Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Czy to nerwica? Pora się wygadać...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów... a przede wszystkim tych, którzy dotrwają do końca mojej historii poniżej ;) Pragnę opisać swój problem, który szczególnie mnie dotyka w życiu zawodowym.

Mam 29 lat, jestem szczęśliwie żonaty od kilku dni. Na co dzień jestem raczej opanowany, nie jestem szczególnie wylewny w kwestii emocji... Niektórzy mogliby powiedzieć "chłodna oaza spokoju" ;) Niestety też odkąd pamiętam posiadam etykietę "inny". Od podstawówki przejawiałem oznaki bycia innym, myślałem inaczej, mówiłem inaczej niż reszta, robiłem sporo rzeczy inaczej itd... nie przysparzało mi to popularności, wręcz przeciwnie. Osoby, które znały mnie powierzchownie, dokuczały mi. Do tego mam starszego o 4 lata brata, który mnie regularnie strofował, tak jakby tylko czekał żeby mnie skrytykować i pokazać gdzie jest moje miejsce... on cały czas starszy i mądrzejszy a ja młodszy, głupi i mało ważny... wielokrotnie czułem się tak, jakbym ciągle wielu rzeczy nie wiedział i wszystko źle robił. Przez to nigdy nie byłem zbyt towarzyską osobą, choć obecnie z ludźmi prywatnie radzę sobie nadzwyczaj dobrze. Opisuję to dlatego, iż wierzę, że naleciałości z przeszłości mają wpływ na moje obecne problemy.

Mam za sobą dwa epizody bycia u psychiatry. Diagnoza po raz pierwszy - stany depresyjne przemieszane z zaburzeniami lękowymi uogólnionymi. Wskutek dokuczania od kolegów z liceum (za "inność") byłem w stanie obniżonego nastroju i permanentnego napięcia, wręcz zesztywnienia. Poszedłem sam, bez niczyjej namowy, a raczej dzięki "motywacji" od mamy, która po raz kolejny stwierdziła, że ja wyolbrzymiam swoje problemy - zrozumiałem, że nikt mi nie pomoże, muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Lek "Cital" rozwiązywał problem po 2 miesiącach stosowania. Byłem po raz drugi u psychiatry pod koniec studiów, żeby w analogiczny sposób wyjść z depresji spowodowanej poważnym zawodem miłosnym.

Przechodząc do sedna, moje życie zawodowe jest utrudnione z powodu wielu niedorzecznych obaw, z którymi nie bardzo wiem jak walczyć. Często się boję kogoś o coś zapytać mając nadzieję, że uda mi się dojść samemu do sedna sprawy. Myśl żeby do kogoś pójść, o coś zapytać, coś załatwić wywołuje często u mnie niepokój, wręcz strach. Myślę wtedy coś w stylu "ta osoba mnie pogoni żebym jej głowy nie zawracał" albo powie "jak mogę tego jeszcze nie wiedzieć?". Jestem świadom, że te myśli są niedorzeczne, jednak one wskakują i działają z "automatu". Kończy się to odkładaniem rzeczy na ostatnią chwilę, przeciąganie zadań w nieskończoność czy wręcz wykonywanie ich błędnie z powodu niedostatku informacji... a przede wszystkim będąc w stanie napięcia z kołataniem serca, czasem bólem w klatce piersiowej i zamykaniem się w sobie

Wszystko to z powodu niskiego poczucia wartości, strachu przed "niewiedzą" i tym, że przecież "wszystko źle robię". O dziwo w życiu poza pracą nie miewam podobnych problemów. Udało się skończyć studia, znaleźć dziewczynę i wspólnie z nią zamieszkać, po czym wziąć z nią ślub. Pracę też mam całkiem nieźle płatną, jednak boję się o to, że przez moje nieracjonalne lęki znowu zawalę. Miałem już sytuację, że dwukrotnie zmieniałem pracę z powodu tych swoich fobii/lęków (a może i też nie nadawałem się do bezdusznych korpo?). W końcu trafiłem do roboty (laboratorium), gdzie się jakoś odnalazłem, między innymi dlatego, że mój mentor był jak dobry starszy brat, którego zawsze chciałem mieć. 3 lata przepracowałem, chcąc zmian i lepszej pensji zmieniłem pracę myśląc, że problemy lękowe to już przeszłość. Jak bardzo się myliłem... symptomy wróciły jak za działaniem czarodziejskiej różdżki... znowu problemy w komunikacji z innymi ludźmi, trzymanie informacji dla siebie, nie pytanie innych czy wręcz strach przed działaniem, "bo pewnie zawalę".

Zastanawiałem się nad pójściem do doradcy zawodowego, gdyż przy okazji obrana ścieżka zawodowa (laboratorium - farmacja... tona papierologii, która jest picem na wodę itd... a ja lubię namacalne efekty swojej pracy) rozczarowała mnie... Może nie doradca tylko terapeuta? A może jest ktoś taki, kto łączy cechy jednej i drugiej osoby?

Dziękuję za wytrwanie do końca mojej historii i pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...