeba odnaleźć w sobie. Proponowałabym Ci rozważyć skorzystanie raz jeszcze z psychoterapii, by powalczyć o siebie - masz dla kogo - dla dwóch córek ;) Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...