Skocz do zawartości
Forum

toksyczny związek, obojętność, dzieci


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 32 lata. Od 3 lat jestem w związku z rozwodnikiem. Mamy 2 dzieci. Ale od początku. Kiedy się poznaliśmy, byłam pewna jak nigdy, ze to ten. Miałam za sobą kilka kilkuletnich związków, ale nawet dzisiaj wiem, że nigdy żadnego tak nie kochałam jak tego, z którym dzisiaj jestem. Szybko zaczęliśmy się starać o dziecko. Problemy zaczęły się, kiedy zaszłam już w ciążę.Po pijaku mi powiedział, że nigdy nie będę taka jak jego była żona, w sensie tak wspaniała. Potem tłumaczył, że tego nie pamięta i że to ona nie sięga mi do pięt. Nie mniej później okaząło się, że się z nią wielokronie kontaktował za moimi plecami. ( ponoć to on chciał się rozwieść bo jej już nie kochał, bo jej na nim nie zależało, jak było na prawdę nigdy się nie dowiem ale szczerze wątpię w tą wersję)Generalnie cały nasz związek stał się chory i przepełniony masą kłamstw. Dalej będąc w ciąży przeglądając historię w jego komputerze natrafiłam na anonse erotyczne. Tłumaczył, że wspólnik korzystał z jego komputera. Tak na prawdę chyba nigdy w to nie uwierzyłam. Chciałam wówczas odejść, ale brakło mi odwagi - byłam w ciąży, bez pracy, do tego dalej go kochałam i miałam nadzieję, ze w końcu się zmieni. Potem przyszło dziecko na świat, chwilę później zarzekając się, że to były wszystko nieporozumienia, że nie kłamał, że może się poddać badaniu wariografem, oświadczył mi się. Oświadczyny przyjęłam. Planowaliśmy pół roku później połączyć chrzciny z naszym ślubem. Niestety do tego nie doszło, ponieważ w trakcie jednej z awantur stwierdził, że to nie jest dobry pomysł, nasz ślub. Więc pierścionek oddałam. . Próbowaliśmy psychologa nawet. Miałam nadzieję, ze uda mu się odzyskać moje zaufanie i zrozumie, że kłamstwa strasznie nas niszczą, że ja się oddalam. Tłumaczyłam mu milion razy, obiecywał, ze mnie nigdy nie okłamie...Byliśmy kilka razy u psychologa po czym z premedytacją mnie okłamał ( znowu w temacie byłej żony ). Chciałam odejść, ale okazało się, że jestem w drugiej ciąży. Co gorsze, po dziś dzień moja rodzina jest przekonana, ze jesteśmy bardzo szczęśliwi, wszyscy tak myślą, podczas gdy ja dzisiaj jestem już obojętna na jego kłamstwa. Bolą mnie bardzo, ale już przywykłam. Jest mi obojętne czy jesteśmy razem czy nie. Chciałabym z nim być, kocham go bardzo ale z drugiej strony widzę i mam świadomość, ze moje szczęście jest od niego zależne. Jak jest dobrze to super, a potem mija kilka tygodni i wychodzi na jaw kolejne kłamstwo albo pojawia się powód który każe mi być po raz kolejny podejrzliwą. Mam dosyć podejrzliwości, niewiary, strasznie ciężko jest być w tak chorym związku. Nigdy nie przyłapałam go na zdradzie, ale jestem ich pewna. I dzisiaj mnie to nie boli jak kiedyś. Czasem mam wrażenie, ze jestem z nim tylko dla dzieci. Nie ma chemii, nie ma pożądania, nawet nie mam ochoty się do niego przytulać, całować, sex jest czysto mechaniczny. Że kocham go tylko dlatego, że dał mi cudowne dzieci. Marzyłam o pełnej rodzinie pełnej szacunku i miłości. Mam dzieci, ale ja boję się, że jak już wyjdę z domu, odchowam je, stanie na mojej drodze ktoś, kto będzie szczery i dla kogo poczuję się na prawdę ważna i to ja zniszczę tą "rodzinę" którą mamy. ... tylko dlatego, ze w końcu będę chciała być szczęśliwa z kimś, kto na mnie zasługuje bardziej od tego, z którym jestem.... czasem mi się wszystkiego odniechciewa. Jestem pełna żalu, ze zniszczył coś tak pięknego.A on? On zawsze zarzeka się, ze bardzo mnie kocha. Po pracy wraca do domu, zawsze w domu nocuje, oddaje się dzieciom, nie flirtuje przy mnie z nikim. Stwarza piękne pozory, nie daje powodów, aż nagle po 2 miesiącach spokoju słyszę od jego wspólnika, ze wydzwaniam do niego kilka razy w ciągu dnia jak są w pracy podczas gdy prawie nigdy do niego nie dzwonię. Dodam tylko na koniec, że jego wspólnik to łajdak, który zdradza nie dość, że żonę to jeszcze kochankę.

Odnośnik do komentarza
Gość scrappy_coco

źle zrobiłaś, a widziałaś że coś się święci, że zaszłaś w te ciąże. bo trochę to egoistycznie wyszło, niestety, zaspokoiłaś swoje pragnienie posiadania dzieci, tylko że te dzieci nie będą szczęśliwe z takim ojcem. lepiej by było jakbyś je trochę podchowała i odeszła, chyba lepiej im będzie z samą matką, a nie w sztucznej atmosferze, dzieci też to wyczuwają.

Mam dzieci, ale ja boję się, że jak już wyjdę z domu, odchowam je, stanie na mojej drodze ktoś, kto będzie szczery i dla kogo poczuję się na prawdę ważna i to ja zniszczę tą "rodzinę" którą mamy.

odnośnie tego wątku, to chyba nie ma się co obawiać. nie warto utrzymywać na siłę takiej plastikowej rodziny. a jak będziesz szczęśliwa przy nowym partnerze, to i dzieci będą miały szczęśliwsze życie z uśmiechniętą mamą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...