śmierć to wyjście ostatnie, ale ostatnie to najlepsze

[Gość B.b]

Od lat mam dpresje. Straciłem przyjaciółkę, niebawem stracę studia, jetem na rencie, codziennie mażę żebym zdechł. Nic dziwnego że mnie nie zauważają bo koniec jest bliski. Nikt nie chcą wiązać się z człowiekiem który w najbliższym czasie stanie się zgniłym mięsem. Nie wiem gdzie mnie pochowają nieistotne.
Przynajmniej nie mam żalu do nikogo. To mi wystarcza. Jestem sam sobie winny. To najlepsze uczucie od lat, wiem że sam byłem odpowiedzialny za to co się stało - dziękuje za wszystko, nieraz nie było źle. Dobrze znów chwycić za sznur. Trzymajcie się ciepło :*

[Gość Psychoaktyw]

Piszesz znów chwycić za sznur, żeglarskie sporty?

[Gość Psychoaktyw]

A napisz proszę ostatnie wyjście? Jakie były wcześniej i ile może było ich zbyt mało lub nie te drzwi otwierałeś warto zweryfikować to?

[Gość B.b]

ile można ? Nie czuje już tego co czułem. Mam 30 lat, najlepsze lata za sobą. Gdyby to chociaż były szczęśliwe lata, a to były lata samotności. Nieraz lepiej żeby człowiek sam się zabił. Wiem, możesz nie zrozumieć.

[Gość Psychoaktyw]

Widzisz najlepsze to że rozumiem lepiej niż ci się wydaje. Powiem tak obecnie masz silnie poglebiony lęk przez sytuację w jakiej się znalazłeś.
Problem w tym że ewolucyjnie jesteśmy takimi samymi organizmami jak wszystkie inne na ziemi tylko różnica polega na tym że inne organizmy zrobią wszystko aby przeżyć bez względu na sytuację i środowisko a my? No właśnie może byś mi pomógł zrozumieć co jest potrzebne aby żyć, przeżyć i się nie martwić i być szczęśliwym i nie czuć leku. Może wiesz więcej i jesteś w stanie mi pomóc.