Skocz do zawartości
Forum

Powrót po rozstaniu.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie, może napiszę kilka słów o sobie najpierw. Mam na imię Paweł aktualnie mieszkam w Danii oraz tutaj studiuje, chciałbym napisać oraz podzielić się swoimi punktem widzenia jak i chciałbym usłyszeć opinie osób trzecich oraz specjalistów. Postaram się napisać krótko i na temat. Tamten rok nie był dla mnie zbyt ciekawy napotkałem wiele problemów, miałem ogromne stresy straciłem 20kg w ciągu roku. A cała kumulacja tych wszystkich wydarzeń przytrafiła mi się pod koniec roku w grudniu. Gdy straciłem najważniejsza osobę w swoim życiu. Dziewczyne... z którą byłem dobre 4 lata. Co prawda zaczynaliśmy jako nastolatkowie i tak dalej ale ja zostałem wychowany w inny sposób i traktowałem ten związek dość poważnie. Włożyłem w to 100% siebie poświeciłem jej wszystko, czas, pieniądze, życie społeczne. W końcu w tamtym roku wprowadziła się do mnie był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Gdy wiedziałem, że osoba którą kocham nad życie będzie przy mnie na dobre i na złe. W grudniu po świętach zerwaliśmy ze sobą. Z jednej strony w tym dniu czułem wielką ulgę. Ale teraz jestem załamany psychicznie. Staram się zając czymś głowę, myśleć o czymś inny, przestałem pić alkohol i kawę, ponieważ po wizycie u lekarza stwierdził, że jeżeli dalej będę prowadził taki tryb życia długo nie pociągnę. Wiem, że pomimo młodego wieku jeszcze w swoim życiu znajdę wiele kobiet itp. Najbardziej nie boli mnie to, że z nią zerwałem. Najbardziej boli mnie, że ona już sobie kogoś znalazła a ja czuję ogromną pustkę w sercu. Czuję się jakby ktoś zabrał połowę mnie. Zacząłem zajmować się sobą. Wróciłem na studia, siłownia, książki. Ale codziennie są takie momenty, że wracam do tego. Myślałem, że jakieś Fatum krąży nade mną. Ponieważ, nie potrafię znowu tak rozmawiać z dziewczynami jak wcześniej. Nie mam problemu z okazywaniem swoich uczuć, jestem szczerą osobą i otwartą. Myślałem, że jeżeli będę rozmawiał o tym z bliskimi mi osobami pomoże mi to. I rzeczywiście pomagało ale na krótko... Wiem, że najlepszym wyjściem było by zapomnieć ale też łatwo to powiedzieć gorzej zrobić. Przez te wszystkie wydarzenia w tamtym roku nie czuje się sobą straciłem pewność siebie oraz motywacje. Miałem chore myśli ale moja ex była przy mnie i pomagała mi z tego wyjść, z jednej strony nie potrafiłem tego do końca docenić może to jest moja kara za to wszystko ?. Nie jestem zbyt wierzącą osobą więc nie obwiniam żadnego Boga za to co się dzieje. Mogę obwiniać siebie za te błędy które popełniłem i podążać dalej przed siebie i zostawić przeszłość za sobą. Ale nie potrafię jeszcze. Podobno czas leczy rany. Ale każdy dzień w tym roku jest gorszy od poprzedniego. Chciałbym usłyszeć jakąś poradę od specjalistów. Sam interesowałem się psychologią strasznie. I starałem się pomagać wszystkim jak tylko mogłem zawsze byłem pierwszy do pomocy. Teraz jak widzę, to mam prawdziwych przyjaciół, ale oni nie potrafią zrozumieć mojego bólu i tego co mam w głowie. Sam pomagałem, a gdy ja potrzebuje pomocy zostałem samotny. Nienawidzę samotności, zawsze się tego obawiałem odkąd pamiętam. Siedzę w mieszkaniu które zdobyłem dla "nas" i gdy ona odeszła czuję jeszcze większą pustkę. Pozbyłem się wszystkich rzeczy które należały do niej, ale wciąż gdy siedzę w pokoju i patrze na drzwi wydaje mi się, że ona zaraz wróci... Chciałbym się dowiedzieć co jeszcze mógłbym zrobić żeby się pozbierać, szukam jakiegoś ratunku bo na prawdę staram się być silny ale powoli już tracę siły.

Pozdrawiam,
Paweł

Odnośnik do komentarza
Gość MercyMercy

Kiedyś miałam podobną sytuację. Też byłam długo ze swoim chłopakiem, poznanym jeszcze w liceum. i podobnie jak u ciebie rozstaliśmy się w okolicach świąt. Dokładnie to w sylwestra. Różnica między naszymi historiami tyczy się tego, że to ja szybko znalazłam partnera. Nie miej jej tego za złe, rzadko pierwsza miłość bywa tą ostatnią. Jej związek może być przejściowy i skończyć się równie szybko jak się zaczął.
Co do Twojego smutku to moim zdaniem z rozstaniem jest podobnie jak z żałobą. Musisz przejść wszystkie etapy: Fazę szoku i zaprzeczenia, Dezorganizacji zachowania, Złości/ buntu ,Smutku/ depresji, Akceptacji/ pogodzenie się ze stratą. Moim zdaniem jesteś gdzieś na pograniczu złości i buntu. Z czasem przyjdzie akceptacja i wróci pewność siebie. Musisz po prostu dać sobie czas. To pewnie była Twoja pierwsza dziewczyna, nie ma co się dziwić, że teraz nie umiesz rozmawiać z dziewczynami. Zbyt wiele ich nie miałeś ( przed swoją ex) Musisz próbować, pomału bez presji i nacisku. Małymi kroczkami.

Odnośnik do komentarza

Dzięki wielkie za odpowiedź ! :) W sumie w 80% miałaś rację, nie była to moja pierwsza dziewczyna, chociaż pierwsza jako taka prawdziwa miłość. Ja już przeszedłem chyba fazę smutku/depresji. Teraz nastała faza Akceptacji. Przez dobry tydzień nie mogłem odnaleźć siebie. Teraz gdy we mnie wszystko się kumulowało poprosiłem ją o spokojną rozmowę, wytłumaczyliśmy sobie wszystkie rzeczy. Poczułem dużą ulgę, w końcu dobrze spałem. Pomogła mi rozmowa z nią. Spytałem się jej o jedną ważna rzecz czy czuję się, z nim szczęśliwie. Odpowiedziała tak. Więc nie miałem o co walczyć i chyba w tym momencie, poddałem się i otrzymałem jakąś ulgę. Nadal darzę ją uczuciem. Jedyne co mi zostaje to pogodzić się z tą myślą i pozwolić jej odejść. Ja nie potrafiłem wszystkich jej potrzeb zaspokoić. Teraz czas zając się sobą i powoli dochodzić do siebie. Oczywiście nie wiem jak długo, czas pokaże. ! :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...