Skocz do zawartości
Forum

Zaburzenia psychiczne - prośba o pomoc


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Piszę, ponieważ czuję się kompletnie bezradny. Od 14 lat leczę się psychiatrycznie (obecnie mam 26). Początkowo leczono mnie na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, później pojawiające się epizody depresyjne, aż w końcu rok temu zdiagnozowano mi zaburzenia osobowości. Odbyłem półroczne leczenie na oddziale zaburzeń osobowości i nerwic. Odkąd jednak wróciłem z leczenia do domu, mój stan się pogarsza do stopnia i objawów jakich nigdy jeszcze nie doświadczyłem. Mam uczucie pustki, smutku, bezsilności, gonitwy myśli (bardzo różnych, wspomnień z przeszłości, obaw o przyszłość, ale i irracjonalnych). Od ponad 2-ch miesięcy pojawiły się też u mnie problemy z pamięcią (bardzo szeroko pojmowane: zapominam słów, nazw przedmiotów, tego co robiłem dzień wcześniej, gdzie coś postawiłem). Mam w ciele dużo niepokoju, zdarzają mi się silne bóle głowy. Kiedy z kimś rozmawiam często nie umiem się skupić na rozmowie, tracę wątek, słyszę słowa, których znaczenia nie potrafię ułożyć w zdaniu... Podobnie, gdy sam z kimś rozmawiam często nie czuję spójności i kontaktu emocjonalnej z wypowiadanymi słowami - jakbym nie potrafił powiedzieć o tym o czym chce. Bardzo ograniczyłem kontakty z ludźmi i mało wychodzę z domu, bo boję się, że zwariowałem albo że to nastąpi i obawiam się mojej potencjalnej nieobliczalności i ośmieszenia przed znanymi mi lub całkiem obcymi osobami. Nie potrafię wyjaśnić części swoim zachowań, swojego działania w przeszłości (której obraz mam w pamięci niepełny). Odkąd podjąłem psychoterapię wydawało mi się, że ustąpiły mi natręctwa i nie muszę już sprawdzać zakręconych kranów, zamkniętych zamków itp. i tego nie robię, ale często, gdy ktoś się mnie o coś pyta to nie mam pewności czy wykonywałem daną czynność. Nie potrafię się niczym zająć: kiedy czytam, nie umiem złapać sensu tekstu książki, gazety (przez ułamek sekundy widzę inne słowa, zdania niż są napisane - dopiero po chwili łapię co jest naprawdę napisane, podobnie mam przy rozmowach - często nie dosłyszę jakiś słów albo słyszę początkowo zupełnie inne, a dopiero później docierają do mnie w głowie te właściwe). To wszystko budzi we mnie niepokój, drżenie rąk i strach. Do tego wszystkiego od pewnego czasu mam przewidzenia - kiedy patrzę na zamknięte drzwi, wydają mi się być uchylone, nie dostrzegam kubka stojącego na stole... widzę stół z przedmiotami, ale muszę się skupić by poszczególne rozróżnić. W głowie mam mnóstwo myśli jak już pisałem... Dotychczas traktowałem to jako natręctwa, ale przypominają mi się słowa piosenek, kiedy coś robię, często słyszę swoje myśli, w formie upomnień... Boje się, że ktoś mnie za coś upomni, skrzyczy i często przypominają mi się upomnienia i krzyki, które słyszę - osób, które to w przeszłości robiły... Nie mogę normalnie funkcjonować, niczego zaplanować, nawet płakać od pewnego czasu nie jestem w stanie. Przyjmuję od psychiatry następujące leki: Lorafen 1 x 1mg, Paroxinor 2 x 20mg i od pewnego czasu neuroleptyki: Ketrel 1 x 25 mg i Amisan 2 x 50 mg (miały mnie uspokajać). Te dwa ostatnie włączono mi w styczniu w czasie silnych myśli samobójczych (w przeszłości miałem już próby, w styczniu zaś rozstałem się z partnerką, z czym do dziś nie mogę sobie poradzić, mieszkam też z chorym psychicznie ojcem, co po tylu latach bardzo kiepsko znoszę). Psychiatrzy nie chcą mi zmienić ani odstawić leków, neurolog i terapeutka się niczego nie doszukują, natomiast ja się obawiam czy te objawy to nie są jakieś początki schizofrenii... Psycholog do której uczęszczam na regularne spotkania poleciła mi udanie się na pobyt na oddziale ogólnopsychiatrycznym, ale strasznie się tego boję. Już jeden w przeszłości odbyłem i strasznie to przeżyłem, poza tym boje się opuszczać swojego pokoju w obawie przed swoim możliwym nieobliczalnym zachowaniem. Czy źle dobrane leki mogą wywoływać choć część opisanych przeze mnie objawów? Wiem jak mogą działać neuroleptyki (myślę tu o skutkach ubocznych i niepożądanych), ale zarazem zdaję sobie sprawę, że przyjmuję stosunkowo małe dawki. Czy Waszym zdaniem lub Eksperta oddział ogólnopsychiatryczny jest dla mnie jedynym sensownym rozwiązaniem? Najbardziej obawiam się diagnozy o schizofrenii, ale wiem, że poprzez odwlekanie siebie nie oszukam :(

Odnośnik do komentarza

Jeszcze nie byłem na żadnym oddziale psychiatrycznym a chodzę do psychiatrii 3 lata,miałem 3 próby samobójcze problemy z funkcjonowaniem nawet wyrzucić śmieci stanowiło problem,mam zdiagnozowaną fobię społeczną,napady lęku panicznego z agrofobią i zaburzenia obsesyjno kompusyjne i sam szukam sobie oddziału który będzie dla moich potrzeb dostosowany ze skierowaniem nie mam problemu psychiatria skieruje mnie.Moim zdaniem to oddział ogólny to tylko faszerowanie farmakologią żeby mnieli specjaliści spokój.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...