Skocz do zawartości
Forum

Czy tylko mi się wydaje,że ludzie z wiekiem są coraz gorsi?


Gość samotnaa94

Rekomendowane odpowiedzi

Gość samotnaa94

Jak w tytule. Ale nie chodzi mi o to,że są źli,wredni chamscy itp. tylko bardziej zamknięci w sobie, mniej chętni do kontaktów z innymi,nie dopuszczający nikogo z zewnątrz.

Moje kontakty z ludźmi są wszystkie bardzo przedmiotowe ale nie przez złośliwość, po prostu nikt nie jest zainteresowany zawieraniem znajomości ze mną, więc dałam sobie spokój.
Od zawsze miałam problemy w relacjach z innymi, zawsze miałam niewielu znajomych, dziś nie mam nikogo.
Jednak zauważyłam coś dziwnego,a mianowicie,że z wiekiem ci ludzie dają mi coraz mniej szans na wyrobienie sobie takich umiejętności interpersonalnych.
Kiedy byłam dzieckiem to każdy do każdego podchodził i się bawiliśmy, w gimnazjum i liceum (zwłaszcza w liceum, to mój najlepszy okres) podobnie, ludzie sami podchodzili i zagadywali, a nawet jeśli nie, to z chęcią słuchali tego co ktoś miał do powiedzenia.
Teraz jestem na studiach,kończę drugi rok i naprawdę czuję się oszukana i to dość mocno. Te wszystkie opowieści, że studia to najlepszy okres w życiu, że poznaje się nowych ludzi, miłość, że chodzi się na imprezy ze znajomymi to wszystko bzdury wyssane z palca (przynajmniej w moim przypadku).
Studia póki co oceniam bardzo negatywnie pod kątem towarzyskim. Dwa lata minęły,a ja nadal podpieram ściany i nie odzywam się tutaj dosłownie do nikogo.
Po części to moja wina, bo tak jak mówię,nie odzywam się ale próby nawiązywania kontaktów bywały i to niezbyt udane. Ci ludzie traktują mnie jak powietrze, wgl. ich nie obchodzi co mam do powiedzenia, mają mnie gdzieś i widać to podczas rozmów.
Zostałam raz zaproszona na jedną imprezę w domkach to wzięłam ze sobą koleżankę z innej uczelni. Gdyby nie ona to stałabym tam jak kołek, bo jak zwykle nawet na imprezie porobiły się zamknięte grupki i nikt nikogo nie dopuszczał do siebie.
Żeby nie było,że przesadzam czy zrzucam winę na kogoś to powiem,że ostatnio do nas na uczelnie przyszła nowa dziewczyna i studiuje z nami. Ona stara się też do tych ludzi zagadać to tak samo ją zlewają jak mnie. Tylko nie piszcie,żebym z nią się zaprzyjaźniła,bo próbowałam ale ona woli na siłę wkręcić się w tamto towarzystwo.
Naprawdę jest mi ciężko. Jestem poddenerwowana, objadam się i wróciłam do samookaleczeń. Biorę też leki na zaburzenia nastroju, czuję się ogólnie okropnie. Mieszkam teraz w dużym mieście, jest tu wiele atrakcji,a z wszystkiego korzystam sama,bo nie mam z kim nawet wyjść na kawę.
Ta samotność naprawdę mnie dobija, gdyby nie fakt,że mam współlokatorkę to miesiącami nie otwierałabym gęby, bo nie mam do kogo.
Od zawsze miałam trudności z kontaktami z ludźmi, nie wiem o czym mówić na początku, nie wydaje mi się,żebym sprawiała wrażenie ciekawej osoby przy pierwszym kontakcie. Tyle,że na wcześniejszych etapach życia miałam chociaż szansę z tym walczyć, bo ludzie albo sami wychodzili z inicjatywą, albo pomagali mi pośrednio np. słuchając co mam do powiedzenia, czy zachowując się życzliwie.
Tu na studiach jest masakrycznie, boję się,że teraz zawsze tak będzie, że gdziekolwiek pójdę, to każdy będzie miał mnie gdzieś.
Nie wiem czy tylko ja mam takie doświadczenia, bo może wynika to po prostu z tego,że źle trafiłam, na zły pod tym względem kierunek czy uczelnie, nie wiem..

Odnośnik do komentarza

niestety,takie czasy to raz,a dwa ze z wiekiem ludzie najczesciej gorzknieja.ja mam ponad 30 lat i jest to samo w moim przedziale wiekowym,nawet kiedy kogos poznam szybko okazuje sie,ze kontakt sie urywa badz ktos ma gdzies znajomosc,podobno trzeba trafic na swego,podobno mozesz poznac kogos tak samo spragnionego kontaktu z drugim czlowiekiem jak ty,a mimo to predko okazuje sie,ze tej osoby nawet na 5 minut nie przekonasz do siebie,bo kazdy szuka bog wie czego,lub wybiera towarzystwo osob,ktore maja ja gdzies-rodzaj atrakcyjnosci,rob to samo-zlewaj...poza tym ludzie sami nie wiedza czego chca.

Odnośnik do komentarza

Jestem sama, nikt mnie nie chce- mniej więcej takie są twoje myśli.
Stoisz sobie sama w kącie, naburmuszona - a mowa ciała zdradza twoje myśli.. samotna, opuszczona, smutna , zgorzkniała...
Każdy woli podejść do osoby uśmiechniętej, radosnej, to właśnie przyciąga ludzi. Uśmiech i taka wewnętrzna pogoda.

Zacznij zmieniać siebie, zmień swoje myśli, zacznij siebie kochać i szanować.
Naucz się tego, popracuj nad sobą.
/wskazówki jak to zrobić, znajdziesz w internecie/

Odnośnik do komentarza

samotnaa94, chyba trochę uprzedziłaś się do ludzi, negatywnie ich oceniasz, dlatego też trudniej Ci nawiązywać kontakty. Jak sama napisałaś, od zawsze miałaś problemy interpersonalne, ale swoim aktualnym nastawieniem nie pomagasz sobie. Uśmiechnij się, wychodź z inicjatywą. Nie musisz sama iść na kawę, zaproś kogoś. Nawet jeśli odmówi, to nie koniec świata. Zaproponuj innej osobie, z którą chciałabyś się bliżej poznać. Głowa do góry i więcej optymizmu! Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...