Skocz do zawartości
Forum

Coraz większe trudności z porozumieniem się z narzeczonym


Gość ZagubionaBasia

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ZagubionaBasia

Nie wiem już co robić... Jesteśmy parą od ponad roku, planujemy ślub. Kocham go nad życie, ale coraz częściej się kłócimy. Ja już nie wiem jak z nim rozmawiać, bo o byle co, albo się obrazi, albo się kłócimy, chociaż w naszym przypadku, to raczej się do siebie nie odzywamy. Mnie się wydaję, że to wina jego poprzednich związków, miał parę kobiet, i z tego co wiem, to one go zostawiały, albo oszukiwały. Może gdzieś w głowie ubzdurał sobie, że ze mną też tak będzie? I stąd to wszystko? Kocham go, staram się jak mogę, uwielbiam z nim rozmawiać, ale są też takie dni, że po prostu nie ma o czym, a on zaraz myśli że mi się z nim nudzi, a w cale tak nie jest.Co mam zrobić, żeby zmienił myślenie, a może to ze mną jest coś nie tak? Mam czasem humorki, chyba jak każda kobieta, ale nie lubię się kłócić, wolę się przytulić. Boję się, bo jak przeżyć z kimś całe życie, jak już teraz są takie nieporozumienia.

Odnośnik do komentarza

Z doświadczenia (12 lat związku) nauczyłam się że czasem po prostu warto otwarcie mówić o swoich uczuciach. To co napisałaś na forum możesz powiedzieć swojemu facetowi. Trzeba dużo rozmawiać nie tylko po to żeby poznawać drugą osobę i jej potrzeby ale również żeby poznawać samego siebie. Uczenie się rozwiązywania wspólnych problemów i umiejętności zauwania drugiej osobie może zająć wiele lat coś o tym wiem;) . na pewno nie ma co się bać ani żałować zbliżenia się do przyszłego męża. Można żałować tylko ze się tego nie zrobiło.
Oczywiście trzeba przestrzegać pewnych zasad czyli szacunku do drugiej osoby u uszanowanie jej. Bo każdemu zdarza się czepiać bez sensu ale przyznać się do błędu już nie każdy potrafi.
Związek to jak granie w jednej drużynie macie ten sam cel i razem musicie opracować metody żeby wasz związek był szczęśliwy.
Poza tym to normalne że po pewnym czasie pewne zachowania partnera zaczynają nas wkurzac. Kwestia tylko czy będziemy się potrafili od tego zdystansować i patrzeć na to albo mówić o tym bez pretensji tylko np z uśmiechem albo czułością.
Dla mnie w związku poczucie bliskości i zaufanie drugiej osobie to podstawa. Jeśli coś mi w związku nie pasuje to fair jest i tym po prostu powiedzieć opowiedzieć i swoich obawach itp a nie dusić w sobie żeby ciśnienie rosło w ukryciu.

Odnośnik do komentarza

Witaj.. Z moim partnerem mamy podobny problem. Nic dziwnego że twój partner boi się że będziesz taka sama jak jego poprzednie kobiety, ma za sobą trudne doświadczenia z kobietami więc boi się tobie zaufać. Straj się z nim dużo rozmawiać, staraj się dać mu poczucie pewności, stabilności. Powinien mieć pewność że może ci ufać, że go zawsze wesprzesz, więc staraj się zawsze go wspierać. Nie kłóć się z nim staraj się łagodnie z nim rozmawiać, kłótnie tylko zaostrzaja konflikt. Potrzeba dużo czasu aby twój partner nauczył się znów ufać kobietą, ślub w tym wypadku nie jest dobrym pomysłem, lepiej abyście poczekali.. Ślub to poważna decyzja musicie być pewni tego że będziecie razem.

Odnośnik do komentarza

Witaj,
A gdybym zadał Ci pytanie czym się objawia ta Twoja miłość do Niego? Bo jeśli po głowie chodzi Ci odpowiedź "bo ja to tak czuję", to szczerze Ci radzę odpuść sobie na jakiś czas myślenie o ślubie. Na prawdę przy takim stażu znajomości, który tutaj wiele mówi o Waszej wiedzy o sobie na wzajem i co gorsza nie potraficie być i cieszyć się sobą nawet w ciszy.
A z tego co widzę po Twojej wypowiedzi, to z Waszej rozmowy wychodzi monolog. Związkowy monolog. Jedna i druga strona mówi swoje i odbiorcy przekazu brak...
Tu na tym polu oboje macie spore niedociągnięcia.
Prym u Was wiedzie obustronny brak umiejętności budowania konstruktywnej rozmowy, przy której fundamentalną zasadą jest "czy partner Nas uważnie słucha?!", która jest kluczem, o którym uczymy się już w przedszkolu.
Co zresztą mówi sam Jerzy Grzybowski w "nieporadniku małżeńskim"
"dlatego, że na ogół jesteśmy bardzo nieporadni w naszym codziennym życiu małżeńskim. Nie potrafimy kochać, nie potrafimy rozmawiać ze sobą, nie rozumiemy siebie nawzajem, jesteśmy nieprzygotowani do..."
każdej formy relacji.

"Choć miłość można okazywać na wiele sposobów, tak słowa są często odbiciem stanu duszy duszy. Bądź skory do słuchania, nie skory do mówienia i nie skory do gniewu"
"Trudno okazać miłość, kiedy nie ma ku temu motywacji. Ale prawdziwa miłość nie opiera się tylko na uczuciach, lecz na determinacji w okazywaniu życzliwości. Nawet gdy nie ma za nią nagrody."
Wyrywki z filmu Ognioodporny, nomen omen cytaty biblijne odnoszące się do sakramentu małżeństwa tak na marginesie.
Tą formę małżeństwa mam za sobą, stąd moje dygresje tutaj na ten temat :)

Swoją drogą

Kiedy mężczyzna chce zdobyć serce kobiety, uczy się Jej. Co lubi, czego nie lubi, jakie ma zwyczaje. Ale gdy już Ją zdobędzie i poślubi... przestaje się uczyć. Jeśli wiedzę zdobytą przed ślubem porównamy do matury, mężczyzna powinien dalej się uczyć aż zdobędzie licencjat, magisterium i w końcu doktorat. To podróż przez całe życie, która wciąż przybliża Jego serce do Jej serca.

I idąc taktyką "vice versa" jest podobnie.

Coś dla Was na tym etapie, nawet do obejrzenia na yt:
"ballady i romanse" Adama Szustaka - z naciskiem na 1 0dc.
"przez śmiech do lepszego małżeństwa".

Odnośnik do komentarza
Gość Zagubiona Basia

Dziękuje za wspaniałe odpowiedzi, cieszę się, że ktoś się zainteresował moją sprawą. Jeśli chodzi o mnie, to ja go cały czas utwierdzam, w tym, że Go kocham, i już nie wyobrażam sobie życia bez Niego, ale w głębi serca faktycznie czuję, że decyzja z ustaleniem daty Ślubu była pochopna, jest jeszcze tyle zachowań, których ja u Niego wcześniej nie widziałam, a które teraz, z czasem wychodzą i trochę mnie przerażają. Nie mieszkamy jeszcze razem, ale spędzamy każdy wieczór, i każdy weekend razem. Wiem, to za mało, i im bardziej to do mnie dociera, tym bardziej się tego wszystkiego boję. Ja chyba wcale nie jestem gotowana na założenie rodziny. Szkoda, że tak późno to do mnie dotarło. Nie wiem teraz jak z Nim o tym porozmawiać, boję się jego reakcji. My staramy się zawsze wyjaśniać jakieś niedopowiedzenia, ale coraz częściej nam to to ,,wyjaśnianie" nie wychodzi, ja mówię, to on mnie odbiera inaczej i jest kłótnia. Boże, jakie to wszystko jest trudne...

Odnośnik do komentarza

Łatwe nie jest, ale do przeskoczenia. Normalnym w życiu jest, że raz jest lepiej a raz gorzej. Tak samo w związku. Nie warto zakładać, że wszystko jest przesądzone.
Często bywa tak, że nasze problemy w związku biorą się z problemów w relacji z rodzicami. Wydaje mi się, że prędzej czy później następuje takie zderzenie i trzeba się jakoś z tym rozliczyć.

To, że go wspierasz jest wspaniałe, ale nie możesz być "karana" za zachowanie jego byłych. A przede wszystkim to Twój facet musi to sobie uświadomić. Bo po co ciągnąć za sobą to co najgorsze. Trzeba wyciągnąć lekcję i żyć dalej.

Odnośnik do komentarza
Gość Zagubiona Basia

Dziękuje Ula, będę się starać, oboje będziemy, i przede wszystkim będziemy jeszcze więcej rozmawiać, nie pozwolę żeby zniknęło to, co jest między nami, i to co poczułam, kiedy Go pierwszy raz zobaczyłam, oczywiście można się poddać, ale czuję, że nie powinnam, bo już drugiego takiego nie spotkam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...