Skocz do zawartości
Forum

Po nerwicy


Gość Lukasz36

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Lukasz36

Witam. Udało mi się wyjść z nerwicy lękowej po 13 latach, zaczynała się on rodzić od wypadku samochodowego w dzieciństwie. Rodzina to ignorowała, ważne, że pieniądze były wzięte za moje pół roku cierpienia w szpitalach. Przez wiele lat nie pracowałem, pracuję od kilku lat i nawet w miarę zarabiam. Całe życie mieszkałem właśnie z rodzicami w dużym mieście po czym przeprowadziłem się z nimi 35 kilometrów za miasto. Obecnie walczę by nerwica nie nawróciła. Ta przeprowadzka się do tego przyczyniła 4 lata temu. To właściwie tu doznałem największej depresji. Zdaję sobie sprawę, że będę musiał kupić mieszkanie. Problem jest taki, że w pokoju zamknąłem  się na te 13 lat w starym mieszkaniu, tutaj jestem od czterech i muszę jeszcze spędzić  kolejne 4 lata by odłożyć na wpłatę do kredytu. Siedzę w najmniejszym pokoju na górze. Czuję, że mój czas wyjścia z więzienia bo tak to nazywam dobiega końca, choć nie mam powodów do radości, biorę leki, przez tą przeprowadzkę w zasadzie udałem się do psychiatry. Niech mi ktoś doradzi, jak wytrzymać kolejne kilka lat i mieć chęci do życia przez ten czas. Byłem już bliski zwariowana zaraz po przeprowadzce bez ogrzewania, a latem tu jest duszno. Brać życie jakie jest? Wiem, że dziewczyny żadnej nie poznam i nawet o tym nie myślę bo nie spełniam nawet minimalnych kryteriów, nie zadręczam się tym, chcę żyć sam, ale gdzieś bliżej tego miasta gdzie są ludzie tyle mi tylko wystarczy. Nie mam się czym dzielić, wspomnieniami itd. więc nawet nie szukam znajomych ciągle udaję, że jest ok np w pracy, już się tego nauczyłem. Osoba chora w Polsce była wyśmiewana z czym się spotykałem też od strony matki, ale wiem, że każdy dostanie swój krzyż, więc jej nic złego nie mówię. Obecnie zmagam się z prostactwem w pracy, ale uczę się tym nie przejmować ponieważ skoro moim problemem było to, że miałem lęki, tak kogoś problemem jest jego zachowanie. Staram się unikać rozmów i dystansować od ludzi. Może na starość zacznę z nimi gadać jak dostaną swój krzyż, ja go doznałem w młodym wieku.  Powtórzę pytanie, czy macie jeszcze jakieś rady co zrobić by wytrzymać w tym miejcu i się nie załamac i nie dać się nawrotowi choroby?

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Gość Lukasz36 napisał:

Powtórzę pytanie, czy macie jeszcze jakieś rady co zrobić by wytrzymać w tym miejcu i się nie załamac i nie dać się nawrotowi choroby?

Przede wszystkim znaleźć czas na terapię. Psychiatra swoją drogą ale terapia swoją. Przyjmuj regularnie leki. Może jednak spróbuj otworzyć sie na inne osoby. Niekoniecznie w pracy. Ale zacznij małymi kroczkami wychodzić z domu, tak żeby nie siedziec w pokoju. Starasz się unikać rozmów, ale to dzięki rozmowom nawiązuje się kontak z innym człowiekiem. Nie musisz nawiązywać przeciez rozmów z osobami których nie lubisz, które są prostackie. Ważne że pracujesz, ale poza tym zastanów się jak możesz spędzać czas poza pracą. Ważne aby próbować wychodzić z domu, z tego pokoju, wychodzic na długie spacery żeby odpocząć. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, Gość Lukasz36 napisał:

Byłem już bliski zwariowana zaraz po przeprowadzce bez ogrzewania, a latem tu jest duszno.

 

22 minuty temu, Gość Lukasz36 napisał:

co zrobić by wytrzymać w tym miejcu i się nie załamac i nie dać się nawrotowi choroby?

Jedynie wyprowadzić się od rodziców i wynająć pokój np. w mieszkaniu studenckim. 

Zastanawia mnie, dlaczego nie masz pokoju na dole, tylko na poddaszu, do tego nieogrzewane, to jak funkcjonujesz jak jest zimno? 

Odnośnik do komentarza
Gość Lukasz36

Tutaj już jest ogólnie lepiej zimą, tylko jak pójdę na pokój to będą wyższe opłaty i nie uzbieram na wpłatę do banku. W domu nie ma opłat jedynie prąd, gaz. Nie muszę rodzicom płacić na to przystali. Większość życia nie docierało do nich, że mam problemy psychiczne po wypadku w końcu to do nich dotarło. Jestem w patowej sytuacji, albo przeczekać tutaj i uzbierać na wpłatę, albo coś wynająć i żyć na pokoju i odkładać latami. Staram się pogodzić z tym wszystkim i również rozważam wynajem. Jest mi tylko cholernie przykro, że wcześniej nie rozumieli co się ze mną dzieje. Tyle lat próbowałem do nich dotrzeć. Przychodziłem co jakiś czas by się nie denerwowali i w

Odnośnik do komentarza

Czyli generalnie z rodzicami nie masz dobrych realcji bo po wypadku ci nie pomogli. Wiec skup się na sobie i tylko na sobie. Rozumiem że masz 36 lat, więc może poczekaj uzbieraj na wpłatę i wtedy postaraj się cos wynająć. Myślę że to dobry pomysł bo  takie realcje/brak realcji? z rodzicami wcale nie pomagają twojemu zdrowiu. Powinieneś mieć spokój, nie denerwować się, nie martwić. Dobrze rozumiem że jest ci przykro ze względu na brak zrozumienia ze strony rodziców bo mimo wszystko wsparcie rodziców i zrozumienie jest czymś ważnym w walce o siebie.  Ale już jesteś dorosły i wiesz że musisz liczyć na siebie, jak sie wyprowadzisz może wtedy znajdziesz siły i wiekszą pewność siebie aby ruszyć do przodu. Na razie mama wrażenie że to mieszkanie z rodzicami cię hamuje. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Ja uważam, że lepiej jakbyś się wyprowadził, zdrowie ważniejsze niż kasa. Nie każdy musi mieć własne mieszkanie, za kilka lat może będzie o nie łatwiej. 

Może spotkasz miłość i razem kupicie mieszkanie, nie wiemy co nas czeka, nie zamykaj się na znajomości.

Sam musisz zdecydować. 

Odnośnik do komentarza
Gość Lukasz36

Racja, a skoro pierwsza połowa życia była gorsza to ta druga i tak mimo wszystko może być dobra. Muszę docenić to co mam czyli fakt, że tamta część życia za mną, przede wszystkim lęki ustały to jest najważniejsze - wiem, że mam je za sobą. Nie można od razu oczekiwać wielkich zmian, życie toczy się dalej, mam młodego ducha to może pomoc. Przygotuję się do wyprowadzki. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...