Skocz do zawartości
Forum

depresja,samotność


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,mam pewien problem..wydaje mi się że mam depresję..żadne zajęcie nie sprawia mi przyjemnośći, na nic nie mam ochoty...moja sytuacja jest taka że jestem studentką..jestem zadowolona z mojego kierunku sprawia mi przyjemnośc..jednak teraz jestem po sesji i mam duzo wolnego czasu. Mam rodzinę, mam chłopaka na którego mogę liczyć. Mama zawsze wspierała mnie finansowo, dbała o nasz dom i to żebyśmy nie były głodne, mam tez starsze siostry które przebywają wiekszość czasu poza domem..studiują,pracują. Jednak brakuje mi takiej szczerej rozmowy z nią,tego słownego wsparcia i tej akceptacji z jej i taty strony. Zacznę od początku..jak byłam mała nie byłam mega rozpieszczana..miałam mnóstwo kompleksów..do dziś pamiętam nic mi się w mnie nie podobało byłam strasznie chuda,ubrania takie żeby były, i do tego byłam okropnie nieśmiała...brakowało mi tej pewności siebie, w szkole bałam się udzielić odpowiedzi, nie raz dzieci się ze mnie śmiały a mi było wstyd..wstydziłam się siebie i to jak wyglądam...miałam bliskie kolezanki trzymałyśmy kontakt długi czas jednak po paru latach zerwałam kontakt i pojawiły się nowe kolezanki..kolezanki b dla mnie toksyczne..chciałam im się przypodobac za wszelką cenę..nie raz płakałam sama w domu...kolezanki mnie wykorzystywały..czy do napisania zadania czy do innych problemów z których nie mogły czy nie chciały sobie poradzić..na szczescie kontakt tez zerwałam skonczyłam podstawówkę i teraz wstąpiłam do gimnazjum...poznałam nowych ludzi z którymi chodziłam aż do liceum..mogę śmiało powiedzieć że była garstka osób z którymi mogłam porozmawiać czując się dobrze niestety historia się tu powtórzyła podobnie jak w podstawówce..wyśmiewanie..dalej tyle kompleksów..b niska samoocena..nieobecność na zajęciach..jednak miałam bliską przyjaciółkę..spotykałam się z nią dosyć często z perspektywy czasu też była dla mnie toksyczna...jednak jak się z nią spotykałam czułam sie potrzebna..zawsze ją wysłuchałam...starałam się pocieszyć i wydawało mi się że pomogę jej w kazdej sprawie...poznałam chłopaka który nie podobał mi się wyglądem..zaciekawiłam się jego charakterem..wydawał się taki mądry..taki pewny siebie z talentem ..to mnie w nim zainteresowało...spotykałam się z nim jednak czułam się przy nim nie pewnie..chciałam mu się przypodobać.zaczeło mnie to męczyć..zwiazek rozpadł się przez chorobliwą zazdrość.rozpoczełam studia w nowym miejscu..b sie rozczarowałam kierunkiem i miejscem zamieszkania...poznałam chłopaka zauroczył mnie swoim wyglądem..wydawał się taki zdolny..udało mu się mnie zaciągnąc do łozka..okazało się ze spotykał sie z innymi..zakochałam się strasznie płakałam..ale nie widziałam sensu zeby dalej w to wchodzic w taki układ...i nastepny chłopak to samo zakochałam sie zaproponował mi piwo i skonczyło się tak samo..złamałam swoje zasady ze dopiero po ślubie i do dzisiaj tego załuje ale czasu nie cofne i musze to zaakceptować...zrezygnowałam z tych studiów chciałam się od tego odciąć,zapomniec co sie wydarzyło...zdecydowałam ze teraz zajme sie nauka i zapomne o facetach..chciałam rozwinąć swoje pasje..w domu bywało róznie..zawsze czułam wsparcie finansowe jednak brakowało szczerej rozmowy akceptacji i wsparcia słownego...opiekowałam się moja babcią chorą na depresję i zazwyczaj pomagałam w domu..skupiłam się na studiach i coś się w mnie przełamało zmieniłam zdania poznałam chłopaka i jestem z nim do dziś..wspieramy się widujemy co 2 tygodnie.jest to związek na odległość..doszło wiele razy między nami do współzycia ale czuje ze to miłosc..czasami kłocimy sie ale głownie przez zazdrosc..czuje że nie daje mu szczescia nie pracuje...co mnie b boli..wiem ze jak znajde prace bede dawała mu wiecej szczescia...w tym wszystkim co w sobie zmienic ? jak czerpać z zycia przyjemnosc? jak odnaleść pasję ? potrzebuję porady...

Odnośnik do komentarza

Masz zaniżoną samoocenę, popracuj nad jej poprawą. /psycholog lub rady w internecie/
Starasz się, całe życie robisz coś dla kogoś, dajesz się wykorzystywać.
Zacznij wszystko robić DLA SIEBIE.
Nie musisz ty się zmieniać, zmień tylko myślenie.
Robiąc coś dla kogoś, oczekujesz pochwał, akceptacji. Jak tego nie otrzymasz, to czujesz się skrzywdzona. Jeśli zaczniesz myśleć, że to tobie sprawia to przyjemność, nie narażasz się na rozczarowanie.
Przykład - gdy pomagałaś koleżankom, robiłaś to dla nich, bo chciałaś się przypodobać.
Gdybyś pomagając myślała, że tobie sprawia przyjemność, że jesteś mądrzejsza od nich i możesz to pokazać, nie czułabyś rozczarowania.

Poszukaj pracy - nie dla chłopaka, dla siebie. Jak zaczniesz myśleć pozytywnie, że ją znajdziesz, to tak będzie.
Nie siedź, nie biadol, zajmij się czymś, co wymaga fizycznego wysiłku. /taniec, spacer, rower, joga itp/
Ćwicz intensywnie a zobaczysz, jak polepszy to twoje samopoczucie.
I wygląd!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...