Zazdroszczę ludziom, którzy mniej robią, a więcej zarabiają

[Gość Ostatni frajer]

Jestem jedną z najbiedniejszych osób w swojej okolicy, a przy tym pracuję najwięcej i to na czterobrygadówce. Dzieje się tak dlatego, że mieszkam w małym mieście przy granicy z Niemcami i tutaj roi się od osób bardzo bogatych, którzy dorabają się na przekrętach. Mediana zarobków to u nas 5000 i drugie tyle na czarno. Jesteśmy przy granicy i jest tu pełno krętaczy i panów z "łbem na karku" którzy żyją z przekrętów, przemytu, sprowadzania aut z Niemiec i kręcenia liczników, a potem opychania frajerom, dużo ludzi, którzy uczciwie pracują dojeżdża do Niemiec do pracy z naszej miejscowości, a potem wraca tu do domu i mają 5500-10000 miesięcznie. Na okolicznych wioskach są pobudowane domy przez młodych chłopaczków po 24-30 lat, gdzie trzy czarne audice potrafią stać pod domem. Wszystko z przemytu, przekrętów i opychania bitych, kręconych samochodów, albo wywożenia papierosow do Niemiec. Często oni nie mają matury. Jak ktoś pracuje na miejscu, a nie w Niemczech to tylko dlatego, że ma tutaj dobrą posadkę za grube pieniądze. Część idzie do polityki, na radnych itd., żeby tylko mieć dodatkowa kasę za opieprzanie się. A ja jako jedyny frajer tyram tu w zwykłej pracy za 3000 na czterobrygadówce i przyznaję uczciwie, że mnie to wykańcza i zazdrość mi ściska doopę, bo oni dorabiają się w kilka miesięcy tego na co ja muszę kilka lat pracować.

[Gość Obserwator_93]

Hej,
No to co za problem? poducz się trochę niemieckiego i jeździj tam do pracy skoro mieszkasz przy granicy i też będziesz miał 3 wyżyłowane audice pod drzwiami :D