Skocz do zawartości
Forum

Zero emocji,jestem beznadziejna


Gość Mam_tego_dosc

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Mam_tego_dosc

Powiem wprost. Nie potrafię okazywać uczuć, nie umiem pokazać sobą że mi jest w danej chwili dobrze albo że mam na coś ochotę. Jestem w związku i właśnie chodzi o to że w tej relacji jestem kompletnie beznadziejna... strasznie cierpie z tego powodu. Nie wiem jak to mogę zmienić a tak bardzo bym chciała. Mój partner oczywiście tego nie rozumie i ma do mnie żal. Wcale się nie dziwie bo sama mam tego dość w sobie. Walcze z tym jakiś czas i zero poprawy. Kocham go, pragnę a tak ciężko mi to okazać. Chyba nawet sama nie wiem dlaczego to dla mnie taki problem. On jest właśnie zupełnym przeciwieństwem. Wie czego chce i to okazuje doskonale a ja jakbym się czegoś wstydziła..no ale czego to nie wiem. Sytuacja jest beznadziejna. Nie wiem co mam robić. jak się zachowywać. Problem leży we mnie tylko czy iść z tym do psychologa?

Odnośnik do komentarza

Czy problem z okazywaniem uczuć pojawił się teraz, w jakimś konkretnym momencie, czy masz z tym problem "od zawsze"? To bardzo ważne, bo ułatwiłoby postawienie diagnozy. Być może jesteś zbyt powściągliwa w okazywaniu uczuć, bo właśnie czegoś się wstydzisz albo masz jakieś ukryte lęki. Niewykluczone też, że problem leży gdzieś indziej. Czy słyszałaś o aleksytymii? Istotne jest też, czy trudność w okazywaniu uczuć masz jedynie względem swojego chłopaka, czy dotyczy to różnych relacji interpersonalnych?

Odnośnik do komentarza

super, bardzo ciekawy wątek poruszyłaś.
ale nie piszesz nic więcej, jakie miałaś wcześniejsze doświadczenia z innymi partnerami, a jakie z obecnym, i jaki charakter ma wasza relacja (ile jest takich przypadków, że ktoś myśli, że tworzy z kimś "związek", a druga strona odbiera to zupełnie inaczej, np. jako koleżeństwo albo sex-układ). Nie wspomniałaś też z jaką częstotliwością się widujecie, czy może to jest relacja na odległość.

Coś jednak powoduje u kobiety takie, a nie inne zachowanie. Np na moim przykładzie, to chyba było stuprocentowe "pranie mózgu" przez "znajomego".
Jak okazywałam zainteresowanie i szczere chęci, a potrzebowałam przy tym jakiejś rady czy pomocnej dłoni, to dostawałam od niego odp. w stylu:

- za bardzo się narzucasz, musisz zniknąć, nie odzywać się przez jakiś czas, mieć swój honor, bo nie można latać za facetem, a sam nie wiem czego chce;
- wiesz, mieszkam z kobietą (chyba mieszkanie na kredyt), niby się kilka razy wyprowadzałem, wracałem itd.;
- jakieś teoretyzowanie było o mieszkaniu u niego, po czym taki tekst, że "fatalnie się u niego czuje; czuje się jakby mnie nie chciał w tym mieszkaniu, ble ble"
- potem było obrażanie się nie wiem o co i tekst "jeszcze będziesz mnie błagać żebym z tobą był, a ja wtedy zajebię ci z kopa w szczękę"
- moje prośby o przeniesienie kontaktu do reala, gdyż mam już dosyć pierdolenia o niczym w necie przez kilka lat (chyba już tematy się wyczerpały-zresztą jak się nie ma wspólnych przeżyć, to i nie ma czynnika podtrzymującego relację międzyludzką) oczywiście na nic, czyli musi być coś na rzeczy :)
- ogólne czepianie sie mojego wyglądu, itd.

oczywiście dotyczy to relacji na odległość. naturalnie jak ktoś pisze, że ma dziewczynę (może żonę?), mieszka z nią/ aczkolwiek później twierdzi zupełnie co innego, ale nie chce przenosić znajomości na bardziej cywilizowane środki komunikacji niż internet = to jest coś na rzeczy na 100%.

to spoko, należy się wycofać, nie wchodzić w życie drugiej osobie jak z kimś jest, jak ma kredyt z kimś, no i po takich nieprzyjemnych słowach jakie się usłyszało.

ciekawe, że potem ta osoba sama szuka kontaktu, nie wiem już jak to nazwać, niezdecydowanie gorsze niż u dziewczyny? potrzeba posiadania koła zapasowego?
jeszcze jakie słowa.. słowa takie, że powinno się je mówić swojej matce, a nie kobiecie, bo tylko matka jest bezpieczną przystanią, do której skruszony facet, jak mu sie nie powiedzie z babami, może wrócić, a ta go zawsze z otwartymi rękoma przyjmie :D

jak się można czuć po tylu latach, jak się komuś funduje psychiczne wyjebanie, a pomimo tego wierzyło się w dobroć tej osoby. tylko, że potem ktoś ci pisze, że wszyscy mający częsty kontakt z tą osobą, mają właśnie fatalną opinię o niej...
nooo, to wtedy łapiesz się za głowę i się zastanawiasz dlaczego przez tyle lat było się takim ślepym i naiwnym, a to już jest przygniatające.

jeszcze jak się komuś daje czas do przemyślenia, pełna wolność, ma się cichą nadzieję, że ktoś się zmieni - swój sposób postępowania, okazywania "szacunku" innym, a potem się okazuje, że dalej to samo.

jak o tym wszystkim myślę, to mnie głowa boli, tyle z tego mam.
nudzi mnie internetowe klikanie, nie umiem prowadzić przez długi czas relacji na odległość, kiedy nic ich w realu nie podtrzymuje. to chyba normalne.

podsumowując, nie wiem jaka jest prawda, męczy mnie dalsze dociekanie, aktualnie z pewnego powodu, nie mam za wiele do zaoferowania, także chyba bez sensu jest takie klikanie.

Odnośnik do komentarza
Gość Mam_tego_dosc

Dziękuję że zainteresowała się Pani moja sprawa. Nie wiem od kiedy ten problem istnieje, ale szczerze mówiąc nigdy jakiś większych problemów tego typu nie miałam. Jak chodziłam do szkoły to byłam dość nieśmiała i zamknięta dlatego miałam.tylko klika koleżanek z którymi głównie spędzalam czas. Teraz z nieśmiałością jest trochę lepiej. Także myślę że tutaj chodzi o relacje z partnerem. Czuje że nie do konca potrafię się do niego otworzyć choć bardzo bym chciała.
Nie, nie słyszalam o aleksytymii. Czy mój problem wobec tego może mieć coś wspólnego z ta nazwa?

Odnośnik do komentarza

boże, to jest tak banalne, że mi się pisać nie chce.

zastanówmy się ile jest % ludzi na świecie, którym wystarczy tylko gadanie o uczuciach i oni to uważają już za wystarczalny przejaw szczerego zaangażowania.
chyba jednak większość stanowią ludzie, którzy działają, a mniej kłapią ozorem, bo po czynach można zebrać jakieś "owoce". Po co ględzić o kwiatuszkach, serduszkach, jak sto razy przyjemniejsze jest okazywanie uczucia poprzez wspólne spędzanie czasu, uczynki, pomoc, typu gotowanie, wspólne wyjścia, zainteresowania, rozmowy o świecie itp., itd. a czułe słówka powtarzane w nieskończoność tracą na wartości.

może po jego stronie leży problem, bo jak facet adoruje kobietę w świecie realnym i ona jest zainteresowana, to nie ma siły żeby nie odp. tym samym.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...