Skocz do zawartości
Forum

Samotność i relacje ze znajomymi


Gość SamotnyWtłumie

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SamotnyWtłumie

Moim problemem jest uczucie samotności oraz relacje ze znajomymi. Zaczynając od początku... Ze szkoły podstawowej mam bardzo nieciekawe wspomnienia, gdyż niemal codziennie były jakieś afery z moim udziałem, bardzo często ktoś się mnie czepiał. Zaczęło się już w zerówce od wyzywania czy popychania przez pare osób. Nie miałem pojęcia co należy z tym robić, i słuchając rad rodziców (czego żałuję) jedynie zgłaszałem to nauczycielom którzy mieli to w głębokim poważaniu. Potem było już tylko gorzej, nawet sam nie wiem kiedy narobiłem sobie mnóstwo wrogów. Zawsze byłem postrzegany jako ofiara, a nawet jak w 5 klasie komuś porządnie wtłukłem to spokój nie trwał długo. Nauczyciele też za mną nie przepadali, mimo że nieźle się uczyłem. Utożsamiali mnie z patologią która robiła awantury, paliła fajki i tak dalej. Z nimi nie mogli sobie dać rady, natomiast wiedzieli że ja jestem inny. Mówili mi żebym "nie dawał się sprowokować" itp., w gruncie rzeczy chodziło im o to żeby nie mieć problemów w wyniku np. bójki, wygodniej im było żebym nie reagował na zaczepki. Inna sprawa że niemal każdy z każdym przez całą szkołę wielokrotnie się kłócił, a zaraz byli przyjaciółmi.

Zaczęło się gimnazjum, a ja byłem pełen obaw przed nowym środowiskiem. Pamiętałem poprzednią szkołę gdzie każdy dzień był udręką. Z perspektywy czasu widzę jakie błędy po raz kolejny popełniłem. Po pierwsze byłem nieśmiały, niemal się nie odzywałem, siedziałem jakoś z boku, obawiałem się zagadania do kogokolwiek. Mogłem zostać odebrany jako aspołeczny dziwak, ale ja po prostu podświadomie bałem się odrzucenia. Czas mijał, a mi udawało się przeżyć w szkole bez większych afer z moim udziałem. Tyle że w klasie czuję się naprawdę kiepsko, gdyż nie czuję się tam akceptowany. Przede wszystkim denerwuje mnie to, że część osób które są zwyczajnie puste są bardzo lubiane i popularne. W ogóle nie zgadza się to z chociażby znanymi radami: chcesz być lubiany? Uśmiechaj się, nie krytykuj, bądź tolerancyjny. Otóż najpopularniejsze osoby są dokładnie odwrotne. Owszem, uśmiechają się i są miłe, w swoim towarzystwie wzajemnej adoracji. Na ludzi dookoła którzy śmią nie spełniać ich kryteriów patrzą się spode łba. Pomijając fakt że wszystkie przerwy spędzają na obgadywaniu reszty szkoły. Naprawdę nie rozumiem, jak takie osoby mogą być lubiane i uważane za dobrych przyjaciół? Czy naprawdę wystarczy jako taki wygląd, niezłe ciuchy i ogromna pewność siebie przechodząca w arogancję? Ja raczej trzymałem się z boku i teraz odczuwam tego konsekwencje. W klasie zawiązały się grupki, a ja nie należę do praktycznie żadnej z nich. Mam wrażenie że nigdzie nie pasuję. Na przerwie mam z kim gadać, ale to tylko rozmowa na przerwie. Z nudziarzami którzy nie robią nic poza graniem na kompie i mają wyrąbane na wszystko chociażby. Martwi mnie też to, że nieraz jestem obiektem drwin i żartów ze strony osób którym nigdy nic nie zrobiłem. Dużo ludzi mnie nie lubi z zasady. Reszta jest w stosunku do mnie raczej obojętna. Niemała część klasy mnie akceptuje względnie, ale jak np. trzeba zrobić projekt czy cokolwiek razem to zawsze jestem ostatnim, ktokolwiek tylko nie ja. Nie rozumiem, dlaczego wzbudzam tak negatywne emocje. Po za szkołą widuję się czasem z paroma znajomymi z klasy z podstawówki, którzy się ode mnie nie odwrócili i nie olali. Choć dostrzegam ostatnio, że od czasu kiedy chodziliśmy do jednej klasy wiele się zmieniło, coraz bardziej się od siebie różnimy.

Nie wiem co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Nie ubieram się jak dziwoląg, nie jestem ani bogaty ani biedny, nie spędzam całego dnia przed kompem, a jak czas spędzam sam to z przymusu, bo dałbym bardzo wiele żeby nawet nie być gwiazdą w otoczeniu, być po prostu przeciętnym. Nie lubię tego słowa, ale w tym wypadku byłoby idealne.

Nieziemsko zazdroszczę osobom które mają mnóstwo znajomych, cały czas z telefonem w ręce, nie mogą nadążyć z odpisywaniem na smsy. Mają z kim wyjść, pogadać. Ja mam jedynie kilku lepszych znajomych z którymi widzę się raz na ruski rok. Chciałbym mieć chociaż ułamek tego co mają inni. Niektóre z tych "znanych i lubianych" kreują się na nieszczęśliwych, rozmawiając o tym jak "zawiesił im się tablet" albo cytując jedną dziewczynę " strasznie zranił mnie chłopak" (kiedyś z nim pisała i to wszystko).

Spytacie się może o moje zainteresowania. Nie jestem nerdem komputerowym :) Uwielbiam słuchać rapu, próbowałem nawet coś pisać. Czytam książki. Interesuje mnie dziennikarstwo a nawet trochę polityka. Jestem kibicem - chodzę na mecze. Na stadionie mam kontakt z ludźmi ale dość powierzchowny, mało osób typowo w moim wieku.

Jeśli sądzicie że można olać swoją klasę to Wam mówię że nie można. Siedzę w szkole z reguły od 8 do 14. Ponad pół dnia z tymi ludźmi. Nie mogę olać relacje z nimi. Będę wdzięczny za wszelkie rady, sugestie, przemyślenia. Wiele razy myślałem dlaczego wręcz "odpycham od siebie" ludzi i nie mam zielonego pojęcia, a bardzo chciałbym to zmienić.

Odnośnik do komentarza

Nie jesteś sam ;) Też jestem nieśmiały i nie lubię rozmawiać z nieznanymi. Przez to dokładnie jak u Ciebie niektórzy mnie nie lubią, uważają za niemrawą ofiarę losu, czy śmieją się ze mnie, choć nic im nie zrobiłem. Ale tak to już niestety jest. Ciągnie swój do swego i już znajdzie się grupka debili którzy mnie obgadują. Wiem, że to trudne, ale spróbuj zrobić to co ja - raz usłyszałem jak wielokrotnie pada moje imię a potem śmiech. Kiedy wziąłem gościa na stronę zapytałem co do mnie ma i czemu mnie wyzywa. Powiedział, że nie mnie a innego o tym samym imieniu (w co jestem skłonny uwierzyć bo chodzi z nim do klasy - ja jestem z innej ale też go znam), powiedział, że nic do mnie nie ma. Ale są też debile którzy tak robią. To tylko pustaki (przede wszystkim dziewczyny [sorry ale to wy macie kółka wzajemnej adoracji ;)] które są po prostu głupie.) Nie masz się czym przejmować. Wiem że łatwo się tak pisze ale prędzej czy później znajdziesz kogoś, kto ci podpasuje. Ja też nie mam przyjaciół jak z bajek, bo takich nie ma. Nie ma przyjaciela który zrobi bezwzględnie wszystko. Czasami może zawieść. Ale to Ty za 10 lat wskażesz drzwi osobie, która kiedyś Cię poniżała, a dziś przychodzi prosić o pracę ;) Pozdrawiam i nie łam się :D

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A może to Ty nie akceptujesz tego towarzystwa? Popatrz, że części osób zazdrościsz, ale też nimi w jakiś sposób gardzisz, nie ujmują Cie swoją osobowością, tylko tłumem " gapiów". Pomyśl w ten sposób, czy chciałbyś z nimi o czymkolwiek rozmawiać? Widząc ich cechy charakteru, ich podłość, dwulicowść?
Problem może polegać na tym, że jesteś od całego otoczenia bardziej prostolinijny i prawy, a może i inteligentniejszy?
Z Twojego opisu ja przynajmniej widzę chłopaka który ma zasady i widzi świat takim jaki jest i nie jest pozerem dla tego aby coś osiągnąć. Dobrze w grupie mają się właśnie raczej takie owce, które potrzebują przewodnika. Może To potrzebujesz swoich owiec ;)?
Może nie umiesz się maskować i widać po Tobie emocje. Poszukaj, ale i tak myślę że bardzo dobrą analizę sobie zrobiłeś, teraz tylko postaw się po tej drugiej stronie i zostań obserwatorem i doradcą samego siebie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...