Ja, po 24 latach po pożarze hali Stoczni Gdańskiej...

[bori]

Witam. Chciałem się z Wami podzielić moimi odczuciami po mojej tragedii 24 lata temu. Na razie zamieściłem na swoim blogu dwa artykuły, jeden napisałem dwa lata po wypadku, natomiast drugi powstał niedawno. Oczywiście nie sposób opisać wszystkiego naraz, zwłaszcza kiedy myśli są szybsze niż palce na klawiaturze, dlatego zachęcam do pisania, a ja będę się starał odpowiedzieć na nurtujące Was pytania. Zgodnie z zasadą co dwie głowy, to nie jedna. Jedno pytanie, jakieś zagadnienie pociągnie za sobą następne. O ile piszę o tym, że może w okresie bezpośrednio nie popadłem w depresje, jak mi się zawsze wydawało, to popadłem w ciężki alkoholizm, ale to na inny dział tego forum, a na blogu dopiero poruszę ten temat, zachęcony Waszymi postami. W skrócie, to przepiłem 20 lat swojego życia,  w skutek czego straciłem rodzinę, przyjaciół, dom, nogę, dobra materialne, a teraz mieszkam i  to nie sam... Inwalidztwo to bardzo duży ciężar na psychice, ale dla mnie brak DOMU... Na razie zapraszam zainteresowanych do lektury o pożarze, wszak 24 listopada 24 rocznica tej tragedii, gdzie zginęło 7 osób, w tym mój kolega z pracy, a 250 było poparzonych ...  TESTMISJA.BLOGSPOT.COM  głowa do góry! Inaczej bym tu nie pisał! Chciałbym zarazić Was otuchą, nadzieją, wiarą, że przed nami jeszcze duuuużo dobrego!