Skocz do zawartości
Forum

Brak jednosci- problemy emocjonalne z ktorymi walcze wiele lat


Gość K4iYu

Rekomendowane odpowiedzi

Dzien dobry,

Od wielu lat zmagam sie z problemami psychicznymi. W zasadzie to od kolokwialnie ujmujac narodzenia sie mojej swiadomosci.
Opisze po krotce siebie i swoja sytuacje zyciowa- mam 25 lat, jestem bardzo inteligentny. Posiadam potezna inteligencje emocjonalna jak i gleboka swiadomosc zycia. Nad ktorymi nie potrafie zapanowac. Dlatego w wieku 21 lat podjalem traumatyczna decyzje- o ucieczce z Polski do Niemiec.
Chcialbym opisac teraz swoja historie. Od dziecinstwa mialem problemy w relacjach z rowiesnikami. Caly czas nasmiewali sie z nas, wyzywali, gnebili psychicznie ( pisze my, poniewaz mam brata blizniaka). Dlatego od najmlodszych lat trwalem w izolacji spolecznej- uciakalem w nauke ( zawsze mielismy najwyzsze srednie w klasie), w ksiazki i w gry komputerowe. Caly czas czulem ze to nie moje zycie, jakby to byl amok. Rodzice nie byli zli, ale mam do nich zal, szczegolnie oboje mamy do mamy. Caly czas wmawiano nam ze jestesmy do niczego, ze nic nie osiagniemy. To bylo dobijajace- pamietam jak bolalo w srodku, choc wszystko tlumilem w sobie. 
Tak przeszlismy przez podstawowke, najgorzej to bylo w gimnazjum. Na szczescie poszlismy do dobrych liceow, gdzie byli inni rowiesnicy. Jednak ja przezylem to bardziej niz brat- dalej wszystko tlumilem w sobie, do tego caly czas dochodzila nadopiekunczosc rodzicow. W koncu przyszla ekspolzja- dziewczyna. Dzis jestem w stanie stwierdzic ze to nie byla milosc, moze pewein rodzaj zauroczenia i zazdrosci  jej stzlem zycia, ktorym chcialbym zyc. To byl ostatni rok liceum, podczas to ktorego zachowzwalem sie jak idiota. Dziewczyna sie mnie przestraszyla, testowalem granice do granic mozliwosci, wszyscy sie ode mnie odwrocili.
Potem tabula rasa w moim zyciu- studia we Wroclawiu. O ile pierwszy rok byl dobry w moim wykonianiu, to drugi znowu rozpoczal sie katastrofa psychiczna. Doly, placz, smutki. Caly czas uczylem sie dobrze, tak ze mialem stypendia rektorskie. Jednak zaluje tego czasu- zaluje ze nie rozwijalem swojego zycia prywatnego. Tez pojawily sie dwie dziewczyny, ktore mi imponowaly jak ta z liceum, jendak nie podjalem w stosunku do nich zadnych krokow, nawet je odpychalem od siebie i nie zwraclem uwagi( obie byly bardzo atrakcyjne, ale przy tzm grubianksie i pyszne z powodu sowjej urody).
Caly czas podczas studiow idac np na impreze czulem sie nie swojo. Czulem ze robie to, by podtrzymac relacje z rowiesnikami. Czulem sie poprostu zle- nie czulem jednosci. Dlatego tez stwierdzilem ze wyjade do Niemiec i odnajde jednosc w pracy i samodyscyplinie. 
Wyjechalem na Erasmusa na ostntnim semestrze studiow. Decyzja tragiczna- studia konczylem przez 5 lat... To bzlo dla mnie nei do pomyslenia. Pracowalem w zakladach za najnizsze pensje i robiac studia. Niestety, najpierw natrafilem na jedna z najgorszych ulic w Niemczech, gdzie doslownie krzminalisci wykorzystali mnie- okradli i musialem uciekac. Nastepnie pojawily sie... narkotyki. Gdyby ktos 5 lat wczesniej powiedzialby mi z jaka latwoscia przyjdzie mi zazywac amfetamine.... ja, chlopak uwazany za milego, z dobrej rodziny- nie uwierzylbym. Caly czas w Niemczech czuje sie zle, bo ciezko mi o pozytywne relacje z roweisnikami. O dziwo posiadam wiele bardzo dobrzch relacji z osobami starszymi w wieku 35- 60 lat, gdzie Ci ludzie mnie szanuja. 
Ogolnie- wyszedlem   z bledow, skonczylem studia i dostalem w miare dobra i perspektywiczna prace. Staram nie ustannie sie rozwujac zawodowo jak i duchowo- od 2 lat czytam ksiazki na temat samoswiadomosci z pogranicza rozwoju osobistego, psychologii itd. Szukam odpowiedzi na swoje problemy. Mam 25,5 lat, a nigdy w zyciu nie umowilem sie z dziewczyna, choc wiem ze moglbym i chce dazyc do stworzenia udanego zwiazku, zalozenia rodziny itd. Seks pare razy za pieniadze...
Dlaczego pisze ten post? Bo nie potrafie wytlumaczyc sobie jednej rzeczy- caly czas mysle o ludziach z liceum, studiow itd. Wyobrazam sobie rozne sytuacje z nimi, gdzie spotykamy sie wieksza grupa i... jakbym moze nie naprawial z nimi relacje, tylko pokazal innego siebie. Caly czas. Do tego posiadam ogromna wyobraznie. Stworzylem przez te lata hmm swoja postac z innego swiata. Wojownika, super bohatera, nie wiem jak to nazwac. Tez czesto pojawia sie zamiast mnie w tych wizjach spotkan z moimi bylymi znajomzmi- choc wiem, ze 99,9% z nich juz nigdy nie spotkam.... Poprostu czuje ze nie potrafie zaakceptowac siebie ani swojej przeszlosci.
Biore odpowiedzialnosc na swoje barki za swoje zycie, lecz nie rozwijam zycia prywatnego. Do tego 2 dni temu kolega namowil mnie na amfetamine.... i nie wiem czemu wciagnalem. Kolejnego dnia wszedlem na profile na fb oraz na instagream wlasnie od wielu tzchludzi, jakbym szukal kontaktu z nimi, czekal na wiadomosc. Chcial znowu porownac sie do nich i zadac sobie cierpienie. A tu pare osob sie ozenilo, a jedna z tych dziewczyn ze studiow ma kogos... To zabolalo, i to bardzo....
Wiele razy myslalem o zamknieciu tych problemow usuwajac konto na fb, ale wiem ze problemem jestem ja sam i przez lata generowany we mnie tok myslenia. Przez lata zachowywalem sie jak dziecko, pokazywalem siebie jako niedojrzlaego, choc zewnetrznie bylem inny. Tlumilem swoje uczucia. Do dzis dnia nie mam z tymi ludzmi kontaktu, a obserwujac ich szczescie jest to nie raz dla mnie ciezkie.
Czasem wogole zaluje wyjazdu do Niemiec. Dodam, ze pochodze z naprawde zamoznej rodziny, choc rodzice- szczegolnie mama nie wydawali nic. Zadnych wakacji, odbrzch ubran itd. Wszystko po taniosci. Teraz to rozumiem, ale uwazam za przesade.
Chce zmienic swoje zycie, tak jak zmienilem 4 lata temu wyjezdzajac z kraju. Bardzo mzsle o powrocei do Wroclawia, Nie ukrywam, w Polssce czuje sie inaczej. Wolny. Szczesliwy. Po ostatnich powrotach z Polski mialem potezne problemy bz dojsc do siebie. Chcialbzm rowniez swiadomie isc na psychoterapie, wiem ze przede mna dluga droga, ale czuje ze o wiele bardziej i lzej bedzie mi w Polsce. Widze, ze pieniadze bez prawdziwego szczescia sa nic nie warte. 
Do tego dodam ze znajomi z Niemiec widza moja zaradnosc, ze wiele osiagam, mam pieniadze i sie rozwijam. W Polsce na imprezie rodzinnej u kolegi z pracy nie mialem problemu z nawiazaniem relacji z wieloma nieznanzmi mi osobami. Malo tego- bylem tam taka gwiazda, ze ich rodzice nie chcieli mnie puscic do Niemiec tylko szukali juz dla mnie kandydatki. To bardzo wiele mi uswiadomilo. Ze jestem cos wart, i jaka wspaniala metamorfoze przeszlem.
Jednak dalej nie czuje w pelni jednosci. Czuje potrzebe i chec stworzenia zwiazku jak i ulozenia sobie zycia. Szczegolnie w swojej glowie
 

Odnośnik do komentarza

 Brak jednosci i tworzenie rzeczywistosci w oderwaniu od emocjii to troche jak  rysy schizoidalne...

To tak jakbys mial 2  czesci jedna pozornie sprawna i elastyczna zyjaca na powierzchni Ciebie ( i na powierzchni zycia) tworzaca Twoja powiechchownosc na imprezach, w pracy pozwalajaca slizgac sie po zyciu - kreowac rozne wrazenia, czasem  niezle...A druga czesc ktora doznala wszystkich, wszystkich deficytow i niemoznosci - uksztaltowana w pozornie sprawnym domu.Ta czesc jest wyziebiona brakiem bliskosci i pozbawiona tym samym tez troche pewnych umiejetnosci..

Problem ze ta pierwsza ( powiedzmy wierzchnia "persona"), powinna opierac sie na tej drugiej (ktora jest trzonem naszej emocjonalnosci, jest zakorzeniona w historii zycia i dziecinstwie...) I dlatego nie budujesz nic glebiej relacyjnie. . Nie ma tego autentycznego core ..nie ma tej lacznosci o

 

To jest ten brak jednosci o ktorym piszesz: miedzy jednym a drugim..byc moze wracajac do przeszlosci, szukasz tego co zaginione, dawni znajomi, szkola ...etapy ktorych odpowiedio nie wyeksplorowales... Ale tez konfrontujesz sie z tym co stracone..to sa tematy tozsamosciowe, dotyczace posiadania spojnej tozsamosci.

To jest temat na  terapie, byc moze grupowa, choc ostateczniej domyka sie sie chyba takie problemy na indywidualnej

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Gość K4iYu napisał:

Od dziecinstwa mialem problemy w relacjach z rowiesnikami. Caly czas nasmiewali sie z nas, wyzywali, gnebili psychicznie ( pisze my, poniewaz mam brata blizniaka). Dlatego od najmlodszych lat trwalem w izolacji spolecznej- uciakalem w nauke ( zawsze mielismy najwyzsze srednie w klasie), w ksiazki i w gry komputerowe. Caly czas czulem ze to nie moje zycie, jakby to byl amok. Rodzice nie byli zli, ale mam do nich zal, szczegolnie oboje mamy do mamy. Caly czas wmawiano nam ze jestesmy do niczego, ze nic nie osiagniemy. To bylo dobijajace- pamietam jak bolalo w srodku, choc wszystko tlumilem w sobie. 

17 godzin temu, Gość K4iYu napisał:

Dlaczego pisze ten post? Bo nie potrafie wytlumaczyc sobie jednej rzeczy- caly czas mysle o ludziach z liceum, studiow itd. Wyobrazam sobie rozne sytuacje z nimi, gdzie spotykamy sie wieksza grupa i... jakbym moze nie naprawial z nimi relacje, tylko pokazal innego siebie. Caly czas. Do tego posiadam ogromna wyobraznie. Stworzylem przez te lata hmm swoja postac z innego swiata. Wojownika, super bohatera, nie wiem jak to nazwac. Tez czesto pojawia sie zamiast mnie w tych wizjach spotkan z moimi bylymi znajomzmi- choc wiem, ze 99,9% z nich juz nigdy nie spotkam.... Poprostu czuje ze nie potrafie zaakceptowac siebie ani swojej przeszlosci.

Witaj K4iYu. Stworzyłeś sobie alternatywną rzeczywistość. Stworzyłeś sobie siebie w swojej wyobraźni jako kogoś kto jest nizniszczalny, lubiany przez wszystkich "znajomych". To co stworzyłeś to obrona dla twojej psychiki i poczucia wartości. Rodzice a szczególnie mama zapewniała cię że jesteś do niczego. A pamietaj że kłamstwo powtarzane 1000 razy staje sie prawdą. Być może mama uważała że stać was (ciebie i brata) na coś więcej. Czesto jest tak że rodzice którzy sami nie wykorzystali swojej szansy w życiu, przerzucają na dzieci swoje ambicje. Może twoja mama uważała że za mało się staracie z bratem. Natomiast takie ciągłę utwierdzanie was że się nie nadajecie zostało w tobie tym bardziej że jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem. Poza tym nie umiałeś sobie radzić z tym że ludzie ze szkoły cię wyśmiewali i gnębili. Wiec stworzyłeś swój włąsny świat gdzie byłeś lepszy od wszystkich. Osoby wrażeliwe z niskim poczuciem wartości zazwyczaj są bardzo podatne na uzaleznienia od róznych rzeczy, od narkotyków, alkoholu czy hazardu. Masz nieprzepracowane dzieciństwo i dlatego tworzysz w wyobraźni takie obrazy siebie. Dopiero w Polsce na imprezie sam zauważyłeś że po latach zminiłeś się i :

17 godzin temu, Gość K4iYu napisał:

Do tego dodam ze znajomi z Niemiec widza moja zaradnosc, ze wiele osiagam, mam pieniadze i sie rozwijam. W Polsce na imprezie rodzinnej u kolegi z pracy nie mialem problemu z nawiazaniem relacji z wieloma nieznanzmi mi osobami. Malo tego- bylem tam taka gwiazda, ze ich rodzice nie chcieli mnie puscic do Niemiec tylko szukali juz dla mnie kandydatki. To bardzo wiele mi uswiadomilo. Ze jestem cos wart, i jaka wspaniala metamorfoze przeszlem.
Jednak dalej nie czuje w pelni jednosci. Czuje potrzebe i chec stworzenia zwiazku jak i ulozenia sobie zycia. Szczegolnie w swojej glowie

Zeby sobie ułozyć wszystko nie obędzie się bez psychoterapii bo twój problem to kwestia z wielu lat który ciągnie się od dzieciństwa, od tego jak ciebie traktowali rodzice i ludzie w szkole. Dobrze że poszedłeś na studia, skończyłes je, ale powązny problem może być róznie z tym że sobie pozwalasz z narkotykami. Jeżeli łatwo na ciebie wpłynąć to jesteś nieasertywny. Na terapii oprócz przerobienia twojego poczucia wartości, dzieciństwa i póxniejszych lat powinieneś też popracować nad asertywnością. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Agu, Loraine,

 

Chcialbym bardzo podziekowac za te wpisy. Po 3 dniach uspokoilem sie, odetchnalem, podzielenie sie z tym na forum dalo ulge. Nie ukrywam, oba uswiadomily mi prawde, o ktorej dawno wiedzialem, ale nie potrafilem sam sie przed soba przyznac.

Loraine-przy czytaniu twojego wpisu prawie puscily mi lzy. Prawie, bo kiedys obiecalem sobie, ze juz nie bede plakal... Tak, alternatzwna rzeczywistosc, w ktorej oczuwam emocje, ale jestem niezniszczalny, lubiany, lacze wszystkiich ludzi do okola siebie, altruizm, malo tego- to ja (ta posatc) mam moc nad innymi, ba wszystkimi!!!! gdzie w realu jest wszystko na opak.... poczucie gorszosci, brak wlasnej wartosci...

Dziekuje za obie opinie. Byly bardzo pomocne. Pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza
W dniu 5.10.2020 o 23:08, Gość K4iYu napisał:

 

1 godzinę temu, Gość K4iYu napisał:

Agu, Loraine,

Ciesze sie ? 

--

Nie popadaj tez w dychotomie: Nie odbieraj sobie kompetencji  ktore w tym wszystkim tez posiadasz 

 

..Czesto uczy sie zeby medytujac dlon aktywna klasc i opierac na dloni pasywnej - slabszej. To daje taki  obraz i doswiadczenie: ze to co slabsze, podtrzymuje to co silne - nie inaczej.I tak moze powinno stac sie w  dluzszym procesie u Ciebie: to co chciales zafantazjowac, przeinaczyc; to co sie zmaga i doznaje trudnosci, jest jednoczesnie tym Autententycznym na ktorym mozesz cos oprzec. Trzeba je odszukac.

To jest proces na ktory masz czas.

W dniu 6.10.2020 o 16:29, Gość Loraine napisał:

 

 

W dniu 5.10.2020 o 23:08, Gość K4iYu napisał:

1.Czulem ze robie to, by podtrzymac relacje z rowiesnikami. Czulem sie poprostu zle- nie czulem jednosci. (...)

2.Bo nie potrafie wytlumaczyc sobie jednej rzeczy- caly czas mysle o ludziach z liceum, studiow itd.

(...).

3.Stworzylem przez te lata hmm swoja postac z innego swiata. Wojownika, super bohatera, nie wiem jak to nazwac.

1. Kierowales sie sila woli a nie spontanicznoscia (dlatego sie meczyles) - - nie mogles inaczej, bo to co autentyczne bylo poniekad "odlaczone" i nie doswiadczylo  " przyjecia" . Skontaktowales sie z tym  moze kilka dni temu, kiedy raz zlozyles jakos swoje zycie w calosc i je opowiedziales, to byl krok ku spojnosci

2. To jest i moze bedzie tak jeszcze trwalo, bedziesz powracal i budzil w sobie -ale  te autentyczne -  doznania z roznych okresow.. te smutne, ale pewnie tez te dobre niekiedy

3. Mechanizmy obronne trzeba uszanowac - bez nich bys moze nie przetrwal. Uratowaly Cie. Psychoanaliza Jungowska wogole powiada ze przy archetypach ( np. Wojownika) dusza ogrzewa sie. Chodzi jednak   by stac na ziemi - w kontakcie z rzeczywistoscia. Nie mozna tak wszystkiego dewaluowac; po co czytamy ksiazki, filmy rozne - one nas pobudzaja... Ty miales filmy w swojej glowie. Przetrwales - to bylo Twoje zadanie dotychczas, udalo sie. Teraz kolej na budowanie prawdziwego siebie...

Gadula ze mnie ?

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza

Irytujesz mnie tym ględzeniem. Brak problemów nie gwarantuje szczęścia. Ciekawe jak byś śpiewał gdybyś musiał zmierzyć się z nudą i rutyną. Najbogatsi ludzie świata mają głębokie depresje, bo nie mają do czego dążyć, a przeciętni ludzie potrafią cieszyć się szczęściem mimo trudności. Masz za dobrze, nigdy nie musiałeś mierzyć się z prawdziwymi problemami i z tego powodu zafiksowałeś się na jednym temacie. Twoje mantry mają zerowy wpływ na rzeczywistość. To już nawet nie wołanie o pomoc tylko liczenie na litość. Ogarnij się i zrób sobie przerwę od internetu.

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Gość Kornel napisał:

Najbogatsi ludzie świata mają głębokie depresje, bo nie mają do czego dążyć, a przeciętni ludzie potrafią cieszyć się szczęściem mimo trudności.

Tak, można przyjąć zasade, czym bogatszy człowiek to więcej siwych głosów na głowie, boi sie o pieniądze i nie ma już na co wydać, bo wszystko już posiadł. Na szczeście ja jestem z tych którzy wiedzą że pieniądze nie dają szczęścia, więc nie musiałem uczestniczyć w tej zwierzęcej pogoni za biznesem. Starcza mi w życiu kilka rzeczy i to też w formie minimalnej, niestety nie mam i nie miałem nigdy jednej rzeczy, która jest podstawą szczęścia i dzięki której można sie cieszyć nawet z tych pozostałych byle rzeczy, jest to seks. Mam głębokie przekonanie, że najwięcej szczęścia w życiu daje powodzenie u płci przeciwnej, bo można mieć wtedy mnóstwo okazji np. sie gdzieś spotkać, porobić cos z kimś, nie mówiąc o seksie. Dlatego to jest dowodem, że tylko laseczki mają w życiu dobrze, a drugim potwierdzeniem jest to że mają długie zdrowe włosy, blask w oczach, widać że to szczęście od nich emanuje, wiem , że mają stresy, jednak mają solidną podstawe stałej satysfakcji.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...