Skocz do zawartości
Forum

Jak dalej żyć ?


Gość fiona1313

Rekomendowane odpowiedzi

Gość fiona1313

Witam.zacznę od początku byłam energiczną kobitka do czasu aż pojawiły się problemy zdrowotne;,usunięcie gangliona ,artroskopia barku i cieśń prawa ręka w międzyczasie złamałam lewą rękę to wszystko w przeciągu 7 lat,wysypał mi się kręgosłup ,że tak ładnie to określę ,mam ochotę zniknąć żeby nikt już mnie nie widział ,nie musiał patrzeć na mnie ,chciałabym ale nie potrafię już walczyć z tym wszystkim bez Tritico nie śpię wogóle ,nadomiar złego związek mi się sypie na całego nie ma z kim porozmawiac nie mogę się na niczym skupić ciągle gdzieś błądzę myślami,boję się że wkońcu dostanę takiego doła że już się z niego nie wykopię,wiem jest sporo takich ludzi jak ja którzy mają już dosyć problemów chorób ,ale przeciez musi być jakiś sposób żeby odzyskać choć trochę tej siły do walki z tymi dolegliwościami które zatruwają nam życie .

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Fiona moja rada dla Ciebie to spójrz na świat szerzej niż tylko przez pryzmat swoich dolegliwości.
Zdaje sobię sprawę że dla Ciebie,kobiety do tej pory zdrowej to Twoje problemy zdrowotne są czyms strasznym skoro tutuł wątku brzmi "jak żyć?" Wierz mi,ludzie przechodzą choroby nawotworowe,mają zaniki mieśni,przewlekłe choroby z ktorymi muszą zmagac się od dziecinstwa do śmierci...To Ci mogą pytac jak żyć...

Jeśli Twoje dolegliwości zatruwają Ci życie to szukaj pomocy tak długo aż ją znajdziesz.Czasami dobra rechabilitacja czyni cuda.Możesz udać sie także do Przychodni leczenia bólu.

Zdrowka Ci życzę.Nie poddawaj się tylko działaj.

Odnośnik do komentarza

fiona1313, bardzo Ci współczuję problemów zdrowotnych. Z reguły jest tak, że doceniamy zdrowie dopiero wówczas, gdy je tracimy. Nie jestem lekarzem, więc na temat możliwości leczenia Twoich dolegliwości nie będę się wypowiadać. Zdaję sobie sprawę, że dolegliwości bólowe potrafią skutecznie odebrać radość życia. Mam nadzieję, że lekarze, z którymi się konsultujesz, pomogą Ci w walce z Twoimi chorobami. Jeśli jednak czujesz, że brak zdrowia sprawia, że Twój nastrój znacznie się obniża, pomyśl o rozmowie z psychologiem. Pamiętaj, że organizm z psychiką jest ściśle powiązany. Jeśli niedomaga jedno, odbija się to na drugim. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość fiona1313

Dziękuję bardzo za słowa otuchy staram sie z tym walczyć jak mogę ,tyle tylko że samemu jest trochę ciężko sama ze sobą i tak od kilku la mam wrażenie że czym bardziej się staram wmawiać sobie że to minie i dam rade to czuję się jeszcze gorzej,jestem sama na siebie wściekła Ja która wszystko zawsze umiała sobie wytłumaczyć ,teraz nie potrafię ot cały dylemat.

Odnośnik do komentarza
Gość fiona1313

tak cytrynowa babeczko masz rację są ludzie którzy mają większe problemy,wiem coś o tym bo 3 lata temu pochowałam moją mame .Ja miałam rekę w gipsie ,i całe ostatnie trzy miesiące opiekowałam się mamą miała raka ,byłam z nią do końca trzymając za rekę ,potem po wszystkim rozsypałam sie troszkę .teraz ja prubóję poskładać siebie ,ale terminy do specjalistów i czas to jakiś zły sen

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Fiona,tu nie chodzi o to że ktoś ma wieksze problemy.Chodzi o to że są sytuacje,choroby w których nic nie można zrobić.Jedynie co, to zaakceptować stan w którym się człowiek znalazł bo żeby stanął na rzesach to i tak nic się nie zmieni.
Na szczęście Ty jesteś po tej lepszej stronie.Nie walczysz z chorobami ale z dolegliwościami które na wskutek działania lekarzy czy też fizjoterapeutów mogą się cofnąć.

Wiem jakie są terminy,znam ten ból ale w koncu doczekasz sie pomocy i na tym bazuj.Pomyśl ze kiedys odzyskasz radość życia.Nie jesteś skazana na cierpienie do końca życia...

Związek jesli jest stabilny to wszystko przetrwa,a człowiek ktory prawdziwie kocha zrozumie cierpiacego partnera.Jeśli się sypie to czegoś zabrakło,może cierpliwości,empatii z drugiej strony...

Odnośnik do komentarza
Gość fiona1313

Właśnie jeśli jest obok ktoś na kogo można liczyć ,pocieszy przytuli porozmawia ,a czasem nawet sprowadza na ziemie to wszystko nabiera jakiegoś sensu,a ja no cóż tak od 3 lat to ze wszystkim jestem sama mam i jednocześnie nie mam partnera ,nie chce być pępkiem świata ,ale każdy potrzebuje rozmowy ,czułości zrozumienia po to tworzymy związek.przynajmiej tutaj mogę napisać co czuje

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Wiesz ,czasem jest tak że partner nie wie jak pomóc.Z drugiej strony mężczyźni inaczej postrzegają problemy.My jesteśmy bardziej emocjonalne,oni bardziej pragmatyczni.Może trzeba jasno powiedzieć" chłopie jest mi żle i potrzebuję twojej uwagi".Może zrozumie.

Odnośnik do komentarza
Gość fiona1313

gdyby to było możliwe,to byłoby dobrze .Ja jastem byłam zawsze osobą wesołą, kontaktową ,ja nie potrafię rozwiązywać problemów bez rozmowy wyjaśnień dlaczego co się dzieje lubie jasne czyste sytuacje a dla drugiej połowy milczenie jest złotem .może dlatego zdecydowałam sie na klikanie bo zamknęłam sie w domu nie mam ochoty na spotkania ze znajomymi po prostu męczy mnie udawanie że wszystko jest ok ,nie mogę już ,najlepiej jak nie muszę nigdzie wychodzić ,ale chyba takie rozwiązanie nie jest najlepsze,mam wielki supeł w głowie i pierwszy raz w życiu nie wiem jak to pogodzić ,jakby dwie fiony tylko ta samotna staje się silniejsza niestety.

Odnośnik do komentarza

Chyba bardziej cię męczy brak czułości, zrozumienia i oparcia, niż same choroby.
I tu zależy, jaki jest ten twój partner.
Może jesteś tak dzielna, że nie widzi potrzeby wspierania cię.
Zauważyłam że osoby, które biadolą, narzekają, uzyskują większe wsparcie od tych, które starają sobie same radzić.
Jeśli partner z natury jest zimny, nieczuły, to narzekanie tylko go rozdrażni.
Powiedz mu, że potrzebujesz jego psychicznego wsparcia, czułości - i zobaczysz, czy to zadziała.

Choroba - ja sobie powtarzałam i powtarzam, że z dnia na dzień, wszystko zmienia się na lepsze.
Jak się ruszam i boli to mówię sobie, że nabieram kondycji, że jest coraz lepiej, jestem silniejsza i zdrowsza.
Takie myślenie spowodowało wyraźną poprawę mojego zdrowia.

Kiedyś mogłam iść na rentę. Spytałam lekarza, co robić. Odpowiedział, że ze względów zdrowotnych należy mi się, ale ze względów psychicznych, odradza.
Miał rację. Poszłam do pracy, musiałam pokonywać ból, musiałam walczyć - i życie ciągle ma sens, a ja potrafię nim się cieszyć.

I tobie też tego życzę.
Nie poddawaj się, walcz.

Odnośnik do komentarza
Gość fiona1313

tak właśnie jest jak piszesz lepiej iść do pracy wtedy się człowiek dostosuje ja cały czas pracowałam w akordzie a teraz nie wyrabiam ,ale siedzenie w domu mi nie służy to fakt ,a jeśli chodzi o drugą połowę to jestem już teraz jakby dodatkiem do życia niewidocznym i tylko zawadzam ,a na dodatek zepsułam się trochę i tak to się ciągnie ,ale ciągle mam iskierkę nadzieji że po 23 latach związku może coś się da uratować ,tylko do tego są potrzebne obie strony ja nie uciągne jeśli nie będzie chciał .dzięki za miłe słowa

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...