Skocz do zawartości
Forum

Czy idzie naprawić zszarganą opinie? Czy jest sens opierać...


Gość pogubionaa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość pogubionaa

...całe swoje życie o opinie? To co mówią o mnie ludzie jest najważniejsze do tego stopnia, że nie wychodzę z domu ponieważ zszargałam sobie opinie. W głębi duszy wiem, że jestem coś warta i mam dużo do zaoferowania i pokazania, ale jak tylko wyjdę z domu to spuszczam wzrok i uciekam przed pierwszą lepszą znajomą twarzą.

Odnośnik do komentarza

a czym sobie zszargałaś opinie? jeżeli chcesz powiedzieć.
jeżeli komuś zależy na tobie to błędy życiowe nie powinny mieć wpływu na stosunek tego kogoś do ciebie o ile to są błędy a nie sytuacje których wcale nie żałujesz. A osobami którym na tobie nie zależy nie powinnaś się przejmować i olewać ich.

Odnośnik do komentarza
Gość pogubionaa

Właściwie to o to chodzi - tak w skrócie - że narobiłam sobie opinii puszczalskiej. Wszakże nie spałam z kim popadnie, ale zdarzyło mi się pocałować czy flirtować z chłopakami czy dziewczynami. Wszystko to się rozgrywało w okresie buntu i różnych zaburzeń. Mieszkam w dość małym mieście i od 2013 roku jak ostatnie resztki pewności siebie przez hormony mi uleciały z organizmu tak siedzę w domu. Od 4 lat jestem w stałym związku i nic przez ten czas nie robiłam i byłam wierna. Mimo to zdarzało mi się słyszeć, że jestem ku***, dziwką, puszczalską, bo nasłuchał się innych, mimo, że w jednej plotce sam uczestniczył, bo był ze mną, więc ma przykład jak potrafią ludzie wymyślić o mnie różne rzeczy. No więc posłuchałam sobie też od niego jaka jestem, że mi nie ufa, że nie wierzy i nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale uciekłam. Zerwałam z nim i uciekłam, żeby poznać innych ludzi i trafiłam na kogoś z kim się zaczęłam dogadywać. Odnalazłam dużo podobieństw itd. Trwało to miesiąc około i zerwałam z nowo poznanym. Bo poczułam, że mi odwaliło. Że chciałam tylko znowu poczuć się częścią społeczeństwa i wiedzieć, że nie jest do reszty ze mną źle. No i znowu popełniłam ten błąd, że zamiast odnaleźć poczucie wartości w sobie to uciekłam do ludzi, żeby mi to pokazali i powiedzieli.

Zastanawiam się czy ja naprawdę jestem taką pustą dziwką, czy gdzieś po drodze się pogubiłam, czy mnie do końca nie wychowali, czy to przez nieleczoną niedoczynność tarczycy w dzieciństwie, przez zaburzenia czy przez co, że tak na wszystko pokrętnie reaguję. A w sumie reagowałam od 13 roku życia do pół roku wstecz. Nie mam pojęcia kim ja byłam.

Czy mógłby się wypowiedzieć psycholog?

Odnośnik do komentarza
Gość pogubionaa

No i uciekłam ze związku około pół roku temu i nie byliśmy ze sobą około 2 miesiące. I właściwie nic się nie zmieniło w jego zachowaniu bo i przed i teraz mnie nazywa dziwką tylko, że teraz ma powód. A na dodatek twierdzi z pełnym przekonaniem, że wcześniej też go nie raz zdradziłam. Tyle, że to nie prawda. To był jedyny wyskok jaki mi się przydarzył w ciągu całego związku, a na dodatek nie zdradzałam go, tylko z nim zerwałam z innego powodu. Bo czułam się źle, bo czułam, że mam nawrót zaburzenia, bo bałam się, że mogę zrobić coś głupiego. Mimo to, wróciłam do niego i dał mi szanse. Jestem w stanie dla niego zrobić wszystko. Od pół roku tak jak obiecałam się zmieniam. Udaje mi się wszystkie zaburzenia i lęki samej zwalczać i naprawiać, żeby być coraz lepszą dla niego. I pozwolę mu na wszystko, żeby tylko mi wybaczył i wyładował gniew na mnie. I chce to od niego zabrać nawet jeśli w końcu ze mną zerwie. Żałuje tego kim się stałam i chciałabym, żeby mnie ktoś powstrzymał. Brzydzę się przez to cielesności w każdej postaci. Nie chce aby ludzie mnie postrzegali przez pryzmat mojego ciała, czy urody i kojarzyli mnie tylko z jednym. Chcę aby mnie skojarzyli z innymi rzeczami, które tak kocham jak z muzyką czy sztuką...

Czy mimo błędu powinnam dawać się upokarzać, żeby odpokutować?

Odnośnik do komentarza
Gość pogubionaa

Czy to dobre rozwiązanie, żeby chodzić ze spuszczoną głową po mieście i nadal unikać znajomych? Żeby siedzieć w domu i nic ze swoim życiem nie robić poza jego granicami, a muzykować i malować w czterech ścianach? Nie wiem co mam robić. Boję się tej opinii jak ognia i czym dłużej ją słyszę tym bardziej się zastanawiam czy ja faktycznie taka jestem. Mimo, że kiedyś takimi jednostkami gardziłam.

Odnośnik do komentarza

No właśnie, ja nie jestem psychologiem ale myślę, że wizyta u psychologa da ci dużo odpowiedzi i dobrych rad jak powiesz dokładnie to samo co napisałaś w drugim poście.
Pani psycholog odpowiadająca tu nie wiele ci pomoże tak jak na indywidualnej wizycie bo tu tylko połowicznie udzielają rad takich ogólnych z czego niewiele wynika.
Co do tarczycy, sam mam niedoczynność i jeżeli TSH masz w normie to hormony też są w normie jak u każdego zdrowego człowieka wiem coś o tym bo sam nie leczyłem długo z lenistwa i zaniedbania a różnica w samopoczuciu jest kiedy TSH obniży się do małej wartości.

Odnośnik do komentarza

Jesteś lekko pogubiona i potrzebujesz wsparcia. Jeżeli jesteś z chłopakiem i nie zdradzasz go a on woli słuchać plotek to on ma problem a nie ty. Ty nie masz sobie nic do zarzucenia, jesteś uczciwa w związku. Przeszłość do przeszłość była i już a ważne to co teraz. A jak ktoś ci bruździ i sieje obecnie nieprawdziwe plotki to jeżeli chłopak chce z tobą być to powinnaś pójść z nim do tej osoby która mu zasiewa nieprawdziwe plotki i skonfrontować się z tą osobą i udowodnić chłopakowi, że wymyślają i jeżeli udowodnisz, że to bujdy a ty teraz jesteś wierna i uczciwa to powinien ci zaufać jeżeli chce być z tobą. Stare dzieje to stare dzieje, jeżeli chłopak je zaakceptuje to powinno go obchodzić tylko to co to tu i teraz i to kim teraz jesteś.

Odnośnik do komentarza
Gość pogubionaa

Właściwie to chodzę do psychologa, ale na nfz i rzadko są te spotkania. Niestety nie mam możliwości częściej się spotykać. Dlatego też piszę tu. O tym też jej trochę mówiłam i jednoznacznie kazała się odciąć od tego, zwłaszcza, że to był okres buntu. Z tym, że ja nie potrafię. Mam obsesję na tym punkcie. Czuję się jak zamknięta w klatce przez zszarganą opinie. Dla mnie to koniec świata i czasem jedynym wyjściem wydaje mi się popełnienie samobójstwa bo jestem najgorszym śmieciem na ziemi. I zresztą chłopak też to potwierdził przez tą zdradę-nie zdradę. Czuję się nic nie warta i, że zmarnowałam sobie życie przez to co się ze mną stało. Że nie dam rady tego odbudować.

A co do tarczycy to miałam ją nieleczoną od 5 roku życia do końca podstawówki. Bo nikt o niej nie wiedział. Byłam depresyjna, flegmatyczna, chwiejna, ale głównie przybita i nieśmiała. Jak podleczyłam tarczyce to mi nagle odwaliło i nie byłam w stanie pohamować emocji. Dlatego twierdzę, że to może przez to na wszystko tak reagowałam silnie. Wszystko, zwłaszcza popęd miałam tak silny jakby nie wiem co mi się stało. Nie raz słyszałam, że nawet nie muszę flirtować bo mam na twarzy wymalowane, że jestem wulgarna i niewyżyta. Co najlepsze twarz znowu mi się zmieniła jak to wszystko ustało. Teraz nie wyglądam na wulgarną tylko delikatną i nieśmiałą. To jest jakieś chore.

Odnośnik do komentarza
Gość pogubionaa

Tylko ja dokładnie nie wiem kto zaczął siać te plotki. A teraz to po prostu jakoś się rozniosło i wszyscy na mnie krzywo patrzą. Choć podejrzewam kto mógł rozsiać te plotki, ale ja się nie umiem mścić. Umiem robić czy też w sumie umiałam robić krzywdę nieświadomie i dowiadywałam się po fakcie, że krzywdzę wszystko co się do mnie zbliży, i właśnie dlatego podejrzewam o to dwóch znajomych, którzy się kiedyś we mnie zakochali i chcieli ze mną być, a ja nie chciałam choć dałam im nadzieje. Choć "najlepsze" jest to, że ponoć najgłośniej plotkował ten co sam FAKTYCZNIE się puszcza na lewo i prawo bo nie raz się chwalił, ciągle go widać z inną, wiedziałam, że zdradzał. Tylko przez to, że jest pewny siebie do granic możliwości nie ponosi konsekwencji, a nawet jego byłe, które zdradzał się z nim kumplują do dzisiaj. Nie mam pojęcia jak działa ten dzisiejszy świat. Myślałam, że wystarczy być dobrym i umieć się walnąć w klatę i naprawiać siebie, a wychodzi na to, że Ci, którzy faktycznie tacy są są dodatkowo lubiani tylko dlatego, że potrafią chodzić z podniesioną głową po ulicy i nie raz być z siebie dumni.. No i też fakt, że oni są płci męskiej, a ja żeńskiej i to też mnie zapewne stawia na przegranej pozycji...

Pytanie tylko dlaczego ja to wszystko postrzegam jako koniec świata?

Odnośnik do komentarza

Według mnie lepszym pytaniem jest czy jeżeli zmieniłaś siebie to czy zależy ci na opinii tych ludzi?. Taki typ który ty opisałaś przyciąga da siebie też pewien typ dziewczyn. Więc jeżeli ty nie jesteś jedną z ,,tych dziewczyn" które dadzą dupy temu najfajniejszemu żeby i one byłe ,,te najfajniejsze" bo jak kumple szanują jego to i będą szanowały też je. One sobie tak myślą a potem idą w odstawkę. jeżeli twój aktualny chłopak też się kumpluje z tym typem to go zostaw albo on musi pokazać ci, że nie obchodzi go zdanie tego typa.
To nie jest koniec świata tylko zmiana życia na lepsze.

Odnośnik do komentarza

z psychologiem na NFZ jest różnie. Jeden może być dobry a inny kompletnie do niczego. Jak jest w twoim okręgu więcej niż jeden to zmień jak czujesz, że nie pomaga ci.
Najlepiej jak byś poczytała opinie na internecie o psychologach w swoim mieście na początek o tych na NFZ a ewentualnie tych prywatnych.

Odnośnik do komentarza
Gość pogubionaa

Właściwie to nie zależy mi na samym fakcie ich opinii - choć śmiem twierdzić, że podświadomie chciałabym dążyć do tego, aby każdy miał o mnie dobre zdanie - jak na jakiejś sile, której nigdy nie będę mieć jako jednostka w swej naturze samotna. I choćbym się starała to nigdy nie osiągnę takiej siły jaką ma grupa - czy to w późniejszym znalezieniu pracy, załatwieniu czegoś, "znajomościach" w dorosłym życiu i innych takich korzyści wypływających z bycia osobnikiem stadnym. Jednostka niewiele może, a nawet jak może, to musi być silna albo mieć do zaoferowania coś wybitnego. Nie wiem. Tak się zraziłam do ludzi, że nawet nie potrafię przybrać pozy atrakcyjnego rozmówcy, bo po prostu mam ochotę tylko wszystkich od siebie odstraszać, żeby mnie przypadkiem nikt nie zaczął podrywać, nikt nie zaczął się do mnie zbliżać nawet jako przyjaciel. W relacjach widzę tylko potencjalne zagrożenie i też z tego względu, że moje umiejętności interpersonalne - zwłaszcza jeżeli chodzi o długotrwałe relacje - są dość pokraczne i raczej na pewno swoim zachowaniem coś zniszczę nawet jakbym chciała dobrze.

Co do nfz to jest to najlepszy psycholog. Już zasięgnęłam opinii od innych lekarzy jak i sama tak uważam. Dlatego się pewnie też do niej tyle czeka. I odpowiada mi i lepiej się czuję po wizytach. Jedynym problemem jest tylko częstotliwość spotkań.

Odnośnik do komentarza
Gość pogubionaa

Teraz tak mi jeszcze przyszło na myśl w kwestii chłopaka... On przede mną jawnie mówi, że miał z 7 kobiet na jedną noc, a pojedyncze na więcej niż jedną. Mimo to nie uważa by zrobił coś złego kiedykolwiek.... W ogóle się zaczynam zastanawiać czy ja z siebie po prostu nie dałam zrobić głupiej. I nie dawałam robić głupiej przez ten cały czas tym wszystkim ludziom, którymi się otaczałam i którzy lubili pić i obgadywać i nawet dziewczyny lubiły tłumaczyć chłopaków, że im można pozwalać na zdradzania, uprawianie seksu, całowanie się bo faceci tacy są.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Na Twoim miejscu nie ciągnęłabym tego związku. Bo, przepraszam za wyrażenie ale, on jest poje...y :P. Nie czytałam wszystkiego co pisałaś, niemniej z nim też jest coś nie tak. Ty po prostu się pogubiłaś, on natomiast usprawiedliwia swoje błędy wytykając Twoje. Wiem że nie wszystko jest takie proste jak się wydaje. Powiedzieć to jedno, zrobić to drugie... Każdy popełnia błędy a ludzką rzeczą jest krytykować. Tego nie zmienisz dlatego powinnaś żyć wedle swojego uznania bo innym nigdy nie dogodzisz.
Doczytałam ostatnią wypowiedź, cóż to potwierdziło tylko moją opinię o nim. Skoro jest taki puszczalski (nic innego nie przychodzi mi do głowy) to nie jest nawet wart Twojego kiwnięcia palcem a co dopiero zainteresowania. I dochodzę do wniosku że to nie z Tobą jest coś nie tak, po prostu otaczają Cię chore osoby a jak to się mówi ,,kto z kim przystaje, takim się staje". Od takich ,,przyjaciół" i ich ,,mądrych rad" uciekałabym w popłochu ile sił w nogach bo tacy znajomi nie są ogólnie mówiąc, nic warci...
Być może wtrąci się tu taki chłopak DarkRivers, nie słuchaj jego opinii :P. Oczywiście pod warunkiem że zacznie pisać że faceci tacy są jak opisujesz.

Odnośnik do komentarza

Ja myślę ,że potrzebujesz pomocy i wsparcia.A partner ten którego masz nie da Ci jej ponieważ Twoja przeszłość ciąży mu i choć sam nie zachowuje się lepiej to będzie Ci wypominał Twoje grzeszki. W przyszłości nie należy mówić
wszystkiego co w swoim życiu przeżyłaś to tylko Twoja sprawa.
Napewno można i warto zmienić opinnię innych ludzi o sobie zachowując się przyzwoicie.
Powinnaś, chyba szukać swojej nowej połówki i zacząć wszystko od nowa.

Odnośnik do komentarza

Co to jest za koleś, że on ci mówi, że był z siedmioma jednej nocy? Rzuć tego debila, to jest jakiś zwykły łoś. Z doświadczenia powiem ci, że ja też spotkałem się z kilkoma takimi typami w swoim, życiu i wszyscy, łącznie ze mną się śmialiśmy z takiego kolesia co opowiadał ile to on nie zaliczył, a okazywało się, że to prawiczek. I w liceum takiego znałem i na osiedlu takiego znałem.

Odnośnik do komentarza

A jak twoje koleżanki żyją z przekonaniem, że chłopakowi trzeba dawać posunąć koleżankę bo ,,tacy są". Tacy to są patole i zapijaczone ryje i takie same są ich dziewczyny patologiczne i puste wycieruchy z piwem w ręku przy takim typie i rżące jak konie ze wszystkiego co powie, jak koń kiedy dostał kostkę cukru.

Odnośnik do komentarza

Może powinnaś zamknąć pewien rozdział w swoim życiu, aby móc rozpocząć nowy, wziąć życie we własne ręce, nie użalać się nad sobą, nie wracać do przeszłości, na którą i tak nie masz wpływu, nie przejmować się tym, co mówią i myślą inni, nie wmawiać sobie czegoś, czego tak naprawdę nie ma. Ty sama wiesz najlepiej co było, a co nie. Ludziom jest często łatwo oceniać innych, ale bardzo często jednak pozory mylą. Błędy popełnia każdy, ale najważniejsze, aby wyciągnąć z nich wnioski i jakąś cenną naukę na przyszłość. Dlatego nie trać czasu na niepotrzebne zamartwianie się i wyszukiwanie w sobie negatywnych cech i emocji. To na pewno Ci w niczym nie pomoże. Wyjdź do ludzi, rozwijaj swoje pasje, jeśli ich nie masz znajdź jakąś. Spróbuj pokochać i zaakceptować siebie. Zacznij od siebie. Nie pozwól żadnemu mężczyźnie Cię upokarzać. Nie musisz przecież nikomu nic udowadniać, tym bardziej jeśli ktoś nie jest Ciebie wart. Jeżeli między dwojgiem ludzi jest prawdziwe uczucie to jest i zaufanie, szczerość, szacunek. W moim przekonaniu nie ma co być z mężczyzną, który nie daje oparcia w trudnych chwilach, a wręcz przeciwnie. Jeżeli Ty nie poukładasz swojego życia nikt za Ciebie tego nie zrobi. Pamiętaj, że życie mamy jedno i dobrze byłoby je przeżyć tak, jak chcemy, czerpiąc radość z każdego dnia. Jest ono zbyt cenne, aby je marnować i dzielić z osobami, które nas niszczą w pewien sposób od środka. Uwierz w siebie, swoje wartości, umiejętności, przede wszystkim w sens swojego istnienia. Żyj najlepiej i najpiękniej jak umiesz, po swojemu, spełniaj się i nie patrz tylko na to, co inni mówią. Owszem czasem mogą dobrze radzić, ale masz też swój rozum i korzystaj z niego. Bądź świadoma swojej wartości. I oczywiście nie rezygnuj z porad psychologa, to bardzo ważne, abyś mogła porozmawiać ze specjalistą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...