Skocz do zawartości
Forum

Czy urojenia mogą być objawem nerwicy?


Gość petysana

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj petysana. Chodzi ci zapewne o zaburzenia urojeniowe. Prawdopodobnie mogą one występować gdy poziom stresu się zwiększa. Na takie zaburzenia urojeniowe może wpływać alkohol, substancje psychoaktywne, toksyczne, organiczne lub stan somatyczny. Psychiatra powinien zdiagnozować czy u osoby występują takie zaburzenia.Pzdr.

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość balotelli napisał:

Tak, mogą być urojenia, ale w nerwicy chory zdaje sobie sprawę z tego, że to absurdalne. Właściwie cała nerwica jest urojeniem i może przybierać absurdalne formy np wrażliwa osoba może bać się czy nie jest psychopatą i czy nie zabije nożem swoich bliskich w momencie utraty kontroli. Wtedy sam widok noża może przywoływać złe skojarzenia i taka osoba może sobie wyobrażać, że bierze nóż i wbija go w drugą osobę, ale jeżeli to jest dla niej przykre i wie, że tego nie chce, to świadczy to o nerwicy. Albo ktoś boi się, że ma schizofrenię, ale gdyby ją miał, to nie bałby się tego i myślałby, że jej nie ma.

Zdaje sobie sprawę, że to absurdalne, ale i tak nie potrafi przestać wierzyć w to, że mogą być prawdziwe? Mi chodzi o urojenia polegające na tym, że masz wrażenie, iż ktoś np. cię obserwuje albo czyta ci w myślach. Niby to niemożliwe, ale ty nie potrafisz przestać w to wierzyć, bo pewne rzeczy naprowadzają cię na takie myślenie. Czy tak może być w nerwicy, a może bardziej w innej chorobie?

Odnośnik do komentarza

Petysana, to są zaburzenia urojeniowe. Osoba chora jest przekonana o tym że jego urojenia są prawdziwe. Wierzy w nie i jest przekonana że tylko ona ma rację a inni (rodzina, znajomi) są w błędzię i spiskują przeciwko niej, lub chcą z niej zrobić osobę chorą psychicznie. W schizofrenii występują i urojenia i omamy. Urojenia występują wtedy gdy osoba chora  widzi rzeczy lub wydarzenia, które w rzeczywistości nie istnieją. Są rózne rodzaje urojeń. W tym przypadku o którym piszesz to mogą być urojenia prześladowcze. Natomiast omamy są wtedy kiedy osoba chora słyszy lub widzi coś czego faktycznie nie ma (osoby, kształty i t.p.). Pzdr.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Petysana, to są zaburzenia urojeniowe. Osoba chora jest przekonana o tym że jego urojenia są prawdziwe. Wierzy w nie i jest przekonana że tylko ona ma rację a inni (rodzina, znajomi) są w błędzię i spiskują przeciwko niej, lub chcą z niej zrobić osobę chorą psychicznie. W schizofrenii występują i urojenia i omamy. Urojenia występują wtedy gdy osoba chora  widzi rzeczy lub wydarzenia, które w rzeczywistości nie istnieją. Są rózne rodzaje urojeń. W tym przypadku o którym piszesz to mogą być urojenia prześladowcze. Natomiast omamy są wtedy kiedy osoba chora słyszy lub widzi coś czego faktycznie nie ma (osoby, kształty i t.p.). Pzdr.

Sęk w tym, że ten opis nie bardzo do mnie pasuje chyba... No bo przecież ja wiem, że to choroba psychiczna, mimo że nie mogę wyprzeć tych urojeń i wciąż boję się, że mogą być one prawdziwe, bo prawdopodobnie błędnie interpretuję pewne wydarzenia jako "znaki", że np. ktoś jest w stanie słyszeć/znać moje myśli. Wydaje mi się, że z opisu zaburzeń urojeniowych wynika, iż chory jest przekonany, że jest zdrowy, a ja wiem, że jestem chora, no bo przecież to co myślę nie może być prawdą, nawet jeśli mój mózg na razie nie jest w stanie logicznie tłumaczyć pewnych wydarzeń i wymyśla coś, czego potem nie może wyprzeć. Chociaż gdy próbuję sobie logicznie tłumaczyć, to i tak się boję, że moje urojeniowe myśli mogą być prawdziwe (bo te "znaki" są dla mnie niepokojące i nie wiem jak je inaczej tłumaczyć) i kończę na unikaniu robienia pewnych rzeczy, bo myślę sobie że pewne osoby mogą to zobaczyć, a ja nie chcę żeby to zobaczyły... Ale u mnie nie jest tak, że uważam się za całkowicie zdrową i nie jest tak, że w ogóle nie poddaję w wątpliwość moich przekonań, dlatego raczej nie pasuję do tego opisu który podałaś i zastanawiam się, czy to nie bardziej z nerwicy, a jak nie z nerwicy to może z jakiejś innej choroby

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość balotelli napisał:

Dokładnie tak. Nerwicowiec wierzy, że to może być prawdziwe, ale nie jest przekonany, że takie jest. Konstrukcja nerwicowych myśli to "a co jeżeli..." i to wydaje się bardzo prawdopodobne nawet jeżeli jest mało prawdopodobne i absurdalne, ale człowiek z nerwicą w przeciwieństwie do paranoika nie jest święcie przekonany, że tak jest. To raczej zagubienie wypełnione najgorszymi obawami. Nerwica to tak naprawdę brak poczucia stabilności i skrajny pesymizm. W nerwicy natręctw mamy do czynienia wręcz z rytuałami, które mają sprawić, że będzie dobrze, np ktoś obejrzał się przez prawe ramię, to musi oglądnąć się przez lewe żeby było symetrycznie bo inaczej stanie się coś złego. Idealnym przykładem nerwicy jest hipochondria.

Jakie rzeczy? Kto miałby Cię obserwować albo czytać Ci w myślach? Musisz podać więcej szczegółów bo to może być nerwica, ale równie dobrze może to być coś innego i póki co nie zamierzam Cię straszyć.

W ogóle trudno mi tak rzetelnie analizować mój stan, bo mam problemy z koncentracją i brak wiary w siebie (prawdopodobnie z depresji, chociaż może to nie depresja tylko jakaś inna choroba...), ale staram się go jakoś pojąć. Nie jestem pewna czy mam objawy nerwicy natręctw (co prawda mam jakieś natręctwa, np. unikam liczby 6 bo to diabelska liczba, ale wydaje mi się, że nie jestem w tym odosobniona i każdy ma jakieś swoje natręctwa, to nie od razu oznacza chorobę), ale sądzę, że mam nerwicę lękową (boję się praktycznie wszystkiego, moje dolegliwości somatyczne też mogą być wynikiem tej choroby, np. mam problemy z oddychaniem).

Pisząc "rzeczy", mam na myśli te znaki, o których wspomniałam w poprzednim poście. Trudno byłoby mi je konkretnie wymienić tak poza myślami, nigdy z nikim o nich nie rozmawiam ani nie piszę. Jestem w stanie tu o tym pisać chyba tylko ogólnikowo, przepraszam ? A jeśli chodzi o to, kto miałby mnie obserwować/czytać mi w myślach, to są to konkretne osoby z mojego życia, a nawet takie z którymi się nie zetknęłam. Czasem sobie nawet myślę, że to może być ktoś kogo nie znam i wtedy typuję te osoby, tak przezornie, a czasem myślę, że każda z tych osób ma dostęp do moich myśli/może mnie obserwować. Tak naprawdę to nie jestem przekonana co do niczego, ale i tak to mną rządzi

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Petysana najlepiej jak sam/a przeczytasz coś na temat zaburzeń urojeniowych bo tutaj na forum nie kazdy umie czytać. Ze swojej strony uważam że powinieneś/powinnaś skonsultowac sie z lekarzem psychiatrą. Pzdr.

Jestem świadoma tego, że nie powinnam polegać na pewnych informacjach w 100%, chyba że pochodzą one od specjalisty, ale i tak jestem wam wdzięczna za waszą pomoc i w ogóle chęć rozważania mojego stanu, polegam na waszych słowach w pewnym stopniu, bo wierzę, że macie jakąś wiedzę na ten temat. Oczywiście szukałam informacji na własną rękę, ale gubiłam się już w tym i nie wszystko pasowało do mojego przypadku, dlatego trafiłam tutaj, gdzie ktoś może mieć większą wiedzę ode mnie. Jestem umówiona do psychiatry, ale nie stać mnie na wizyty prywatne, a na NFZ długo się czeka (ja zostałam zapisana na marzec), nawet dwa razy byłam rejestrowana do psychologa, ale tchórzyłam w ostatniej chwili (przez fobię społeczną/depresję, tak sądzę), a teraz znów jestem zapisana na za tydzień, tylko nie wiem czy nie stchórzę po raz kolejny

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość petysana napisał:

Jestem świadoma tego, że nie powinnam polegać na pewnych informacjach w 100%, chyba że pochodzą one od specjalisty, ale i tak jestem wam wdzięczna za waszą pomoc i w ogóle chęć rozważania mojego stanu, polegam na waszych słowach w pewnym stopniu, bo wierzę, że macie jakąś wiedzę na ten temat. Oczywiście szukałam informacji na własną rękę, ale gubiłam się już w tym i nie wszystko pasowało do mojego przypadku, dlatego trafiłam tutaj, gdzie ktoś może mieć większą wiedzę ode mnie. Jestem umówiona do psychiatry, ale nie stać mnie na wizyty prywatne, a na NFZ długo się czeka (ja zostałam zapisana na marzec), nawet dwa razy byłam rejestrowana do psychologa, ale tchórzyłam w ostatniej chwili (przez fobię społeczną/depresję, tak sądzę), a teraz znów jestem zapisana na za tydzień, tylko nie wiem czy nie stchórzę po raz kolejny

6 godzin temu, Gość petysana napisał:

Sęk w tym, że ten opis nie bardzo do mnie pasuje chyba... No bo przecież ja wiem, że to choroba psychiczna, mimo że nie mogę wyprzeć tych urojeń i wciąż boję się, że mogą być one prawdziwe, bo prawdopodobnie błędnie interpretuję pewne wydarzenia jako "znaki", że np. ktoś jest w stanie słyszeć/znać moje myśli. Wydaje mi się, że z opisu zaburzeń urojeniowych wynika, iż chory jest przekonany, że jest zdrowy, a ja wiem, że jestem chora, no bo przecież to co myślę nie może być prawdą, nawet jeśli mój mózg na razie nie jest w stanie logicznie tłumaczyć pewnych wydarzeń i wymyśla coś, czego potem nie może wyprzeć. Chociaż gdy próbuję sobie logicznie tłumaczyć, to i tak się boję, że moje urojeniowe myśli mogą być prawdziwe (bo te "znaki" są dla mnie niepokojące i nie wiem jak je inaczej tłumaczyć) i kończę na unikaniu robienia pewnych rzeczy, bo myślę sobie że pewne osoby mogą to zobaczyć, a ja nie chcę żeby to zobaczyły... Ale u mnie nie jest tak, że uważam się za całkowicie zdrową i nie jest tak, że w ogóle nie poddaję w wątpliwość moich przekonań, dlatego raczej nie pasuję do tego opisu który podałaś i zastanawiam się, czy to nie bardziej z nerwicy, a jak nie z nerwicy to może z jakiejś innej choroby

Rozumiem że czekanie na wizytę jest stresujące, jak również to że boisz się wizyty u psychologa. Ale jest ona tobie potrzebna abyś dostała pomoc i żeby twój stan zdrowia się poprawił.
Zaburzenia lękowe często się przenikają.  Lęk społeczny zazwyczaj poprzedza depresję, a ta rozwija się po kilku do kilkunastu lat trwania zaburzenia lękowego. Dość często współistnieją także lęk uogólniony, objawy obsesyjno - kompulsyjne, uzależnienia od używek, a także choroba afektywna dwubiegunowa, agorafobia. Częste są napady paniki. Mniej więcej co piąta osoba z fobią społeczną cierpi na depresję. Objawy zmniejszonej aktywności, obniżonej samooceny, narastającej drażliwości mogą być spowodowane depresją, która pogłębia trudności i problemy z codziennym funkcjonowaniem. Uważam że jest bardzo ważne abyś chodziła do psychoterapeuty i do psychiatry. Jeżeli psychiatra zdiagnozuje cię i stwierdzi że to fobia społeczna + depresja to wtedy zaczniesz farmakoterapię oraz u psychoterapeuty terapię poznawczo - behawioralną (najczęściej stosowaną w przypadku fobii społecznej. Co do urojeń to fobia społeczna jest zaburzeniem niepsychotycznym, to znaczy, że u osób na nią cierpiących nie występują urojenia i omamy.   Jeżeli cierpisz na fobię społeczną to nie masz urojeń i omamów. Więc musisz zostać zdiagnozowana i przez psychiatrę i psychologa (psychoterapeutę) oraz uczęszczać na psychoterapię.  Tyle mogę ci pomóc. Pzdr.

 

Odnośnik do komentarza

Jest duzo zaburzen z pogranicza nerwicy i psychozy... Te kategorie chorobowe to plakietki tylko 

 

Urojenia o ktorych piszesz nie sa z cyklu grubego fantazy. I trzymasz sie ziemi jak piszesz. Masz swiadomosc co dzieje sie w Twojej glowie. Patrzysz na nie- one nie porywaja Ciebie...

  1. No na zycie trzeba zwrocic uwage. Co powoduje napiecia i myslenie usztywnione, ze kojarzysz pewne fakty w okreslony sposob , nie puszczasz z glowy, mielisz i ukladasz te historie ktore nazywasz urojeniami
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...