Skocz do zawartości
Forum

Czy to jest obsesja czy to jest kochanie?


Rekomendowane odpowiedzi

9 lat temu poznałam fantastycznego chłopaka. Był taki jakim go sobie wymarzyłam będąc dzieckiem. Wysoki, wesoły, ciemne włosy, dobry, uczciwy itd. Byliśmy bardzo zakochani. Ja często czułam się niedostatecznie kochana, potrzebowałam dowodów miłości. Mogło to być spowodowane przykrymi doświadczeniami z dzieciństwa, tj. molestowanie. Mogło to być spowodowane brakiem matki, chociaż mam mamę, ale w dzieciństwie bałam się jej i nie byłam z nią szczególnie związana. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, dlaczego czułam się niedostatecznie przez niego kochana. Chciałam z nim spędzać każdą wolną chwilę. Tak minęło kilka lat 5-6. Rozstaliśmy się przez moje wybryki. Chciałam mu utrzeć nosa, bo w tamtym czasie oddaliliśmy się od siebie znacznie i znowu chciałam dowodów miłości, sama wpędzając się w ślepy zaułek. Rozstaliśmy się na pół roku. W międzyczasie przeżyłam euforię, że już nie jesteśmy razem, skończywszy na codziennym płaczu i izolowaniu się od ludzi. Chciałam tylko jego. Widzieć i słyszeć tylko jego. Zaprosiłam go do siebie, nie mam pojęcia jak ja go nakłoniłam do tego, żeby ze mną porozmawiał ale udało mi się. Przespaliśmy się 3 razy, zaszłam w ciążę. Początkowo chciał, żebym usunęła ciążę. Nie zgodziłam się i zakomunikowałam mu, że nie musimy być razem, że dam sobie radę. Po kilku dniach, zdecydował, że ze mną zamieszka. Wpadłam w histerię, chyba ze szczęścia. Tak myślę. Całą ciążę docieraliśmy do siebie i próbowaliśmy puścić w niepamięć to co się stało. Trochę nam się udało, jednak przy każdej okazji, on uciekał na imprezy. Okłamywał mnie, chociaż nigdy tego nie robił. Sam czuł się zraniony, tak myślę. Urodził się nasz syn. Wiedziałam, że poznał jakąś dziewczynę na imprezie. Utrzymywał z nią kontakt przez 3 lata, kiedy mieszkaliśmy razem. Przestaliśmy uprawiać seks. Próbowałam coś inicjować ale nie wychodziło mi. Chcąc się wyszaleć i zapomnieć o codziennych problemach bawiłam się w klubach. Podobało mi się, że lecą na mnie faceci, ale najgorsze było to, że mój własny na mnie nie patrzy tak jak kiedyś. Po trzech latach rozstaliśmy się z wielkim hukiem, kiedy przeczytałam przykrą wiadomość od niego do tamtej dziewczyny, "kocham cię, kocham." I znowu to samo. Przeżyłam euforię po naszym rozstaniu, a teraz po 6 miesiącach, już nie wiem jak się nazywam, ciągły ból głowy, poczucie beznadziei i tego, że już nigdy nie będę w stanie nikogo tak bardzo pokochać, żeby czuć się szczęśliwa. Miałam dwóch przelotnych facetów. Chciałam tylko seksu, a w głębi duszy ich nienawidziłam i mnie obrzydzali. Teraz spotykam się z miłym facetem, niby mnie do niego ciągnie, niby dobrze mi z nim, nie jest z kategorii tych, z którymi chcę tylko seksu i się wyżyć. Ale z dnia na dzień, coraz częściej, zaczynam porównywać go do mojej pierwszej miłości, płaczę po kątach. Czuję nieopisaną tęsknotę za tym pierwszym, czuję, jak się wypalam. Wszystko sprawia mi trudność, codzienne proste czynności, czuję jakby moje życie zależało od tego pierwszego. Jednak rozmawiając z nim w kwestii dziecka oczywiście, jestem opryskliwa, zła i nie umiem z nim porozmawiać. Znowu oczekuję dowodów miłości. Czuję, że moja "obsesja" mnie niszczy. Chociaż o tym nie mówię nikomu. Nie potrafię pogodzić się z tą utratą i zacząć żyć na nowo.
Jak mam sobie pomóc. JA CHCĘ ŻYĆ!!!! mam syna, wspaniałego i prze-kochanego, ale nie umiem żyć ani funkcjonować normalnie. Chcę czerpać radość z codziennego budzenia się, a ani jeden dzień od długiego czasu nie był radosny. Umiem się uśmiechnąć, ale nie potrafię już z tym żyć. Jestem wykończona.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...