Skocz do zawartości
Forum

Molestowanie? Brak szacunku?


Gość Id.

Rekomendowane odpowiedzi

2 klasa gimnazjum, mam 15 lat. Zaczęłam dogadywać się z ludźmi, zwłaszcza z chłopakami. Przez jakiś czas okazywali zainteresowanie moja osobą. Takie "przyjacielskie" i takie "chce cie poderwać".
Te drugie z reguły ignorowałam. Zaczęli być coraz to bardziej odważni w słowach i czynach. Śmiałam się, żartowałam.. Było śmiesznie. Cieszyłam się, że 2 klasa tej szkoły była taka fajna. Cieszyłam się że ktoś mnie lubi i że mam osoby
przy których mogę swobodnie się pośmiać, odwalić coś. He, ale to sie zmieniło albo raczej ja zauważyłam pewien błąd w tym wszystkim. Pozwalają sobie na zbyt wiele. Żarty typu
"oj, sory dotknąłem ścianę, a nie to twoje cycki!" Powoli robiły się nudne. Mam dystans do siebie + wiedziałam zawsze że wcale nie jestem deską więc nie o to mi chodzi.
Śmiechem żartem, sory ale nie szczególnie chcę żeby mnie macano tak? Powiem im? Hahah, jakby się posłuchali to byłby cud, Mogłam tylko odpychać ich ręce i ignorować w pewien sposób.
Klepanie w tyłek. Uważam to za kompletny brak szacunku względem kobiety, traktowanie jej jak dziwkę, materiał do przelecenia. (nie zawsze, ale naprawdę, w ich przypadku ten opis jest trafny. Z resztą nie tylko ja tak sądzę. Jeszcze gdy coś takiego dzieje się w długoterminowym związku gdzie obie strony to podnieca, jest ok. Przytoczę tutaj opis pewnego "świetnego dnia".

Przyszłam do szkoły w spódniczce, ale nie dla tego że chciałam.. Nie nie nie, musiałam. Musiałam jechać na odebranie nagród z pewnego konkursu (w którym nie chciałam brać udziału więc nie byłam szczęśliwa)
Oczywiście, faceci jak to faceci..a nie...sorry, CHŁOPCY, NAPALONE PRAWICZKI, tak to lepsze określenie. Próbowali zajrzeć. Nie dziwiłoby mnie to gdyby nie fakt że nie byłam jedyną dziewczyna która przyszła w spódniczce do szkoły w dzień w którym nie było żadnej szkolnej okazji która nakazywałaby wszystkim ubrać się w na galowo. (nie mówię tylko o tym dniu, mówię ogólnie) Te dziewczyny
często były z mojej klasy. Były szczuplejsze miały piękne długie nogi i co? nikt ich nawet nie próbował tknąć. Mnie, wręcz przeciwnie.Nie mam zaniżonego mniemania o sobie, nie sądzę że jestem poczwarą.. uważam że nie jestem brzydka, ale równie zdaje sobie sprawę ze swoich niedoskonałości, w końcu każdy je ma. Rozumiem że mogę się im podobać (lol) ale to nie było to. Tu chodziło ewidentnie o to że oni po porostu MOGĄ (a przynajmniej tak uważają) MOGĄ, bo myślą że jestem łatwa, że jestem materiałem do pomacania, że obrócę to w żart
i nie zwrócę uwagi na to jakbym nie miała nawet trochę dumy. Nie, tak nie jest. Nie udało im się poderwać mi spódniczki ale to nie są jedyne przejawy tego typu zachowań u nich. Dostałam siarczystego, bolącego, W BOLĄCEGO (2 dzień mija, a mnie nadal boli i tyłek jest trochę zaczerwieniony.) klapsa. HEHEHEEHHEE wszyscy się śmieli! To przecież tylko ona! Kto by się nią przejmował.
Ośmieszona przy wszystkich, obolała, prawie doprowadzona do płaczu (umiem to powstrzymywać) ale czy ktoś zwrócił na to uwagę? Nie. Gdybym się popłakała wyszłabym na idiotkę bez dystansu do siebie. BO W KOŃCU, JA NIE MAM PRAWA MIEĆ UCZUĆ. Niczego tak nie lubię jak bycia poniżaną. He. Ledwo co się ruszałam, nie mogłam siedzieć w tej spier...szkole..Co było
potem? Dosłownie, gdy już miałam usiąść dostałam kolejnego tak samo silnego klapsa. Znowu WSZYSCY W ŚMIECH. He, fajnie. Fajnie że się cieszycie, zajebiście, świetnie. Miałam świetny humor, wstałam ewidentnie prawą nogą.. ale do szkoły prawdopodobnie weszłam lewą. Poczułam się nieszanowana. jak ten właśnie "materiał do wymacania, zabawkę bez uczuć". Pojechałam po
te 'nagrodę' i wróciłam do szkoły. Humor nadal miałam zjeb..., i przez tą nagrodę i przez to że czułam się nie szanowana. Wyśmiali mnie, zaczęli sobie żartować że dostałam wyróżnienie a nie 1 miejsce. To byłoby śmieszne gdyby nie to, że miałam taki humor że w myślach wyżywałam się tych którzy mnie krzywdzą (w realu się powstrzymywałam bo wiem że potrafię zrobić krzywdę. np. złamałam kiedyś komuś nos w samoobronie. ale wtedy ten ktoś dosłownie chciał mnie pobić więc moim zdaniem miałam prawo + ja jestem dziewczyną a napastnikiem był starszy chłopiec...Nie wspominając o tym że zawsze byłam niska i teraz mam zaledwie 150 wzrostu) i gdyby nie to że ten konkurs był oceniany bardzo nie sprawiedliwie i "po znajomościach" tak jak przyznali dosłownie wszyscy którzy oglądali zwycięskie prace i te które nie dostały miejsc. Ale cóż, nie miałam zamiaru się tłumaczyć bo wiem że te śmieszki tylko by się cieszyli widokiem mojej podirytowanej i wkurzonej twarzy, zawsze tak jest. Ostatecznie skończyło się tylko na odepchnięciu przy którym wbiłam sobie w rękę jednego z nich "pazury". I to nie było tak lekkie jak się wydaje. Dużo wytrzymywałam... Parenaście lat poniżania.. Każdy ma swoją cierpliwość prawda? Oczywiście, wielkie pretensje do mnie "CO CI JEST???" o kurde, zabawka wam się popsuła? Nie jest posłuszna? Oh, jaka szkoda. Zabrali mi dyplom w którym było wszystko było napisane co, jak, za co. Oczywiście żartowali z wyróżnienia co mnie jeszcze bardziej wkurzyło bo tylko ja tak naprawdę wiedziałam że ten konkurs był niesprawiedliwy i że nie miałam szans wygrać z córką dyrektorki... Śmiali się. Przyszedł wielki prymus, w ogóle nie związany z grupą moich "kolegów" i poszedł tekst "jak to chcesz, to sięgnij" Po czym położył dyplom na wysokiej szafce. He, mam dystans do siebie i śmieję się ze swojego wzrostu zazwyczaj razem ze wszystkimi, ale nie dziś, nie nie kur.. dziś. Tym bardziej że
spojrzał na mnie jak na idiotkę tylko do wyśmiania. Potem już kolega z grupki to wziął, i rzucił do chłopaka wcześniej opisanego, który znów mnie wyśmiał. wyrywali to pomiędzy sobą, pogięli aż w końcu dyplom skończył na podłodze pod nogami przechodzącej grupy. Nagle im się znudziło.. od tak. Ktoś się pofatygował żeby mi to oddać? nie. Musiałam czekać i patrzeć jak ludzie depczą mi ten spier... dyplom, a za mną wszyscy się ze mnie śmieją. Znowu ośmieszona, uh. fajnie. Wreszcie mogłam dotrzeć do dyplomu i pognieciony podniosłam z podłogi. Fajnie.
Świetnie. Znowu seria w ch.. śmiesznych "ŻARTÓW" typu, hehe pomacam jej cycki. Potem przyszła pora na mojego innego 'kolegę'. Była już końcówka dnia, byłam obolała po tym wszystkim, byłam wkurwiona, podirytowana. Nie miałam siły, naprawdę. Na nic. O tyle dobrze że on jest jako jedyny z nich wszystkich delikatny. Ale co z tego, jak nadal mnie wykorzystuje. Objął mnie jak to on zwykł robić już dawno i oparł swoją brodę o moje ramie. Pochylił się do mnie rzecz jasna. jest około 30 cm wyższy. potem stwierdził ze mu niewygodnie usiadł na ławce i posadził mnie sobie na kolanach. Próby wyrwania były bezsensu. To nie tak że nie próbowałam.. Próbowałam cały czas...Jakbym miała siłę na cokolwiek to może by to wyszło... Ale byłam już tak wycieńczona że jedyne przed czym potrafiłam się jeszcze w miarę bronić to przed jego łapami lecącymi "w okolice bikini". Wcześniej nie zauważałam tego poniżania aż tak do momentu kiedy coraz bardziej czułam że jestem pomiatana. Jestem zabawką bez uczuć, nic nie wartą szmatą, ścierą. Dmuchaną lalką nie mówiącą "nie" albo raczej taką która nie ma prawa tego powiedzieć. Nie, tak nie jest. Ja się na to nie zgadzam.. Ale ja po prostu nie mogę się nie zgadzać.. oni zgadzają się na mnie. Obserwowałam wiele dziewczyn.. To nie jest kwestia tego ze ja im się podobam bardziej niż inne, nie. Może jest to jakiś % powodów ale to nie to. Po prostu, w ich oczach jestem łatwiejsza.

Nie chce być traktowana jak nic nie warta szmata. To boli, brak szacunku. Wszystkich dookoła to śmieszy, a mnie prawie doprowadza to płaczu. (powstrzymuję się od tego, mało płaczę i staram się być "twarda". Wiem że to nie do końca pomaga ale przynajmniej mogę zachować resztki swojej dumy...)

Nie oceniajcie mnie z góry jako "gimbuskę" która nic nie wie o życiu. Ten opis jest dość słaby i trzeba by widzieć to z mojej perspektywy by dokładnie to zrozumieć. To nie jest mój największy problem. Ale pomyślcie gdy pochodzicie z rodziny której nazwisko jest nieszanowane i dodatkowo samej ciebie nie szanują.. bez większego powodu.. eh. Zawsze jak słyszą w szkole moje nazwisko jest pier... "haha, to ta co ma ojca pijaka co wszytsko w domu tłucze i matke bije hahahahaha, jaka chodząca bieda!! hahaa w takim domu sie wychowuje to pewnie bezmózgi dzieciak, głupi w biedzie chowany! hahaha!" Nie mają tutaj racji. Sami są tymi życiowymi idiotami. Rozpieszczani, wiecznie szczęśliwi... Oceniający mądrość człowieka tylko po jego ocenach (idiotyzm totalny. to ze ktoś ma 5 z czegoś nie oznacza od razu ŻE JEST ZAJEBIŚCIE MĄDRYY LOOOL. Bo czasami tak jak w moim wypadku, przez tą gównianą
sytuację w moim domu... Nie mogę czasem odrobić pracy domowej.. wykuć "na pałę" jak większość tych "MĄDRYCH"... "MĄDRYCH" ludzi.. I jedyne z czego mam dobre oceny to to, w czym mogę powalczyć logicznym myśleniem a nie wykutymi na pałę informacjami. Gdybyś widział/ła swoją matkę całą zakrwawioną i gdybyś musiał/ła starać się by samemu nie oberwać... Nie wiem, ja jakoś staram się pomóc mamie a nie siedzę z zeszytem patrząc się na to wszytsko. (choć nie powiem, to wszystko zrobiło ze mnie trochę nieuczuciowego potwora jak to ja zwykłam mówić. Jestem twardsza niż by sie wydawało i poważniejsza niż większość ludzi w moim wieku. Mimo tych wszystkich problemów uważam że dzięki nim staję się w pewien sposób silniejsza. Daleko mi do optymistki, nienawidzę optymizmu, jestem pesymistko-realistką która patrzy na taki świat jakim on jest.) Policja tu nic nie daje, tylko szkodzi. Nie chcę żebyście się rozpisywali na temat mojej rodziny. Chodzi mi tutaj tylko o ten brak szacunku, a rozpisałam się po prostu przez wybuch emocji. Ludzie nie pomogą, nie będą współczuć (nienawidzę współczucia i litości względem mnie co prawda, ale normalny człowiek z sercem powinien wiedzieć co to jest) nie.. oni wyśmieją.. dobiją. Nie moja wina że urodziłam się tutaj a nie gdzieś indziej.. nie moja wina że noszę takie nazwisko. Nie jestem złą i głupią
osobą, więc czemu te spier... społeczeństwo nawet nie daje mi szansy na pokazanie prawdziwej siebie... Normalna kolej rzeczy. Zawsze jest ktoś taki w "grupie" jak ja. Tylko czemu zawsze właśnie ktoś taki, nic złego nigdy nikomu nie zrobił i dostaje mu się za nic?

W tym wszystkim co tu napisałam nie chodzi mi w 100% o samą mnie. Ja potrafię poradzić z tym sobie w pewien sposób sama ale jest wiele osób na świecie którzy nie są na tyle wytrzymali by ciągle to znosić. Mi samej zdarzyło się mieć myśli samobójcze... Nie wiem czy mogę powiedzieć że miałam depresje bo wiele ludzi mówi że z tego nie da się wyjść samemu. Ja jednak to zrobiłam. Ile ludzi popełnia samobójstwo przez idiotyzm tego społeczeństwa.. To wszystko nie ma sensu. Szkoda mi takich ludzi.. Ja przeżyję to i gdy będę iść do liceum, postaram się odnaleźć gdzieś indziej.. dalej. Nie oczekuje od razu ułożonego życia i braku problemów... to jest niemożliwe ale nie chcę by mój mózg ciągle patrzył wstecz i przypominał mi o tym całym gównie które przeżyłam. Przepraszam za ilość przekleństw w całej wypowiedzi i za momentami nielogiczną składnie zdań. Piszę całkowicie pod wpływem emocji i bez żadnych poprawek. Chciałam pozwolić emocjom wypłynąć takim jakie one są. Uspokoiłam się trochę pisząc to.

Odnośnik do komentarza

Id., prosiłaś, bym nie odnosiła się do Twojej sytuacji rodzinnej (choć uważam, że ona ma na Ciebie ogromny wpływ), więc nie będę tego robić. Uważam jednak, że jesteś zbyt mało asertywna. Pozwoliłaś wcześniej na pewne niestosowne zachowania względem Ciebie i teraz chłopcy z Twojego otoczenia uważają, że im wolno. Tymczasem Ty czujesz się poniżana, krzywdzona, uważana za "łatwą". Jeśli jakieś zachowanie Ci nie odpowiada, mów kategoryczne "NIE". Jeśli ktoś Cię dotyka w intymnym miejscu, a Ty sobie tego nie życzysz, mów "NIE". Kiedy ktoś Cię klepie po pupie, czego nie chcesz, mów "NIE". Odejdź od takiego towarzystwa i nie słuchaj ich pustego śmiechu. Pamiętaj, że bez względu, z jakiego domu pochodzisz, należy Ci się szacunek. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

Jeżeli sytuacja się nie zmieni to zmieniaj szkołę- nauczyciele prawdopodobnie nic nie zrobią (nie słuchaj rad typu "idź do pedagog/wychowawcy" bo tylko można sobie pogorszyć), a oni będą coraz gorsi.
Twoja sytuacja nazywa się gnębieniem w szkole, a gnębiciele moim zdaniem są niereformowalni i dla nich widzę tylko obóz koncentracyjny i cały dzień ciężkich robót za kromkę chleba i szklankę wody.

Ewentualnie zanim zmienisz szkołę idź z tym na policję.

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

Przy okazji przeanalizowałem jeszcze raz i powiem Ci, że imponuje mi to, że mając 15 lat masz więcej rozumu w głowie i reprezentujesz ważne wartości niż niejedna 20-latka.

Widzisz przez proces gnębienia i w ogóle cyrki ze względu na "rodzinę" związane z ludźmi również przechodziłem. Ludzie w większości są strasznie niedowartościowani i w związku z tym dają upust swojemu idiotyzmowi poprzez znajdowanie osób w ich miewaniu "słabszych".

Nauczyciele często nie pomagają gnębionym, wręcz przeciwnie- staną często w obronie gnębiciela, bo "klasa będzie mniej liczna i połączą, a wtedy nauczyciela zwolnią", albo "przyjdzie mamusia/tatuś z kopertą i problemu nie ma".

W normalnym społeczeństwie tacy ludzie by dostawali wilczy bilet, albo chłostę, lub do obozu, lecz niestety- nasze państwo jest takie "super opiekuńcze", że za uderzenie paskiem w tyłek dziecka już zaraz jest kurator (zaraz Norwegię dogonimy), nie wspomnę o "wielkich chęciach pomocy islamistom przez UE". Za PRL-u sprawa była prosta- coś nie tak to solidny wpieprz i po krzyku (tak pani psycholog zaraz zacznie pisać, że dzieci się nie bije- w takim razie jak wychować dzieci by im tak na głowę nie biło).

Po za tym winę za ogólnie zidiocenie społeczeństwa należy obwiniać media- teledyski prawie jak pornosy, a dzieciarnia ogląda i po tym znajdują sobie ofiarę, by na niej sprawdzić to co pokazali w TV.

Musisz być silna, zmiana szkoły nie jest łatwą rzeczą ale wyjdzie Ci na dobre.

BTW nie możesz zamieszkać np u babci albo innego członka rodziny skoro w domu rodzinnym dzieją się takie rzeczy?

Jeżeli czujesz, że chcesz o tym porozmawiać, nie ma problemu, możemy o tym pogadać np na gg, mail, cokolwiek...

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Popełniłaś błąd, trzeba momentalnie reagować, szukać sprzymierzeńców, ja bym poszła na rozmowę z dyrektorem, psychologiem i wychowawcą niech wymyślą, bo od tego są, co zrobić w tej sytuacji.
Nie popełnij przypadkiem takiego błędu w nowej szkole.
Poczytaj o asertywności lub idź na kurs. Grzeczność źle pojęta rzadko służy, z baranem trzeba po baraniemu.... przecież z pobudzonym hormonalnie osłem nie będziesz dyskutować, bo po co? On potrzebuje bata.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...